podczas pobytu na Heldze chyba najbardziej spektakularnymi obserwacjami ptolków były widoki bujających głuptaków.
Ponoć nazwa ta pochodzi od marynarzy. Ten duży morski ptak jakoś nie ma wrodzonego lęku przed człowiekiem a ze względu na swoją wielkość był cenionym (choć nadzieje sie, że niesmacznym :-)))) kawałkiem białka dla ludzi morza.
Wracając do ptaków - nie przyuważyłem niestety podczas focenia a dopiero podczas obróbki charakterystyczne niebieskie paski na nogach głuptaków. Kosmiczne wzorki jak dla mnie.
Sposób lotu i polowania tez magiczny - to jak składają sie na wietrze, jak "żeglują" bez choćby poruszenia skrzydłem ustawiając sie dziobem na wiatr skojarzyło mi sie z aniołami i tak sobie chyba anioły wyobrażam :-) (kurde, moje anioły mają dziobaki! :-)))) a Wasze? :-)
Polując z lotu nurkowego ich sylwetka bardziej przypomina harpun, skrzydła złożone wzdłuż ciała i ostre walnięcie w wode z prędkością kilkudziesięciu kilosów na "sztunde" to widok dosyć zaskakujący.
No generalnie gracja, elegancja i kaskaderka w locie a na lądzie troche taki gapciowaty styl bycia.
No i te czerwone klify na których sie gnieżdżą - super. Tuż obok nich wiosna spotkać można jeszcze kilka innych morskich gatunków ptaszorów, ale o tej porze roku już ich nie widziałem.
Widziałem za to niestety jaką cene płaca ptaki używające do budowania gniazd "nietypowych" materiałów jakimi są resztki sieci rybackich :-( Zaplątują sie bidoki w te oczka sieci i zdychają z głodu i odwodnienia - straszna śmierć.Rodzaj ludzki nawet jak nie morduje i poluje specjalnie to często "tak niechcący" powoduje negatywne skutki uboczne. Na szczęście jest na "Heldze" stacja ornitologiczna i pewnie ludzie przynajmniej części tych ofiar jakoś mogą pomoc, I hope................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz