Wątki błotne to nie tylko dennne pozostałości zalatujące mułem, ale też obserwacje ptaków z błotem w nazwie- zgadniecie jakich? Chodzi o uszatki błotne których obserwacje poczyniliśmy podczas 5 go sezonu Monitoringu Sów Krajobrazu Rolnego. Na jednej z powierzchni które obrabiamy z Waldim parę tygodni temu wykryliśmy po głosie tokujące błotnice. Parę dni temu podczas drugiej rundy udało nam się je także pooglądać. A doprawdy było na co patrzeć - szalone gonitwy i loty tokowe z klaskaniem skrzydłami i odgłosami paszczowymi to coś o czym marzyłem dłuuugie lata. No i w końcu się udało i to nie na dalekiej Biebrzy a prawie pod domem ! Czyż zatem nie zaciesznie? :-)
|
oczywiście gdyby udało się im zrobić zdjęcie byłoby jeszcze bardziej słodko |
NO ale, my som poszukiwacze i kolekcjonerzy obserwacji emocjonalnych a fotki to bez ciśnienia.
To fotka z okoliczności jakie towarzyszyły nam na kwadracie :-)
Teraz drugie błotko w jakie wdepnąłem na własne życzenie zresztą.
W związku z remontem wałów na zbiorniku Otmuchowskim i niskim poziomem wody skoczyłem na szybką kontrolkę boć przelocik panie trwa. Siewek i drapoli zawsze jestem głodny!
Spacerek zacząłem od strony tamy w Ściborzu. Tam mnie powitał widoczek dość pustynny;
|
jest tych hektarów do oblukania |
a na nim było sporo siewek choć bez żadnych rzadkości.
|
na focie głównie kwokacze |
Oprócz nich było ponad 100 batalionów, brodźce śniade i pojedyńczy totek. Pojawił się też rybołów krążący wysoko razem ze śmieszkami, pierwsze rybitwy rzeczne i bardzo dawno nie widziany przeze mnie "gęsio-kaczek" czyli ohar. A w zasadzie ohary, bo było ich 11 . Pięknie sobie je pooglądałem przez lunetę. Tokowały, odganiały się nawzajem od swoich partnerek i ogólnie czuć było od nich wiosnę jak pierun.
|
idźże, idźże mi stąd ! |
|
aniołek nie rybitwa |
Wszedłem tak ok 1,5 km wgłąb zbiornika i chciałem podejść jeszcze bliżej północnego brzegu. Zapomniałem jednak o tym jak nie wyschnięte błotko zbiornika potrafi dać w kość spacerowiczowi. Nawet nie to , że jakoś głęboko wsyssa, ale ma taką konsystencję i tak nie chce "puścić kalosza" że musiałem zawrócić a i to przypłaciłem zadyszką i 15 minutami poświęconymi by przebyć 30 metrów! Każdy krok kiedy zasysało kalosza musiałem wspomagać ręcznym wspomaganiem, bo samą siłą nogi nijak nie mogłem uwolnić buta z błota. Znaczy mógłbym, ale kalosze bym musiał zostawić....
A jeszcze statyw który mi nie pomagał w tych błotnych akrobacjach i lekka obawa , że stracę równowagę i się w błotku wytarzam...powiadam Wam, były poty na czole i porządna zadyszka!
Uważajta na te pieruństwo :-)
|
korzenie w podsychającym błotku z górami w tle |
|
po wyschniętym chodzi się jakby lepiej :-) |
Wracając przez PiDżi zahaczyłem o "złotą miejscówkę" łąkóweczek i nos mnie nie zawiódł - był mój chyba najwcześniej stwierdzony samiec wspomnianego błotniaka. Warto też wspomnieć o wielu rekordach fenologicznych oritofauny związanych z bardzo ciepłym początkiem kwietnia - to bardziej lato przypominało niż wiosnę. Z tym, że obecnie bardzo mocno się ochłodziło i tak ma być ok tygodnia. Temperatury będą mocno niesprzyjające dla będących w pełni kwitnienia drzew i krzewów, owadów i ptakó które się tymi stworzeniami żywią. Nie jest to dobre dla świata przyrody...oj nie.
|
błotniaki polują głownie na gryzonie wiec im te wariactwa pogodowe raczej nie zaszkodzą |
Wspomnę też, że chwilę po obserwacji łąkówki miałem spotkanie z kosmaczem - nie spieszyło mu się z odlotem na północ. Co ciekawe w tych dniach ludzie jeszcze jemiołuszki ze śląska meldują....
W niedzielę wykorzystałem ostatni ciepły dzień i na rowerku skoczyłem na Utratę. Z ciekawszych tylko para łabędzia krzykliwego. Podczas powrotu jeszcze kania ruda.
|
krzykliwiec |
|
kania ruda |
Ostatnie fociaki to kolorowe lilaki (potocznie bzy) - rozkwitło wszystko gromadnie bo ciepło i susza bardzo przyspieszyły wegetację. Nawet kasztanowce już kwitną a "normanie" robią to na początku maja. Na własne oczy widzę, że normalności w klimatycznych szaleństwie już nie będzie. My się może jakoś dostosujemy, ale na pewno wiele stworzeń nie.
|
lilakowy łan koło boiska w Nakle |
|
a jakie zapachy!!!! |
Ostania porcja kolorów z mojego mini rezerwatu ogródkowego.
|
moje bzy |
To ja proszy Państwa zakańczam te błotne story. Trzymajcie się zdrowo i kolorowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz