Etykiety

pidżi (37) ptaki (32) gęsi (24) Turawa (23) dolina odry (23) motyle (23) niszczenie przyrody (23) ważki (22) bociany (21) drapole (20) mewy (20) stada (19) góry (16) siewki (14) rajd ptasiarzy (11) dewastacja (10) owady (10) stado (10) zmiany klimatyczne (10) gogolin drzewa (9) przeloty (9) rolnictwo (9) księżyc (8) dzierżno (7) las (7) migracja (6) myślistwo (6) plaskowyż głubczycki (6) Utrata (5) osadniki Strzelce Op (5) stawy tułowickie (5) osadniki (4) parki narodowe (4) storczyki (4) łabędzie (4) żołny (4) żuraw (4) biegus zmienny (3) bocian (3) błotniak łąkowy (3) cyraneczki (3) gogolin kamieniołomy (3) las naturalny (3) modliszki (3) piotrówka (3) rzeka (3) sokół wędrowny (3) wróble (3) wycinki (3) zrównoważony rozwój (3) Jesioniki (2) Park Narodowy w Austrii (2) Rogów Opolski (2) biała (2) dziki park (2) dęby (2) kotlarnia (2) mppl (2) nietoperze (2) ochrona przyrody (2) orlik (2) park w Rogowie (2) raniuszek (2) rybołów (2) rzekotka (2) wydmy (2) łączki A4 (2) Białowieża (1) Strzeleczki (1) ambona (1) bagno (1) bewiki (1) blotniak stepowy (1) brzegówki (1) budki dla jerzyków (1) czapla (1) drapolicz (1) erozja (1) gąsiorowice (1) jemioła (1) kotewka (1) krasowa (1) krynica morska (1) kumak (1) kurhannik (1) kwiecień (1) mamidło (1) mochów (1) ochrona (1) ojcowski park narodowy (1) opryski (1) oprzędy (1) postrzałek (1) rozlewiska (1) rybitwa (1) siwerniak (1) stepowienie (1) storczyk blady (1) strach na ptaki (1) szpak (1) słowacja (1) trzmiele (1) uhla (1) wejmutka (1) widmo brockenu (1) zabezpieczenia antykolizyjne dla ptaków (1) zaćmienie słońca (1) znaczki skrzydłowe (1) znaki (1)

piątek, 18 października 2024

przełomowo, astronomicznie

 Bieżący wpis to wspominki w końca września i początku października. Sporo się dzieje, za dużo bym nawet rzekł. Niby po urlopie baterie powinny być naładowane a jakoś to średnio czuję. Końcem września robiłem kolejny spacer przyrodniczy na który pomimo niezbyt korzystnej pogody przybyło kilkanaście osób. Wspomnę też o fatalnej w skutkach powodzi która w połowie września dotknęła południową Opolszczyznę, i dużą część województwa dolnośląskiego. Potężnie nasycony parą wodną niż genuański przyniósł olbrzymie ilości deszczu- w masywie Śnieżnika spadło go prawie 400 litrów na metr kw w ciągu 48 godzin. Są ludzie którym się dalej wydaje, że w obliczu nasilających się ekstremów będziemy potrafili się obronić. W jakimś stopniu zapewne tak, bo są narzędzie pozwalające na minimalizowanie skutków powodzi, ale na pewno nie wszędzie. W rejonach podgórskich i górskich jest bardzo trudne by nie rzec nierealne. Chyba każdy wie jak zachowuje się rzeka na płaskim terenie a jak na zboczu....Najgorsze, że ta ostatnia powódź znów obnażyła niemoc i brak koordynacji pomiędzy służbami a co jeszcze gorsze pokazała, że część społeczeństwa zaczyna szukać winowajców skutków powodzi wśród ludzi wrażliwych na problemy ochrony przyrody. Nie chcę się żalić, ale z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że sam tego doświadczyłem i choć specjalnie się nie boję pogróżek z anonimowych kont (w mediach społecznościowych) to sygnał jest dość niepokojący. By się uwolnić od przyciężkawych klimatów zabieram Was w dolinę rzeczki Straduni którą odwiedziłem pod koniec swojego urlopu. Na rozlewiskach  Straduni było sporo ptaków a w pobliżu znalazłem noclegowisko kobczyków. Oszacowałem, że było ich tam ok 40 osobników. 

ten sezon obfitował w kobczyki - jednego udało mi się nawet odczytać (był z okolic Balatonu)

Skoro im się tutaj tak podoba to ciekawe czy doczekamy się lęgowych na śląsku południowych sokołów

jak jaskółki nieomalże
Przy obserwacji kobczyków zauważyłem, że nocują w śródpolnych zadrzewieniech. To kolejny przykład jak bardzo różne funkcje pełnią w polnym krajobrazie drzewa i jak różnorodnym organizmom służą.

rozlewisko Straduni
Gdyby rzeki miały możliwość wylewania w swoich naturalnych pradolinach i polderach nie było by tragicznych skutków opadów deszczu. Niestety zabraliśmy rzekom taką możliwość a potem się dziwimy, że nas woda (i krew) zalewa....

rozlewisko a w tle Jesenki
W Jesenikach powódź zmiotła wiele wsi i narobiła podobnych zniszczeń jak na ziemi Kłodzkiej. 

Teraz przeniosę się w czasie i przestrzeni w niedaleką Jurę. Przedostatni łikend września spędziłem na rodzinnym zjeździe koło Olszytna. Gościnna kuzynka ma tam dwa domki i to stanowiło naszą bazę. Troszkę pospacerowaliśmy a i dodatkowe poranne spacerki grzybowe sobie robiłem. Akurat zaczynał się na nie sezon. 

poznajecie? To zamek w Olsztynie - kiedyś organizowano tam duże koncerty i pokazy sztucznych ogni
Na szczęście te czasy już minęły i okolica jest w miarę spokojna choć widać postępującą niekontrolowaną zabudowę.
szerszy kontekst
wapienne wychodnie - odwiedziliśmy nawet jedną jaskinię w tym miejscu (Góry Towarne)

zanokcica w wapiennej scenerii
Z pagórasów przeskoczę w mokre przestrzenie. Niecałe dwa tygodnie temu odwiedziłem rez Łężczok. Było mnóstwo ptaków. Najwięcej gęgaw wśród których dostrzegłem dwie gęgawy z obrożami a jedna miała GPSa. Ptaki były znakowane na pobliskim Wielikącie (rezerwat). Obrączkarz jest myśliwym i naukowcem. Z jednej strony promuje naukę i posługuje się narzędziami do jej uskuteczniania a z drugiej mocno wspiera ołowianych pasibrzuchów polujących na ptaki. Odpalił nawet stronę by mu kuledzy przysyłali zdjęcia upolowanych ofiar do "badań"... Znajduję w tym mocną schizofreniczną sytuację tak samo zresztą jak w tym, że Wielikąt jest miejscem ścisłej ochrony ptaków (nie cały) gdzie z niezrozumiałych dla normalnego ptasiarza (w sumie to nie wiem czy są tacy:-)) powodów na jednym stawie gęgawa jest obiektem badań i ochrony a za jego groblą latającym pasztetem albo rosołem....nosz kur.a!
z danych obrączkarza wynika że to rodzic i młody z tego roku
To już dawno obadane, że gęsi mają bardzo silne więc społeczne a młode przebywają z rodzicami całą zimę. To jednak dla pupkarzy żaden argument by nie zabijać i kaleczyć ptaków tworzących tak silne społeczne więzy. 
W zeszłym roku o podobnej porze miałem na Łężczoku kandyjkę, ale była bardzo daleko. Tym razem siedziała blisko brzegu z stadzie szarych rozgęganych koleżanek.
raczej "drób hodowlany"
i coś białego na rozświetlenia łikendu:
elegantka

Za to następny gatunek to na pewno mały hicik:  najwcześniejsza obserwacja gęsi krótkodziobej w tym sezonie jesiennym na śląsku. Trzymała się pojedynczej gęsi tundrowej na skraju stada gęgaw. W ogóle to północnych gęsi było jeszcze bardzo malusio. Parę białoczółek i to co na focie. Tym bardziej duży fart.
krótka i tundra

3 gatunki na jednym ujęciu

To teraz polecimy do nieba. Chciałbym móc się pochwalić kosmiczną fotą zorzy, ale niefart sprawił, że w czasie największej od ćwierćwiecza burzy słonecznej prawie cały Śląsk przykrywały grube chmurasy. Foty które porobili ludzie na północy PL przyprawiały o ciarki na plecach....a co musiało być na żywo? fiu fiu. 
Zamiast zorzy rozświetlone zachodnie niebo.
takie cosik

Kilkadziesiąt lat temu natężenie silnych zjawisk astro ludzie interpretowali jako zapowiedź kataklizmów: wojen, pomorów i rewolucji. Ja tam nie wiem, ale kometa C2023 Atlas co to ją zaraz pokaże mogła by wróżyć nasze wymarcie?... Jak nie za miesiąc to za sto lat sto lat niech szyje szyje nam :-)
Natomiast tym którzy, twierdzą, że za 80 tys lat nasi potomkowie znów będą się mogli zachwycać jej warkoczami ( bo ma dwa) NIE WIERZĘ :-)
fotka komórką przez lunete

Pożegnalna fotka to wigilijny łysy - jego wielki łeb być może przepowiada mi intelektualne przygody na wrocławskim uniwerku gdzie od listopada zacznę podyplomowe studia na katedrze botaniki. No bo co, kurcze, nie samymi ptakami człowiek żyje co mam nadzieję sami widzicie w moich wspomnikach. 
Niech zielona moc będzie ze mną i z Wami wszystkimi :-) 

przed pełnią


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz