W tym wpisie przyrodnicze mydło i powidło czyli mocno zróżnicowane klimaty.
Zacznę najstarszymi fotkami zrobionymi końcówką pierwszej dekady miesiąca. W tym czasie odwiedzałem m.in osadniki w Starym Koźlu - wtedy to wylukałem pierwsze moje tej jesieni "północne gąski". Focone w mocno mlecznej scenerii - tego dnia mgła utrzymywała się do 10 rano.
|
zamglone gęsi zbożowe |
Na osadnikach widziałem także aż 3 wydry - zlokalizowałem je po śmiesznym popiskiwaniu jakie z siebie wydawały. Foty niestety niet.
Na jednej z grobli zauważyłem sporą kupkę larw jakichś błonkówek i tu nasunęło mi się pytanie co je tam przyciągnęło skoro żadnej padlinki w pobliżu nie stwierdziłem.
|
co to? |
Po spacerze na osadnikach pojechałem na PiDżi w rejon cukrowni w Polskiej Cerekwi. Tam trochę cyraneczek ponad 25 kszyków, 2 alpinki i kwokacz.
|
kwokacz przez lunete |
Oczywiście rejon mojej ulubionej lokalizacji koło Naczeslawek, Trwanik i Grodziska też odwiedziłem. Tam 3 mewy żołtonogie ( w tym 2 jasnopłaszczowe) i aż dwie młode melki. Foto-koszmarki z tymi ptaszorami:
|
melka |
|
intermedius/graellsi |
Żeby ptasie koszmary w nocy śnić się nie musiały szybko poprawiam zgrabnym kwiatem - to zdaje się jakiś bodziszek?
|
bodziszek łąkowy |
A jeszcze są i ładnie wybarwione drzewka z rejonu gdzie mieszkają u nas modliszki. Tych ostatnich niestety nie stwierdziłem, ale to już na nie trochę późnawo.
|
słynne gogolińskie wyrobiska |
|
ostatnio tym terenem zainteresowali się paintbolowcy oby bez szkody dla żyjących tam stworzeń |
Co do ostatniego łikendu to pogoda jeszcze pozwalała ładnie pohasać co skrzętnie wykorzystałem. Odwiedziłem jez Nyskie coby trochę siewy pooglądać - było warto, bo odczytany na alpince kulingowski plasticzek zaiste wart tyle co niejeden raryt :-)
|
słynny i znany osobnik z ujścia Wisły (VHS) |
|
|
|
Że słynny to można przeczytać
na stonie (i blogu) najznamienitszych w polsce łowców siew - pod koniec bloga na rysuko-zdjęciu pt "tych panów nie obsługujemy"
|
siewnic jeszcze w tym roku porządnie se nie pooglądałem - teraz dopiero. |
To sobota, a w niedziele łaziłem po stawach na Izbicku i fajnie by było, alem niestety spotkał pana stawowego którego religią jest tępienie ornitologów. Cóż to ja się nie nasłuchałem ile przez "nas" ludzi już zginęło, ile "my" to szkód w lasach robimy i że straszne z "nas" szkodniki.....no, ale przecie ja sam byłem................. a pan od ryb chyba potrzebuje fachowej konsultacji medycznej :-)
Na szczęście same stawy zawsze warte odwiedzenia a groźby mandatowo-psychologiczne na mnie wrażenie nie robią bo nic złego nie czynię.
Pare cyków ze stawów:
|
jesienna Utrata |
|
droga powrotna rzez las. |
W niedzielne popołudnie jeszcze wizytacja łączek koło Chudoby. Wiało mocno, ale czajki i siewki złote ładnie cieszyły oczy.
|
czajniki, złote i szpaki |
A przy niskim już słoneczku pozwoliły mi na małą sesyjkę kuropatwy ( to już koło Ligoty Krapkowickiej) - jakże śliczne to ptaki!
|
qropatwy; niby kontrastowo upierzone, ale jak plecy pokazują to nie sposób je wypatrzeć zanim ruchu nie zrobią |
|
dumny kogut i skomne panienki |
Na koniec digi-foty srokosza którego obczajałem dłuższa chwilkę. NIby jakiś inny, ale fotki nie potwierdzają przynależności do rzadko u nas spotykanych podgatunków tej dzierzby.
|
.......naszego podgatunku. |
|
chyba po prostu młody ptak... |
To ja się będę żegnał powoli tak jak pożegnała się z nami piękna Polska Złota Jesień, ale jak wypali plan na łikend ( a wypali na 99%) to jakieś ciekawski z wyjazdowego łikendu wrzucę po niedzieli.
Tymczasówa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz