No jak przeciągu ma nie być jak "schody Gibraltaru" drzwi nie mają - wieje non stop a zmienia się jedynie natężenie i kierunek wiatru. Ten ze wschodu "levante" nie jest zbyt sprzyjający dla migrujących ptaków które w czasie przelotu zaledwie 14-stu kilometrów dzielących erułope i afrike są raz; spychane na otwarte wody ołszeanu a dwa wilgoć generowana w czasie powiewów ze wschodu często nawet uniemożliwia zobaczenie brzegu Afyki. Tego i wielu innych ciekawych rzeczy dowiedzieliśmy podczas tygodniowego pobytu w Tarifie - najdalej wysuniętego na S skraju stałego lądu Europy ( a nie Gibraltaru jak "óczą" w szkole na geografii:-)))
Na początek widoczek na mega szerokie plaże i wybrzeże będące mekką sportów związanych z wicherkiem.
|
plaże Tarify |
Nie na "kajty" ani żagle przybyliśmy na południe Espanii ale aby śledzić spektakularny przelot - koniec sierpnia to szczyt migracji boćków białych i kanii czarnych. W dzień naszego przyjazdu od rana do popołudnia zauważono ponad 10 tys migrujących bocianów! Ufff, takie cyfry i widoki tysięcznych stad robią wrażenie.
|
stadko zaledwie jak na warunki księstwa |
|
kilkaset kani czarnych krążących w kominie termicznym |
|
wietrzne "utwory" na plaży |
|
nie tylko ptaki latają na Tarifie :-) |
|
w tym miejscu lunetki nasze wypatrywały "morskiego ptastwa" |
Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy oczywiście na stacje ornitologiczną koło Tarify aby przywitać się z Arkiem dzięki którego pomocy spędziliśmy mucho, mucho niezapominanych chwil - BIG THANKS Arkadio&frends!!!!
|
wnętrze stacji Colectivo Ornilotogico Ciguena Negra |
|
punkt obserwacyjny w pobliżu stacji |
Stacja ornitologiczna towarzystwa Bocian Czarny prowadzi wieloletnie liczenia migrujących ptaków a także chroni ich siedliska. Są oni także pionierami jeśli chodzi o ochronę ptaków przez zmieleniem przez turbiny wiatrowe którymi naszpikowana jest okolica Tarify.
Podczas pierwszego dnia zaliczyliśmy inny punkt obserwacyjny - niestety levante dał o sobie znać i ptaki nie za bardzo chciały się przeprawiać na południe. Za to na plaży podczas odpływu troszkę ptactwa pooglądaliśmy.
|
sieweczka morska |
|
kilka gatunków mew |
|
wśród których były śródziemnomorskie |
Niekorzystne wiatry powodują stopke w migracji - wtedy ptaki są rozproszone po okolicy np: na terenach dawnego przybrzeżnego jez La Janda (czyt lahanda) zamienionego 30-40 lat temu w obszary rolnicze. Na szczęście dla ptaszorów na La Jandzie dalej jest troszke wody - nie dziwota, uprawiany tam ryż( tysz) wodolubnym zielem jest :-) Tam właśnie zaglądnęliśmy razem z naszym przewodnikiem Arkiem w poszukiwaniu ciekawych obserwacji. Ryżowe pola i użytki "lahandy" przyniosły wyborne widoczki ibisów, czapelek złotawych, siewek, setek boćków i drapoli.Po raz chyba pierwszy w życiu oczy me widziały bociany odpoczywające leżąc. Mocno muszą w tyłek dostawać podczas wędrówki!
|
ryżowe pola La Jandy |
|
bociany na miedzy :-) |
|
złotawe i nadobna |
|
koncentracje ibisów sięgały kilkuset osobników-dobrze im idzie jajczenie na pobliskiej Donianie |
|
złotawa ale dziecioł :-) |
|
purpura |
Nie zanotowaliśmy tylko czapli białej i bąka, był za to "ślepak" i czapla modronosa, 3 flamingi z daleka i jeden z bliska ale w smutnych okolicznościach przyrody - ptak miał kolizje z napowietrzna linią energetyczną. Akurat przyjechali po niego ludzie z azylu. Niestety otwarte złamanie stawu barkowego nie wróżyło nic dobrego dla przyszłości tego niesamowitego stwora.
|
co za ptaszorrrr..................... |
Z siewek sporo szczudłaków, trochę żwirowców łąkowych, 3 rycyki, samotniki, łęki i batony. Pooglądałem se żwirowce w młodocianym upierzeniu.
|
juvka żwirowca |
Inna ptasia ofensywa pod przewodnictwem Arka uderzyła na Lagune De Medina. Zacna ta miejscówka uraczyła nas widoczkiem bardzo "gadzio" wyglądającego ptakena jakim w moim odczuciu jest modrzyk.
|
najpierw jeno "szeleścił" w chabaziu - po swym objawieniu wieża zatrzęsła się od moich dzikich hołupców |
|
kolejny mega-ptak wyprawy! |
Bardzo daleko przy drugim brzegu pływaly łyski -oblukiwaliśmy je namiętnie licząc na spotkanie z "kristą" (znaczy łyską czubatą:-). Z "kolinsem" w ręku przeanalizowane zostały wszystkie widoczne szczegóły. Niestety oprócz trochę innego stylu pływania nic więcej nie można było wypatrzeć. Dopiero jak całe stado podpłynęło bliżej szanowna komisja zaliczyła obserwacje łyski czubatej, ale czy ktoś z Was czytacze jest w stanie z takich ujęć powiedzieć która to?.......... stawiam bronka :-)
|
czubata pływa jakby podskakując, było to bardzo widoczne ale tylko dla "koneserów whiskey" :-) |
|
o tej porze roku nie widać charakterystycznych czubków-primavera, ombre, primavera :-) |
Następną pokazaną poniżej miejscówką zaliczoną podczas espańskich wojaży o okolicach Tarify było Barbate. Znajduje się tam szereg płytkich jeziorek gdzie dominowały "duże" mewy. Wylukałem warzęche z "holenderska" kombinacją, 6 flamingów i znowu sporo siewek.Po drodze na Barbate Arek pokazał nam miejsce gdzie zupełnie niespodziewanie (kupe fajnych skał a one sobie wybrały miejsce przy ruchliwej drodze) podjęły legi reintrodukowane w tych stronach ibisy grzywiaste. Jeszcze kilka dni wcześniej dorosły ptak karmił podrośniętego podlota w skalnej szczelinie. Nam nie wyszło spotkanie z tym gatunkiem,ale jak mówi Arek nie wszystko na raz :-)
|
kolonia ibisów grzywiastych |
|
czerwonaki rasss jeszcze |
Raz zaproponowano nam wspólny z wolontariuszami ze stacji wyjazd na "śmiecia" do Los Barios. Oj, te stada kanii i bocianów robiły pomimo smrodku niezły klimacik. Odczytałem też obrączki z dwóch "sikqueni" a jeden z odczytów ucieszył szefa stacji szczególnie - zdjęcie tego ptaka widnieje na posterze wydanym przez COCN. W pobliżu śmiecia polował wykonując bardzo spektakularne nurkowania sokół wędrowny.
|
bocianów jak mrówków :-) |
|
kanie czarne siedzące w rządku jak jaskółki na drutach |
|
mój "idiota"odczytywał plastiki że Hiszpanie oczy przecierali ze zdumienia :-O bez adaptera? pytali z niedowierzaniem... |
|
hiszpański śmieć w Los Barios |
|
wracając z Los Barios krótki stop na ujęcie Gibraltaru-to chyba będzie następny wpisik z mojej wyprawy |
Na koniec dwa strzały ptaków biedaków przywiezionych do stacji. Kania czarna walnięta przez samochód, sęp ponoć przygrzał w elewacje budynku, pewnie osłabiony abo chorrry.
|
młoda kanija (po hiszpańsku milano) |
|
pacjent wagi ciężkiej |
Tak oto finiszuje z trzecia częścią ptaśkowania po espanii. Chyba jeszcze coś dorzucę z Gibraltaru i jeszcze jakąś rozprawke nie ptasią rozpisze...........? A może już wystarczy bo nudze..................?
W każdym na razie astalavista senioras e seniorinassssss!
Nie nudzisz. Pisz, bo czytam z wypiekami i napatrzeć sie nie mogę na zdjęcia:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asia
dzięki, to jeszcze polece grafomańsko w espaniolskie wspominki :-)
OdpowiedzUsuńPonudź jeszcze :) Mnie w tym roku Espana ominęła :(
OdpowiedzUsuńPaweł