Aktualny wpis traktuje o około majówkowym tygodniu. Najpierw wspomnę, że dalej dławi nas susza a teraz od kilku dni również mocne ochłodzenie. Nie jest wesoło, oj nie. Zakończyła się też sprawa niszczenia drzew w Kluczborku - sprawcy dostali karę 20 tys do zapłaty na już i warunkowo 48 tysi jeśli drzewa które poniszczyli w ciągu 5 lat obumrą. Kilka dni temu uczestniczyłem także w spotkaniu rady ds. ekologii przy burmistrzu Gogolina gdzie usłyszałem kilka obiecujących zapewnień dotyczących moich propozycji. Zaproponowałem obligatoryjne zapisy w dokumentacjach przetargowych zapewniające przestrzeganie standardów prac w obrębie drzew i obowiązkowego zabezpieczania antykolizyjnego szyb przy nowych budowlach. Czekam na to i mam nadzieję, że te proste i bezkosztowe tematy wejdą do stosowania w gminie jak najszybciej. Burmistrz obiecał też zwiększenie puli na kastrację zwierząt i ustanowienie dwóch nowych pomników przyrody na Czerwonych Górkach, niestety poza terenem miasta. Widać, że lata straszenia drzewami przez tutejszego "eksperta" (zatrudnionego przez samorząd) zrobiło swoje - dendrofobia jak malowana.
To chyba tyle z ważniejszych rzeczy wartych pozostawienie śladu w moim pamiętniku. Teraz fociaki z wypraw w okolice. Zaczynam od Kosorek odwiedzonych zaraz przez majówka. Akurat leciały cervinusy.
 |
świergotek rdzawogardły |
Było też sporo "autochtonów" -głównie gęgawy i inne blaszkodziobe. Wśród nich zauważyłem samca płaskonosa - może zechce się pokazać podczas kolejnej edycji Rajdu Ptasiarza który będzie już pojutrze. Chcemy to zrobić tylko na rowerach - nie mamy już ciśnienia na wynik bo rekord Opolszczyzny pobiliśmy w zeszłym roku więc teraz luźna gumka :-) No, ale na pewno będziemy się starać wycisnąć z terenu ile wlezie :-)
 |
nielęgowe lub po stratach |
 |
ale były też 2 pary wodzące młode |
Tu jeszcze fota strugi Lutni która ledwie dycha - to jednak stepowym kałmukom nie przeszkadza dalej pogłębiać i osuszać okolice. Zamiast spowolnić spływ wody i ją zatrzymywać wszelkimi sposobami cyniczni przemielacze kasy dalej niszczą przyszłość swoich dzieci i wnuków osuszając wszystko co jeszcze żyje.
 |
mini zapora spowalniająca spływ wody - ciekawe kto to zrobił ;-) |
Następną wycieczkę zrobiłem w jarze za Leśnicą pokazywany na blogu w grudniu bodajże. Ależ tam jest cudownie! Z ciekawszych obserwacji których nie zdążyłem zarejestrować miałem dwa puszczyki i kilka tokujących siniaków. A tu piękne klimaty z jaru ciągnącego się od drogi Leśnica-Lichynia do granic rezerwatu Grafik.
 |
płat łęgu topolowego |
Taki las to jest sztos! A ilość martwego drewna i mikrosiedlisk tam występujących jest tysiąc razy większa niż w lasach typu borowego o gospodarczej proweniencji. To zasługuje na jakąś trwałą formę ochrony!
 |
kokoryczka wielkokwiatowa |
Po 2 km doszedłem do skraju rezerwatu Grafik - 150-60 buki robią tam robotę!
 |
wykrot buka kolonizowany przez nowe życie |
 |
muchołówki białoszyje to bardzo charakterystyczny gatunek łęgów i grądów |
Ten ptak bardzo energicznie przeganiał dzięcioła średniego - pewnie bał się zrabowania lęgu przez pstrego "predatora".
 |
kijanki bodajże ropuch lub żab trawnych |
Wody w lesie już od tygodni nie uświadczysz, ale te larwy mają szczęście bo zamieszkują teren źródliskowy jaru.
Kolejny przystanek majówkowy znajdował się na północy OPO. Znów misja u dr Szpona. Z tego wojażu mam kilka pamiątkowych fociaków i filmik pokląskwy wplatającej w swój śpiew kilka dźwięków głosu świerszczaka i czego nie słychać na filmiku śpiewu cierniówki. W sumie nie dziwi, bo te trzy gatunki były na łączkach (kiedyś torfowisku) najliczniejsze. Pokląskwy to jeszcze w takiej liczbie na niewielkich w sumie zielonych użytkach nie widziałem.
Na tych samych łąkach spotkałem jaszczurkę żyworodną jak sądzę.
 |
żyworódka |
Wracając do domu zatrzymałem się na stawach Kotlarza - to jednym z największych kompleksów stawów na Opolszczyźnie. Z ciekawszych gągoły, prawie 50 łęczaków i 7 polujących kobuzów.
 |
parka gągołów na powitanie |
 |
ten samiec próbuje straszyć sparowanego samca z fotki wyżej - bezskutecznie |
 |
kobuz sylwetkowo |
Ostatni dzień majówki czyli niedziela to osadniki koło Strzelec i wyschnięte w tym roku stawy gąsiorowickie.
Po ciepłej jeszcze sobocie niedziela była już dużo chłodniejsza - widać to było po zachowaniu dymówek i oknówek których kilkaset polowało nad taflą osadników. Ptaki siadały też na odpoczynek na krzaku bzu czarnego i dały się ładnie udokumentować. Obecne były także łęczaki i trochę czernic i głowienek.
 |
oknówka i dymówka |
 |
dynamicznie |
Były też wędrujące na północne tereny lęgowe łęczaki i jeden baton.
 |
stadko łęków |
Na Gąsiorowicach sporo sieweczek rzecznych a wśród nich zauważyłem parę sieweczek obrożnych - te mnie bardzo ucieszyły bo na razie siewki za bardzo nie dopisywały.
 |
rzeczna i obrożna - szkoda że się obie nie ustawiły profilem do porównania |
Z ciekawostek samiec cyraneczki z samicą krzyżówki - dzieci z tego raczej nie będzie, ale co kaczorkowi szkodzi poadorować, szczególnie, że w taki chłód warto się poprzytulać do większego od siebie obiektu :-)
 |
miłości życzę :-) |
A Wy moi drodzy życzcie mi uśmiechniętego rajdu - co prawda kompletnie nie mamy ułożonego planu i rozpoznanego terenu, ale rowery, kalesowny i herbata gotowe :-)
Jutro nocleg na zbiorniku Turawskim i podobną co ostatnio trasą walimy na południe w stronę Odry. Myślę, że pod 100 kilometrów walniemy, a co będzie na liście zobaczymy, kto wie, może nawet pingwiny :-)
Czekajcie na wpis porajdowy i do zaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz