Zaległości trza nadrabiać bo pisanie pamiętnika z Malezyji okupione było sporym wydatkiem czasowym. To zaczynamy balladę o moich ulubionych tematach. Najpierw opowieść z mego ogródka który próbuje przerobić na "małomiasteczkowy" rezerwat przyrody. Nie ma tu wstępu "spalina" - koszone było już tak dawno, że najstarsze ślimaki nie pamiętajo. Rozrastają mnie się pięknie groszki i jakubki starce. Trawy trochę zagłuszyły np : maruny i ptasią wykę, ale pozwalam naturze działać a ja obserwuję i czasem jeno kosą przelecę co gęściej wybujałe miejsca. Dzięki temu mam znów 3 gatunki modraszków, czerwończyka, przestrojki i kilka innych gatunków motyli których miłośnicy 2 cm malowanych na zielono trawniczków i tujek u siebie nigdy nie zobaczą. No wiem, wiem, oni tego niestety nawet nie potrzebują wiec się tym zapewne nie martwią... A ja robię się dziki, dziki do booolu mając takich gości:
|
kolejny sezon obecności zadrzechni |
Kilka razy ją u mnie widywałem. Polecam groszek, ona go kocha po prostu. Jak ktoś chce nasionka pisać - dostarczę. Mam dużo.
|
groszkowa sawanna |
A wiecie, że pomimo "chaszczy" nie złapałem jeszcze ANI JEDNEGO KLESZCZA? Jak kiedyś kosiłem to regularnie z ogródka przynosiłem. To zapewne jest związane z obecnością wrogów tych krwiopijców. Może jeszcze jakiś zbiorniczek zrobię -taki mini ogród deszczowy.
|
wieszczek na chmielu - te mam tą roślinę w ogrodzie. |
Jak już lecę na zielono to mam podwójnie zielonego gagatka:
|
gdzieś niedaleko musiały mieć dziuplę bo je często słyszę. |
A co do tego drzewa na którym siedzą dzięcioły warto bym wspomniał , ze za szczyla czyli jakieś 40 lat temu bywałem na tym podwórku gdzie rośnie bo jest po sąsiedzku. Właziliśmy z kumplami na drzewo i obżerali pysznymi gruszkami. To jakaś stara odmiana. W tej chwili w moim kwartale jest już bardzo niewiele starszych drzew owocowych. Ludzie zachłyśnięci tanimi i dostępnymi o każdej porze roku owocami wyrżnęli drzewa które sadzili ich rodzice i dziadkowie. Po co grabić liście, zbierać i przetwarzać owoce i dbać rośliny które je rodzą skoro w sklepie jest (na razie) wszystko.... Biedaki nie kumają , że lepiej mieć swoje, zdrowe i za darmo niż płacić za marketowy syf. A o tym gdzie te wszystkie ptaki i owady mają się podziać to na 100% przez myśl im nie przejdzie. Daleko odjechaliśmy od naszych korzeni i chyba nie ma co marzyć, że do nich wrócimy....
A takie dzięcioły bez drzew z dziuplami gdzie mają założyć lęg? Hmmm?
Zanim zabiorę nas na wycieczkę do południowej wielkopolski to parę fot z pobliska gdzie coś złotego i różowego tryska z łyski pyska :-)
|
te piękne "klify" idealnie by się nadawały na kolonie lęgową morskich ptaków :-) Tylko sól musze załatwić i sardynki |
A to chwilowo nieeksploatowany łom w Otmicach. Oby jak najdłużej tam woda była.
|
mam szczęście do "ozłoconych" łysek :-) |
|
zawciagi z łączek koło Przywór i Kosorek |
Tam też spotkałem młodego bielaska. Fajny apacz.
|
tegoroczny gamoń |
|
młody zaskrończyk co się schował w zrzuconej przez wiatr jemiole |
Chcąc przejechać ściągnąłem sporą jemiołową głowę z drogi a tam taki gość :-)
Tu jeszcze oblaczek - w tym roku znów ich latało sporo.
|
trąbka pompka |
Czas na kilka fotek z rodzinnego łikendu spędzonego koło miasteczka Wschowa. Były dwa spacerki podczas których obserwowałem owady i ptaki.
|
kto powie na to siedlisko "nieużytek" dostanie kopa ze szpica ;-) |
Zachwyciła mnie też piękna ok półtora kilometrowa aleja jesionowa łącząca Wschową i wioskę Osowa Sień. Na pomnik przyrody od już!
|
bajkowe miejsce |
na koniec jeszcze kolorowy akcik i zapowiedź kolejnego odcinka z Taterek.
|
modraszki i ich pocałunki dupkami :-) |
To tymczasem i żyjcie kolorowo :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz