Jak głosi tytuł będzie głównie o wypadzie na zb Turawski i słynny płaskowyż. Najpierw jednak szybkie omówienie najważniejszych faktach z ostatnich dwóch tygodni. Najpierw sprawy społeczne: chyba jeszcze nie wspominałem, że dostałem się do społecznej komisji d.s ekologii przy (nowym) burmistrzu Gogolina. Tydzień temu było pierwsze spotkanie po którego przebiegu wnoszę, że lekko nie będzie, ale już zacząłem siać wśród pozostałych uczestników edukacyjne ziarenka. Co mnie także ucieszyło to info podane podczas spotkania innego społecznego "ciała" jakiego jestem uczestnikiem (społeczna komisja rewitalizacyjna) , że na razie tereny koło tzw centrum bioróżnorodności nie będą przekształcane w "zielone płuca Gogolina". Natomiast nie jest aż tak kolorowo jakby mogło być, gdyż nasza rada miasta podjęła uchwałę w której nie zgadza się z wynikami Audyty Krajobrazowego Woj. Opolskiego ; Audyt krajobrazowy województwa opolskiego – BIP Opolskie.pl W tym dokumencie wymieniono 3 obszary Gminy Gogolina które należało by zacząć realnie chronić. Jak myślicie? Czy radnym reprezentującym mieszkańców spodobały się takie zalecenia? Łatwo niestety zgadnąć, że nie....ech. Jakby ktoś miał ochotę zapoznać się z treścią negatywnej opinii naszych "przedstawicieli" to wrzucam. Pod numerkiem VI_63_2024 to jest Uchwały z VI Sesji Rady Miejskiej w Gogolinie, która odbyła się w dniu 30 września 2024r. - Urząd Miejski w Gogolinie
Z przyrodniczo-kulinarnych akcji to meeega grzybowy sezon jest. Rydzy nazbierałem sporo. Część zjadłem, część zblanszowałem a resztę zakisiłem. Już są gotowe i po próbie - gitara! Także kimczi z kanii się kisi a wcześniej robiłem "bitki" z tych grzybów w stylu indian Keczua. Też wyszły smakowicie. Mimo końcówki października sezon dalej trwa i choć deszczu nie widzieliśmy z miesiąc, grzybulce dalej wyłażą. Ale teraz zapraszam na przygodę nad wodę.
Jak byłem tydzień temu nad zbiornikiem błotka i ptaków nie było zbyt wiele. Jedyną ciekawostką byłą odczytana gęgawa. NO to lecimy z fociami.
|
świstek też chciał na bloga :-) |
|
siewnica i gęgawy |
|
pierzący się do godówki samiec rożeńca |
A teraz krajobrazowo:
|
łachy u ujścia Małej Panwi |
Szybka Turawka za nami a teraz Pidżi co się dalej ptaków nie wstydzi. W sobotę zrobiłem małą rundkę po uprzednim odwiedzeniu Waldka obrączkującego ptaki w dolinie Osobłogi. Tam też sfociłem płaza co też wyszedł na grzybobranie :-)
|
żaby "brunatne" mają idealny kamuflaż |
Wcześniej uwieczniłem kląskawkę;
|
strażniczka trzmieliny |
A co ciekawego na polach pod Głogówkiem? Ano było sporo ptaków. Najpierw nad dużym polem poplonu którego widać coraz więcej (i bardzo dobrze!) latały dwa kosmacze, drzemlik, wokalizujące skowronki i świergotki łąkowe. Najbardziej jednak zaskoczył dorosły bielik. To zdecydownie "nie polny" gatunek drapola.
|
biały ogon mówi, że to dorosły zawodnik, ciekawe skąd tu przyleciał |
Na nieboskłonie trwał intensywny ruch. Co chwila słychać było drobnicę lecącą dość wysoko stąd trudną do zauważenia, ale duże ptaszory dały się identyfikować.
|
kormorany lecące nad polami to nieoczywisty widok |
|
białoczółki |
Pod Starymi Kotkowicami zauważyłem olbrzymie stado szpaków wykonujących murmurancje (loty synchroniczne) . Niestety prowadziłem auto i nie zdołałem tych zjawiskowych ewolucji uwiecznić. Podjechałem w pobliże miejsca gdzie siedziała część stada - było ich tam kilka tysięcy, ale to nie było całe stado które parę minut wcześniej widziałem.
|
malusi wycinek stada na tle kwitnącego poplonu (słoneczniki) |
Od stron drogi Głogówek-Tomice siedziały czajki. To ich stałe jesienne miejsce odpoczynku i żerowania. Nazywa się to w języku ornitogicznym "zlotowiskiem".
|
elegancja i klasa czyli czajki w locie |
Oprócz wymienionych wcześniej ptaszorów latało sporo myszaków i teraz dwie foty tych pięknych pospoliciaków;
|
"jasnotek" |
Myszaki w tej odmianie barwnej są czasem mylone z kosmaczami ,ale opatrzony obserwator zauważy różnice.
|
to prawda, że ciężko spotkać dwa jednakowo upierzone myszołowy |
Na koniec fotki innych organizmów które też mnie od dawna fascynują: soliterowe (samotne) drzewa w polnym krajobrazie mają wiele uroku a znikają tak samo szybko, jak te rosnące w terenie zurbanizowanym czy lasach. Trza mi je zatem dokumentować by choć w taki sposób zachować ich piękno.
|
samotna czereśnia przy kapliczce |
kolory w polnej scenerii bywają zaskakujące
|
samotna grusza koło Zakrzowa |
Tyle w tej relacji. Czas nadchodzi mało fotograficzny, ale wierzę, że los mi będzie dawał możliwość ciekawych spotkań choć czasu będę miał dużo mniej bo od listopada zaczynam studia. Trzymajcie za mnie kciuki i do zaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz