Cóż on znaczyć może??? Ano proste - gliwickie gęsi. Wiem, obszar GOP-u nie jest uważany za teren o wybitnych walorach przyrodniczych, ale wystarczy podjechać o tej porze roku na zbiorniki Pławniowickie i Dzierżno Duże aby pooglądać duże stada gęsi i insze ciekawe gatunki blaszkodziobych. Krajobrazy bardzo industrialne, ale i tak warto sie tam wybrać podczas "gęsiowiska". Tak wygląda widoczek na północny brzeg od strony ujścia Kłodnicy.
Ale żeby zacząć po kolei to zacznę od Pławniowic na których spotkaliśmy 2 uhle dające sie ładnie oglądać. Tak widziane moim tele (70-300mm).
Od czego jednak jest luneta i "małpka". Co prawda nie dysponuje okularem stałoogniskowym i przystawką do kompakta, ale jak na cele dokumentacyjne i moje ambicje chyba wystarczy - widać nawet kolor źrenicy u jednej z tych morskich kaczuch :-)
Dzierżno zaczęliśmy przeglądać od strony Taciszowa i było warto bo. Ukazało sie nam aż 5 uhli i nieczęsto spotykany "góralski świergotek" - siwerniak. Nie był ci on jednak zbyt towarzyski i nie dal sobie zrobić pamiątkowej fotki.
Za chwile zadzwonił kolega, ze znalazł gęsi i już po chwili jechaliśmy w stronę Ligoty Łabędzkiej. Na ściernisku qqrydzy siedziało dobre kilka tysiaków gęsi, ale nie dało sie ich dobrze pooglądać bo jeszcze dobrze nie zatrzymaliśmy samochodów a gęsi sie poderwały i uciekły w pieruny. Inny kolega siedzący tam od rana trochę sie zdenerwował i wcale mu sie nie dziwie, ale na szczęście okazało sie ze to nie nasze przybycie spłoszyło gąski jeno dziadek zbierający resztki "majsu".
Nic to, szybka zawijka i już za chwile znaleźliśmy stado na polu kawałek dalej. W stadzie była jedna lekko leucystyczna zbożówka ( ptaka w takim typie upierzenia widywało w zeszłym roku wielu obserwatorów) i jedna gąska która po ponownym spłoszeniu sie stada ostała sie leżąca na glebie. Myślałem, ze może postrzelona ( ach ci myśliwi!) i trza jej pomóc. Gęś jednak poderwała sie do lotu ale przeczucia i tak sprawdziły sie - widać było w locie zwisająca i wyglądającą na bezwładną prawą nogę :-( Ciekawe ile gęsi i kaczek w męczarniach ginie po wielu dniach po takich spotkaniach z prawdziwymi miłośnikami przyrody..........
Za chwile byliśmy na ujściu Kłodnicy do Dzierżna i tam naprawdę "paśliśmy" oczy i uszy widokiem i głosami wydawanymi przez tysiące gęsi z 4 gatunków. Z ciekawszych udało sie wypatrzeć 3 bernikle białolice.
Jak na pore roku sporo jeszcze kręciło się gęgaw.
Tutaj jeszcze ujęcie pokazujące porównanie wielkości gęgawy i najmniejszej naszej kaczki; cyraneczki - gęgawa przy niej to prawdziwa godzilla :-) cyraneczki chyba akurat składały pokłony wielkiej kuzynce :-)
Nasze lunety zanotowały także obecność starej znajomej P42 - ta gąska z dalekiej północy ( wyspa Kołujewska na morzu Białym o ile dobrze pamiętam) regularnie jest czytana przez obserwatorów od kilku lat. Ciekaw co ja tu na te industrialne tereny ciągnie :-) ? Penie fajne śląskie hoppy -te bez flint oczywiście :-)
Na koniec ujecie na którym są widoczne 4 gatunki gęsi: b.białolica, gęgawa, zbożówka i g. białoczelna.
Bernikli w sumie naliczyliśmy 5 os.
Jeszcze fota z dziwną zbożówka, niestety nie mam lepszych ujęć a szkoda bo ptak wygląda interesująco.
Oprócz gęsi sporo kaczuch sie kręciło. Pięknie wybarwione i coraz rzadsze rożeńce w liczbie co najmniej 2 osobników. Angielska nazwa tego ptaka - pintail doskonale oddaje o co kaman :-)
No i tak minęła sobotnia dniówka w terenie, fajne obserwacje, niezła pogoda i mile towarzystwo spowodowało ze dzionek naładował mi baterie na cały następny tydzień - i o to chodzi! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz