Nie będzie obfitował w cuda-wianki, pare jeno fotek wstawiam w kolejności dziczenia w terenie od początku roku.
Pierwszą sobotę roku poświeciłem kontroli kawałka Plaskowyżu koło Głogówka. Oprócz zawsze cieszących me oko kosmaczy i błotnika zbożowego nic ciekawego nie było.
|
łąki są zawsze atrakcyjnym miejscem dla drapoli które się tu "stołują" |
|
|
digi-kosmacz |
Wracając wzdłuż doliny rzeczki Straduni zahaczyłem o pola w dolinie Odry. Tam regularnie zimują łabędzie które i tym razem na polach koło Bąkowa posilały sie na rzepaku.
|
nad prawie setką łabąków przeleciały gąski, w tle industrialne "koksy" w Zdzichach |
Następna sobota zeszła na sprawdzeniu okolic cukrowni w Polskiej Cerekwi pod katem ewentualnie zimujących tam ptaszków. Niestety, nic godnego uwagi nie zauważyłem natomiast kilometr dalej w stronę Wronina fajna choć mała łączka w pofalowanym krajobrazie.
|
widoczne resztki śniegu, zimową aure mieliśmy na Opolszczyźnie na razie tydzień :-) |
|
kosmacz kolo Pawłowiczek |
Wczoraj razem a kolegami od ptasich zajawek robiliśmy liczenie wodnych ptaków zimujących. Ja z powodu braku czasu mogłem poświęcić tylko dopołudnie więc dystans od Opola Groszowic do Krapkowic podzieliśmy na dwie nierówne połowy :-). Waldek i Przemo jechali dłuższą od Opola na południe a ja wystartowałem na rowerku od jazu w Żywocicach kierując się na północ i kończąc przy moście autostradowym..
Pogoda z rana iście wiosenna (śpiewają już siksy!) a temperatura oscylowała koło dychy więc nawet nie było potrzeby brać herbatki do ogrzania się na trasie.
Zacząłem od jazu i tzw "gansiego mostku" gdzie ptaki są dokarmiane przez okolicznych mieszkańców.
Tamże fajnie pozował zimorodek, ale słabe światło nie pozwoliło na wykonanie dobrego zdjęcia. Tylko taki koszmarek zrobiłem pomostowemu zimkowi.
|
zimek |
|
okolice portu w Krapkowicach koło godz 9 |
W tym właśnie miejscu licząc kaczuchy na Odrze usłyszałem jakby zimorodkowe popiskiwanie. Troszkę się jednak zdziwiłem bo głos dochodził z chaszczy za mną a nie z okolic brzegu rzeki. Za chwile już wiedziałem że mało brakowało a dałbym z siebie zrobić "lelenia" to głos dawały 2 pokrzywnice które normalnie o tej porze roku wybierają cieplejsze rejony Europy :-)
|
pokrzywnica |
Oprócz niej najfajniejszą istotą spotkaną na trasie liczenia był nie ptak a gryzoń! No nie żeby jakaś myszka czy szczurek, bo buberrra cieżko porównywać do jego małych kuzynów. Obserwacja należała do bardzo udanych- zwierzaka zauważyłem jak siedział na brzegu starorzecza jakieś 7-8 metrów ode mnie! Niestety krzaki nie pozwoliły na sfocenie go na lądzie za to w wodzie dał se cyknąć jakieś pamiątkowe fotki.
|
z tak bliska to pierwszy raz spotkałem bobra! |
|
a na koniec jeszcze przepłynął pod betonową kładką na której stałem! w płytkiej wodzie wyglądał zawodowo! |
Musze tam jeszcze wrócić bo zwierzak był mega ufny a pokarmu (gałazek wierzbowych) tyle, że na bank się tam będzie kręcił.
Tym to bobrowym akcentem kończę i spokojnego poniedziałku życzę.
Może po łikendzie zima choć na chwilkę sobie o nas przypomni a nie gniewałbym się wcale bo w sobotę nartki planuje :-)
Possssdro!
Hej! Podoba mi się to co piszesz i fotki. Dzisiaj pierwszy raz, przypadkiem natknąłem się Twojego bloga. Z tym bobrem to miałeś szczęście. Kiedyś lubiłem z synami i termosem siedzieć na ambonie o świcie i czekać aż coś wyjdzie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i życzę duuuużej ilości przyrodniczych "akcji" :-) To co ja pokazuje to jeno wspominki terenowe, ale mam nadzieje, że zostawiam po sobie choć ślad emocji towarzyszących moim spotkaniom z panią paczamamą :-)
OdpowiedzUsuń