Etykiety

pidżi (39) ptaki (34) gęsi (25) Turawa (24) dolina odry (23) motyle (23) niszczenie przyrody (23) ważki (22) bociany (21) drapole (20) mewy (20) stada (19) góry (16) siewki (14) rajd ptasiarzy (11) dewastacja (10) owady (10) stado (10) zmiany klimatyczne (10) gogolin drzewa (9) przeloty (9) rolnictwo (9) księżyc (8) las (8) dzierżno (7) migracja (6) myślistwo (6) osadniki Strzelce Op (6) plaskowyż głubczycki (6) Utrata (5) stawy tułowickie (5) łabędzie (5) żuraw (5) osadniki (4) parki narodowe (4) storczyki (4) żołny (4) biegus zmienny (3) bocian (3) błotniak łąkowy (3) cyraneczki (3) gogolin kamieniołomy (3) las naturalny (3) modliszki (3) piotrówka (3) rzeka (3) sokół wędrowny (3) wróble (3) wycinki (3) zrównoważony rozwój (3) Jesioniki (2) Park Narodowy w Austrii (2) Rogów Opolski (2) biała (2) dziki park (2) dęby (2) kotlarnia (2) mppl (2) nietoperze (2) ochrona (2) ochrona przyrody (2) orlik (2) park w Rogowie (2) raniuszek (2) rybołów (2) rzekotka (2) wydmy (2) łączki A4 (2) Białowieża (1) Strzeleczki (1) ambona (1) bagno (1) bewiki (1) blotniak stepowy (1) brzegówki (1) budki dla jerzyków (1) czapla (1) drapolicz (1) erozja (1) gąsiorowice (1) jemioła (1) kotewka (1) krasowa (1) krynica morska (1) kumak (1) kurhannik (1) kwiecień (1) mamidło (1) mochów (1) ojcowski park narodowy (1) opryski (1) oprzędy (1) postrzałek (1) rozlewiska (1) rybitwa (1) siwerniak (1) stepowienie (1) storczyk blady (1) strach na ptaki (1) szpak (1) słowacja (1) trzmiele (1) uhla (1) wejmutka (1) widmo brockenu (1) zabezpieczenia antykolizyjne dla ptaków (1) zaćmienie słońca (1) znaczki skrzydłowe (1) znaki (1)

niedziela, 9 marca 2025

Wiosenny kac

Każdy dorosły wie skąd pochodzi stan organizmu wspomniany w tytule. Mnie się to skojarzenie pojawiło po ostatnich bardzo ciepłych, słonecznych i radosnych dniach gdy czujemy nadchodzącą wiosnę ( i słusznie) cieszymy się z jej przybycia. Chodzimy wręcz nią upojeni. No i stąd kac :-) Ano przecie wtedy strasznie suszy (człeka), prawda? Nasunęło mi się to po ostatnich tygodniach w których praktycznie nie padało! Suszaaaaa, jest sucho jak pierun. Przez cały luty i pierwszą dekadę marca spadło 2 -3 litry wody na metr kwadratowy. Prawa, że luty nie jest bogatym w opady miesiącem, ale przecież i wcześniejsze miesiące śniegu i wilgoci mocno skąpiły, stąd na dużym obszarze kraju obserwujemy nie tylko suszę hydrologiczną i glebową , ale także geologiczną. Jest dramatycznie źle. Czy to w jakiś sposób mobilizuje państwo i społeczeństwo do gromadzenia wody? Bynajmniej....

pogłębiamy, osuszamy...czyli zabawa w pustynie

Technika w służbie samozniszczenia czyli prace przy oczyszczaniu rowów. Ja rozumiem, niech gromadzą wodę gdy wody jest dużo i jej nadmiar trzeba puścić dalej, ale czy myślicie, że tam w okolicy jest jakaś zastawka zatrzymująca wodę w takim czasie jak teraz? Wiadomo nie ma, bo producentów żywności skutki suszy nie obchodzą; odpalą traktory z transparentami "żądamy odszkodowań", "unia nas wykończy", poblokują ruch, spalą parę opon i dostaną co chcą. System zawsze ich będzie hołubił zamiast edukować i zachęcać do racjonalnych działań przy gospodarowaniu wodą.  A natura pokazuje nam, że gromadzenie wody jest naprawdę łatwe i przynosi rezultaty. Tylko za to, że robi to "za darmo" trzeba ją kopać po "ogonie" i wyrywać siekacze...
dobra sobota, wróć, bobrza sobota  :-)

Piękne choć niewielkie bobrze rozlewisko w lesie koło Krępnej - niestety nawet tam bobry nie są bezpieczne, bo IQ średnio kumatego decydeta jest dużo poniżej średniej bobrzego imperatywu gromadzenia wody....wiem, tego się nie da porównać bo..... bobry nie dostają przelewów od szwagra z koparką :-) 
Jeszcze parę fotek z tego uroczego miejsca:
wroślak różnobarwny
Tamże spotkałem dzięcioła dużego który nietypowo bo na poziomie zero szukał se pokarmu.

a tu jeszcze fotka:
pan De.Major 

Fociaki robiłem w połowie lutego kiedy można było zauważyć minimalne ilości śniegu i troszkę mrozu. Tu jeszcze bielas i łabędzie krzykliwe z wyrobiska koło Otmic.
niedojrzały bielik

takich zimowych ujęć w tym roku miałem jak na lekarstwo


krzykliwce w kamieniołomie to dość niezwykły widok

To raczej te same ptaki które pokazywałem w lutowym poście bo oba miejsca są w odległości kilku kilometrów od siebie.
Następne fotki z ostatniego łikendu gdy czułem już wiosenne rozedrganie :-)
Pojechałem se na szybką eskapadę na PIdżi. Dzięki sporym stadom czajek i siewek złotych było na co patrzeć. CO prawda drapoli jak na lekarstwo, lecz na nie jeszcze przyjdzie pora. Jeszcze chwilkę i drapole ruszą pełną parą.
ok tysiak apricarii
Pola pod Kórnicą potrafią miło zaskoczyć nie tylko późnym latem i jesienią, ale i wiosną. 

w tej lokalizacji nie za bardzo chciały współpracować

pod Młodziejowicami było już lepiej

Tu siewek złotych było dużo mniej niż czajek, ale za to dały się ładniej poogladać. 
złote a skromne :-)

jak się przyjrzeć każdy ptak ma ciut inny układ i wzorek 

Nie wiem jakie katastrofy przyniosą kolejne lata pod względem mocno niestabilnego klimatu i sytuacji geopolitycznej ale wiem, że PiDżi jest zagrożone przez ogromne ilości wiatraków. Na relatywnie niewielkim obszarze w trójkącie Kietrz- Pawłowiczki-Głogówek ma stanąć UWAGA: 150 potężnych bo 200 metrowych wiatraków. Naście lat temu udało się obronić PIdżi przed zawiatrakowaniem ale czuję, że teraz nie będzie to możliwe. Fantasmagorie o "taniej zielonej energii" i potężna grupa lobbystów raczej postawi na swoim.  A trzeba pamiętać, że PidŻi jest ewidentnie miejscem lęgowym wielu rzadkich i chronionych gatunków oraz miejscem wykorzystywanym podczas migracji i zlotowisk - stawianie w tym miejscu dużych farm wiatrowych na pewno nie pozostanie bez wpływu na awifaune. Oczywiście są systemy wykorzystywane do zabezpieczania ptaków przed zmieleniem przez turbiny wiatraków, ale czy będą one stosowane? I żeby nie było, uważam, że odnawialne źródła energii są potrzebne nawet jak nie są tanie, ale póki system energetyczny NIE MA FIZYCZNYCH MOŻLIWOŚCI przyjmowania jej do sieci przesyłowej uważam stawianie takiej ilości wiatraków za eko-ściemę. W ogóle , tych systemowych aberracji związanej z farmami PV czy wiatrakami jest zbyt dużo. 
Chcę tez pozostawić ślad w historii mojego pamiętnikowania o spotkaniu z dużą częścią rady miasta, burmistrzem, wice burmistrzem, przewodniczącym rady, dwoma urzędniczkami od ochrony środowiska oraz naukowcem zatrudnionym przez gminę. Zaszczyciło mnie szanowne grono bo chciałem omówić gminny Program Ochrony Środowiska. Wskazałem kilka prostych działań przynoszących znaczące efekty jak strefowanie zieleni i wyznaczanie ich funkcji, przestrzeganie standardów ochrony drzew, konieczność adaptacji do zmian klimatycznych. Pokazałem , że z obszaru 10 tys km kwadratowych gminy realnie chronionych jest niecały promil i, że tracimy w zastraszającym tempie resztki cennych terenów które zresztą są wpisane do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Owszem zostałem wsłuchany i moje propozycje zostały wpisane do notatki ze spotkania, ale czy coś z tego będzie realizowane? Z tym, że do edukacji decydentów mam jeszcze dwa społeczne organy w których się angażuję; społeczny komitet (tfu) rewitalizacyjny i Rade d.s .ekologii przy burmistrzu miasta. Co prawda komitet rewitalizacyjny to wielka lipa, ale radzie ekologicznej daję kredyt nadziei. Od czasu do czasu wysyłam Pani przewodniczącej materiały edukacyjne i liczę, że przyniesie to wymierne efekty.
W marcu ma być spotkanie i będę obserwował w którym kierunku idziemy,  bo jeśli mamy się widywać po to, żeby pogadać a nic z tego realnego nie wyniknie to będę zawiedziony.
Bardzo liczę i czekam na moment, gdy społeczeństwo i władza zrozumieją, że to co nas otacza ma olbrzymi wpływ na jakość naszego życia nie tylko w sferze estetyki, ale co ważniejsze zdrowia i ekonomii.
Tymczasem lecę w stronę poniedziałku i nadchodzących za tydzień startu sowich peregrynacji - zaczynamy szósty sezon Polnej Masakry! Chuuu- Chuuuu!
Aaaaa, no i za mną zaliczony pierwszy semestr studiów - aj lajk yt a lot!
siewki złote na pożegnanie

nalocik

narka i wszystkiego MOKREGO bo lipa bez tego.....

poniedziałek, 17 lutego 2025

Raz na czas

 I minął miesiąc od styczniowego wpisu. W tym roku dużo częściej nie będzie, ale na pewno nie zarzucę blogowania. Co działo się przez ostatnie kilka tygodni? Pogodowo niestety słabo, zimy nie ma, opadów nie ma, za to rozwija się susza a w skali klimatu planety każdy następny miesiąc bije rekordy temperatur. W tych dniach rozpadł się prąd strumieniowy i z północy spływa na Europę bardzo zimne powietrze. Niestety, nie ma śniegu co może nie być za dobre dla wielu roślin pozbawionych puchowej okrywy. Co do aktywności terenowej to co drugi łikend szkoła. NIe żebym narzekał - jest super. I nawet na terenie uczelni też da się coś pofocić bo władze instytucji pozwalają na pozostawianie pryzm liści i martwego drewna. Zaglądają tu gawrony, dzięcioły ( w tym średni i białoszyi) oraz trochę drobnicy. To zacznę od opalizujących ogrodników:

przytulaski gawronów

"patrzmy zawsze w dobrą stronę" :-)


w pierwszej chwili myślałem że to białoszyi

musze przyznać, że średniak w dużym mieście to jednak nietypowe dla niego miejsce

A to dlatego, że w tej starej poniemieckiej dzielnicy jest sporo starych liściastych drzew z których ten dzięcioł korzysta. Nie wiem czy wiecie, ale we Wro dzięki tym starym drzewom maja w tyle kozioroga, że jest to mały problem bo jego larwy przyspieszają zamieranie dębów. To taki trochę paradoks, że dbając o kozioroga nie za bardzo da się chronić dęby. No, ale przecież to chrząszcz podlegający ochronie a do tego tworzący niszę dla innych rzadko występujących i ściśle wyspecjalizowanych organizmów więc, mimo, że drzewostan cierpi z powodu obecności kozioroga, to korzyść odnoszą setki o ile nie tysiące innych stworzeń. 

Na początku lutego wziąłem sobie day off na wyprawę z Dr Szponem - lubię te nasze ściśle niejawne wycieczki i drapieżne pogawędki. A i czasem coś w obiektyw wpadnie jak te żurki koło Izbicka:

koledzy
Odwiedziłem sobie na powrocie  zb Turawski - wody malusio bo i skąd ją brać skoro nie pada. A poziom powinien już być taki, żeby trzciny przy brzegach były podlane i udatne do lęgów gęgaw, żurawi i bąków. 
Wchodząc na wał moje uszy zarejestrowały dźwięk, który wprawił mnie w konfuzje -brzmiało to jak turlikanie żołn. Aż głowę do góry odruchowo podniosłem, ale jak w lutym żołny? Aż tak ciepło przecież nie jest :-) Po dłuższym przysłuchiwaniu się dziwnych odgłosów zlokalizowałem ich źródło - zobaczcie co je powodowało :-)

to drobna kra ocierając się o krawędź lodowej tafli tak dzwoniła :-)

stada tundrowych i białoczółek w okolicy Szczedrzyka

Ptaków nie było dużo - tylko ok 1000 gęsi, parę czajników i czapli. No i bieliki oczywiście. Zimą ich w tej okolicy zawsze kilka siedzi. Dorosłe bielasy lada chwila będą siadać na jajcach - są wtedy bardzo podatne na płoszenie co najczęściej kończy się stratą lęgu. A bezpiecznych miejsc, czyli takich gdzie obecność człowieka jest minimalna jest naprawdę niewiele. Jak nie wyręby lasu czy polowania to zbieracze poroża, namolni fotograficy albo spalinozaury na hałaśliwym i niszczycielskim sprzęcie. Nie  mają te ptoki lekko, oj nie.
A co do namolnych fotografów to znam jednego takiego - robił te fotki niebieskookiej nasadzaczce dębów :-) Z tym, że jej chyba nie przeszkadzało, że otworzyłem szybę w samochodzie i nachalnie ją obfotografowywałem. 
A i jakiś krótki filmik też nakręciłem.
napuszony janusz z wąsami

te niebieskie oko często umyka podczas obserwacji w terenie

Ostatnia porcja fotek z przed tygodnia; wracałem z bielikowego alertu z Dr Szponem, trza było popołudniu pilnie coś sprawdzić.  Chętnie opisałbym sprawę szerzej bo na to zasługuje, ale niestety nie mogę.... szkoda. To co tam zrobiono to niestety typowa dla zarządców lasów praktyka....ech. Miejscówka za to ciekawa i chyba tam więcej strefowców jest niż tylko bielas.

ta jest do wytropienia
Wracając do chałupy na polu zauważyłem na ściernisku po kukurydzy stadko bałądzi -rozum mi podpowiadał, że to zwykłe 'niemce" ale ptasiarski nos kazał się zatrzymać i sprawdzić. Warto było:

stadko 14 krzykliwców prawie pod domem to świetna obserwacja!

zdjęcie edukacyjne pokazujące jak duże są różnice w odbiorze wielkości podczas obserwacji
Tymczasem życzę jeszcze troszkę zimy bo bardzo mi jej brakuje. Może w następnym poście wrzucę kilka fotek z prawdziwie zimowej wyprawy z przed tygodnia na Śnieżnik. Bunkrów nie było, ale i tak zajebiście...
Pozdro.

czwartek, 16 stycznia 2025

od nowa, ale post-staremu

 Minęły 3 tygodnie od dłuższej przerwy świąteczno-noworocznej. Okolice świąt spędziłem na próbach odnalezienia rewiru bielika na północno-wschodnim skraju borów niemodlińskich oraz spontanicznych wypadach w inne miejsca. Odwiedziłem z Waldkiem pola koło Kórnicy by spróbować wyłuskać jakieś ciekawe gatunki zimujące na obszarach sporych pół obsianych poplonem. Byłem też pięknym wąwozie w okolicach GSA koło Leśnicy. Połazikowałem trochę a , że w tych dniach dopadł mnie jakiś wirusowy zajzajer t mam trochę czasu, żeby uzupełnić luki w blogowaniu. To zapraszam w terenie ;-)

soliterowy dąb i koleżka którego rewiru pod strefę szukam

mazurki na tle turbiny wiatrowej

W rejonie gdzie bujają bieliki od 2-3 lat stoją dwie 5 Mw turbiny. To raczej nie jest dobre sąsiedztwo ,ale są już nowoczesne systemy radarowe montowane na farmach wiatrowych które zatrzymują wirniki po wykryciu ptaków w pobliżu turbin. Nie sądzę jednak, by te dwie konkretne turbiny taki system posiadały. 
A poniżej wzorek który narobił w świecie poszukiwaczy spisków niezłego kociokwiku! Otóż tysiące ludzi uwierzyło, że skroplone spaliny 3 rejsowych samolotów krążących i czekających na poprawę warunków nad Pyrzowicami (sroga mgła tego poranaka była) to NIEPODWAŻALNY DOWÓD na stosowanie tzw "chemitrailsów" i trucie ludzi. To niezmiernie żenujące, że ludzie widzą spisek chemitrailsowy, ale smog który w tym samym czasie przekraczał normy po kilkanaście razy nie stanowił dla nich problemu...Zaburzone postrzeganie świata i brak logiki wśród sporej części społeczeństwa przeraża mnie, choć czasem jak czytam w mediach społecznościowych ostrzeżenia i nawoływanie do walki z masonami i ludźmi jaszczurami stojącymi rzekomo za tzw" depopulcją" to parskam szczerym śmiechem. 
to pole złaziliśmy z Waldkiem, ale bez większego rezultatu

W ostatni dzień roku wybrałem się w okolice Strzelec Op. Najpierw odwiedziłem zalany kamieniołom. Potem pobliskie osadniki i okolice Dolnej.

mocno wtedy wiało, więc ptaki miały to zaciszne i spokojne miejsce odpoczynku

W kaczej zupie naliczyłem prawie 1000 krzyżaków, ponad 400 cyraneczek, kilka krakw i 2 samce rożeńca.
 jedna z dwóch pliszek siwych z osadników

Na terenie osadników spotkałem dwie pliszki siwe, góralkę i kszyki.

młoda siwa

góralka morsuje

Co do aury, to tylko ostatnie kilka dni przypominało zimę - przełom grudnia i stycznia to plusowe temperatury, spore zachmurzenie (ale bez znaczących opadów). 
Nowy Rok zacząłem jakoś inaczej bo bez skutków post-sylwestrowych. Będą grzecznym nie musiałem się bać pierwszego dnia roku wsiąść w auto i pojechać na spacerek edukacyjny na Bolko organizowany przez OTP. Przyszło sporo ludzi i było kogo edukować. 
Natomiast po pierwsza eskapada na solo i na dzika miała miejsce w piękny wąwóz koło Leśnicy. Siedliskowo bajka, piękne dojrzałe drzewostany liściaste składające się z lip, olch, topól wierzb i buków. Na mapach leśnych (DBL) oznaczone jako drzewostany referencyjne a więc ich funkcja produkcyjna nie jest najważniejsza dla LP.
topole (chyba szare) 

Jak wiosną tu nie zrobię rundki to niech mnie dunder świśnie :-)
Trza będzie zrobić jakiś monitoring dzięciołowy - powinno być bogato.
średni lubi topole i inne drzewa z miękkim drewnem

Z okolic doliny Białki i Osobłogi kolejna porcja zdjęć - było ciemno i strasznie wiało, ale zawsze czymś można oczy nacieszyć.
zawisający kosmacz 

okolice But obfitują w aleje śródpolne - w tle góry Opawskie i  Jeseniki

Na ostatnich zajęciach z "nietoperzy" dowiedziałem się, że takie formy linowe krajobrazu są bardzo ważne dla wielu gatunków tych ssaków używających ich jako znaki orientacyjne podczas swoich migracji - tak, nietoperze też wędrują choć nie tak daleko jak wiele ptaków. Wycinanie śródpolnych alej i szpalerów stanowi więc zagrożenie dla nietoperzy którym trudniej odnaleźć drogę na zimowiska i nie mają gdzie odpocząć podczas migracji.
to raczej nie lakowanica ani ozorek dębowy - może ktoś pomoże z oznaczeniem?

Rosło na szyjce korzeniowej dęba czerwonego. W ogóle to w przyszłym roku pojadę tam na grzyby - teren wydaje się idealny na boczniaki!

    Na Turawie woda mocno zrzucona i jest trochę gęsi, ale były troszkę daleko, za to zimujący w okolicy słoń wielki pozwolił się uwiecznić:
zimujące na śląsku kuliki są na pewno bezpieczniejsze niż gdyby leciały przez Francję gdzie pupkarze walą do nich bez opamiętania.

Wracając z Turawy spotykałem  ponad 200 z osobników żurawia. Wcześniej wprowadzając obserwację do Kartoteki Awifauny Śląska widziałem , że ktoś napotkał tak duże stado, więc nie było dla mnie zaskoczeniem jego obecność. Jakby tak zrobić mapkę z punktami obrazującymi miejsce i liczebność zimujących żurawi  (w ciagu np dekady) to mogła by wyjść mega ciekawa historia pokazująca jak szybko ptaki przystosowują się do skutków ocieplenia klimatu. 
mały wycinek stada

Ostatnia koszmarnej jakości fotka lodówki z kamionki Bolko - wrzucam bo po pierwsze dawno z nią nie miałem do czynienia a po wtóre jest to już duża rzadkość na Śląsku. 

lodówce zimno nie straszne!
Pochlipując bobrem z lasem zatokowo sobie czasem toczę się w stronę łikendu (oby zdrowego)  i życzę moim znajomym z bloga i dzikiego życia mnóstwa energii i dużo witaminy C, De i każdej innej - nie dajcie się wirusom! Zdrówka i do zaś.


wtorek, 17 grudnia 2024

zamglony Gru-Gru...

 Szybki wpisik na koniec roku opisujący ostatnie tygodnie w których bardzo brakuje światła. 

Pogodowo znowu brak zimy - po paru dniach z początku grudnia gdy temperatury nocą spadały poniżej zera znów mamy wiosenne klimaty. Jeszcze dobrze rośliny nie weszły w stan spoczynku a już zacznie się kolejny szalony sezon wegetacyjny który osłabi te i inne organizmy.

nagietek kwitnący początkiem grudnia
Oczywiście nagietkowi to nie przeszkadza, w końcu jest rośliną jednoroczną i wysiewa się z nasion.
Co do obrazów małowyraźnych to pojechałem 2 tygodnie temu pod Niemodlin na gęsi i żurawie. W zeszłym roku miałem tu stado ok 100 żurków i ok 2 tys gęsi. Tym razem żurków było pod 130. Za rok pewnie będzie jeszcze więcej. Widać, że zmiany klimatyczne wpływają na zachowania ptaków. 
żurki i łabędzie nieme
W taką pogodę naprawdę ciężko zrobić poprawne technicznie ujęcie. Ciemno, mgliście i tak monochromatycznie. Za to na żywo takie sytuacje mają swój specyficzny klimat.
mimo, że dnia ubywa i słońca brak ,ptakom dopisuje werwa i hormony buzują

"odpoczywające" pole

Widzę coraz więcej hodowców żywności ugoruje i sieje poplon na polach. To dobra praktyka choć akurat ta roślina jest silnie ekspansywna i chyba o ile dobrze pamiętam inwazyjna. 
Gęsi spotkałem nieco dalej. Co z tego, że dały się podejść blisko, jak momentami widoczność spadała do stu metrów. NO cóż bywa....
kukurydzianki
Ostatni łikend miałem wolny i mimo paskudnej pogody polazłem w krzoki na...... grzyby. No bo w taką pogodę to ptaków niestety brak. Co można zbierać o tej porze roku? Ta zwaną zimową trójcę: boczniaka ostrygowatego, płomienicę zimową i uszaka bzowego. Tym razem znalazłem tylko płomienicę, ale była tylko jedna mała kępka więc nawet jej nie zabrałem robiąc tylko próbę na miejscu. Smaczna była :-) 
płomienicę zbieramy tylko i wyłącznie gdy potrafimy ją odróżnić od podobnej hełmówki jadowitej

Z innych wątków które warto wspomnieć to udział w spotkaniach organów społecznych naszego lokalnego samorządu. Byłem na spotkaniu komitetu ds. rewitalizacji (ja ja nie lubię tego słowa), i radzie ds ekologii przy burmistrzu (nowym). To było drugie spotkanie tego organu. Moje odczucia są mało optymistyczne choć  nie zamierzam przestać edukować i uwrażliwiać. 
Tylko jak się ma wkoło ludzi systemowo "nieczynnych" na piękno i kruchość natury to ciężko coś sensownego współtworzyć. I to widać po rządzących krajem do lokalnych samorządowych struktur  po "asów" z rządzącej już rok koalicji która moim zdaniem cynicznie wykorzystała hasła "ochroniarskie" a teraz robią z przyrodą dokładnie to samo co ich poprzednicy.
tylko w terenie człowiek znajduje jeszcze "ukojenie" :-)
Dziwne zbiorowisko robiniowo-głogowo-bzowe. Tu byłem na grzybkach.
Tymczasem najbliższy łikend spędzę na wkładach na uniwerku a co najfajniejsze będzie o ptakach :-)
No to nara i może jeszcze coś do końca roku wstawię - trochę wolnego będzie.

wtorek, 19 listopada 2024

Mało-wiela

 Jak zerkniecie na foty z posta dowiecie się, o co kaman z tytułem.

W czasie ostatnich 2 tygodni niewiele czasu spędziłem w dzikim stąd post będzie dość krótki a prezentowane foty pokazują to com widział odczas ostatniego łikendu. Poprzedni długi spędziłem pobierając nauki zamiast spacerować po rozświetlonych Karkonoszach jak reszta uczestników dorocznej "listopadówki" - była to już 18sta edycja z rekordową frekwencją prawie 90 osób. W sumie to ja za tłokiem nie przepadam więc może i dobrze, że mnie tam za bardzo nie było, ale z drugiej żal bo jednak jakąś solówkę w górki można było se zrobić. Przejdę jednak do konkretów: w sobotę z kolegą nomen omen nazwisku takim samym jak rzeczony dzień tygodnia wybrałem się na zbiornik Dziedźkowice (granica woj Śląskiego i Małopolskiego). Żaden z nas jeszcze tam na ptaszeniu nie był a jak wiecie odwiedzać nowe miejscówki lubię. Wyprawa była dedykowana obserwacji nurów i rzeczywiście widzieliśmy w sumie 7 nurów z dwóch najczęściej spotykanych w PL gatunków: rdzawoszyim i czarnoszyim. Tylko jeden z nurów był w odległości dających możliwość nie tylko komfortowej obserwacji ale też jej uwiecznienia. 

ptaka zauważyliśmy wracając z przechadzki NE wałem do samochodu
Często tak jest, że najfajniejsze obserwacje zdażają się na tzw "powrocie".
jest na co popatrzeć - spory ptaszor z tego nura
Kiedy się przyglądniecie zdjęciu zobaczycie, że nogi tego ptaka są na samym końcu tułowia. Takie ich umiejscowienie bardzo pomaga w podwodnych łowach i przemieszczaniu się w wodzie, natomiast na lądzie nury są praktycznie bezradne. 

Wracając A-czwórką na zrekultywowanej hałdzie miejskiego śmietniska w Gliwicach zauważyłem stado owiec. Robią one w okolicach śląskich metropoli za kosiarki i edukują społeczeństwo w kwestii ekologicznego podejscia do naszych miejskich zieleńców.
teren miejskiego wysypiska śmieci

owce kameruńskie

Uważam, że to super inicjatywa: zwierzęta to zawsze lepsza opcja niż spalinowe potwory a do tego nawożą glebę. Nie powodują hałasu, nie emitują spalin (no wiem, metan ;-)))  i uwrażliwiają ludzi. Tutaj więcej można o tym arcyfajnym projekcie przeczytać: Ekologiczne rozwiązania w Katowicach. Owce kameruńskie "koszą" trawę w stolicy województwa. Gdzie można je spotkać? | Katowice Nasze Miasto 
Oby ta sytuacja przetrwała jak najdłużej.
Zatrzymaliśmy się jeszcze na dwóch zbiornikach niedaleko Gliwic czyli Dzierżnie i Pławniowicach. Raczej bez szału było, choć pojawiły się gęsi a na Pławniowicach a na Pławniowicach od zachodniej strony kotłowały się spore ilości kaczek. Co dziwne nie było tam żadnych nurów ani nawet łysek których zimą jest tam grube setki (łysek, nie nurów).
tafla zb Pławniowice

Niedziela czyli szybka przechadzka po starorzeczu w Otmęcie. Sporo ludzi  tam spacerowało i nawet spotkałem kilka znajomych bladych twarzy oraz poedukowałem zaciekawionych ptakami przygodnych spacerowiczów, ale najciekawsze były jedne z najmniejszych krajowych ptaków jakimi są zniczki. Aż trzy osobniki kręciły się w nadbrzeżnym gąszczu koło wywrotu dęba. Cudem udało mi się je uwiecznić bo to mega ruchliwe i niecierpliwe stwory w czym przypominają mi...... mnie :-)
tło przypasowało


gąszcze przyciągają drobnicę

wywrot deba leżący od roku w korycie starorzecza
Zauważyłem, że bardzo dużo drzew ma jeszcze zielone liście, szczególnie dotyczy to wierzb i olch, ale i lipy czy dęby też jeszcze nie zrzuciły się całkiem na zimę.
Zniczek będzie Was żegnał kosym poźnojesiennym spojrzeniem. 

zniczek 

Nerka!