I TO JUŻ CZWARTA!
Tak, wpis jest rocznicowy! W ciągu ponad 12 lat prowadzenia bloga popełniłem 399 postów.
Zacznę jak zwykle od omówienia najważniejszych wątków listopada. Początek tego miesiąca był wyjątkowo ciepły i bardziej przypominał kwiecień niż przedostatni miesiąc roku. W pierwszy listopadowy łikend zrobiłem zgrabną rundkę na rowerku w okolice Anki i dolinę Odry. Zadziwiły mnie buki z Anusi bo jeszcze porządnie nie zdążyły się wybarwić. Jesień jest/była wyjątkowo ciepła o czym informują drzewa, kwitnące rośliny i aktywne owady.
paprotka i bukowe runo |
przetacznik kwitnący na poboczu drogi w Rozwadzy |
Oczywiście pojawiły się pierwsze ptaki lecące od północy jak gile, jery i czeczotki. Zdaje się że będzie nalocik tych gatunków plus jeszcze jemiołuszki.
gilu z Żyrowskich Wierchów |
Odwiedzałem także pidżi ale oprócz kosmacza i błotniaka zbożowego nic nie wyczaiłem. Będąc w polnych areałach zawsze zwracam uwagę, na malownicze polne drzewa. Szkoda, że ich tak szybko ubywa a żaden bamber nie myśli nad tym, żeby w trosce o jakość swojej ziemi sadzić drzewa i krzewy jako pasy antyerozyjne i magazynujące wode. Chłopaki myślą, że nawozy i środki ochrony roślin zawsze będą powodowały wzrost ich plonów a to nie prawda. Zresztą przekonają się o tym sami, pytanie tylko czy nie będzie już za późno na zmiany.
okolice Agnieszczyna i Hudoby |
Musze się także wytłumaczyć, że w listopadzie w zasadzie tylko w pierwszy łikend ptasiłem. Dwa inne przeznaczyłem na konferencje dotyczące wykorzystywania nowoczesnych technologii w badaniach nad ptakami drapieżnymi i zjazd Grupy Badawczej Bociana Białego. Na pierwszej byłem z dr Szponem i kolegą z Gogolina a na drugim z Waldkiem. Oba iwenty wielce pożyteczne i pełne ciekawych wykładów. Z tego ostatniego zjazdu mam fajną pamiątkę w postaci autografu Adama Zbyryta autora świetnych popularnonaukowych książek pt : Krajobraz Strachu i "Sensacyjne życie ptaków".
No i jeszcze wyprawka z przyjaciółmi i znajomymi w Góry Opawskie - oj, działo się , działo.
A co z grzybami w tym sezonie ktoś zapyta? Ano z braku grzybków "szlachetnych" popróbowałem innych wynalazków. Pochwalę się, że kosztowałem czernidlaka kołpakowatego - 99% społeczeństwa na takie grzyby nawet nie spojrzy choć po prawdzie z buta je chętnie zdzieli. A ja je na patelenkę i do dziobka - delicj. Polecam też fejsbukowy profil "Dziki KUK" gdzie autor serwuje niesamowite i intrygujące przepisy na dzikie jedzenie m.in na wege czerninę z czernidlaka.
czernidlaki kołpakowate |
No, ale jeszcze ptoków prawie nie było, prawda? NO to nadejszla na nie "wiekopomna chwilja". Kilka kadrów z pola słonecznika z pod Kosorek i zmykam.
połowa stada szczygłów |
wśród nich czeczotka - to ta w locie |
Były też jery i dzwońce.
po ziarenku |
right in to your face ;-) |
ostatnie "odlotowe" ujęcie |
NIe dajcie się tej szaroburości i pijcie dużo witaminek.
Nerka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz