Taaa, wbrew zimowych ekscesom niech się oczy kolorami cieszą, tego Wam moi drodzy na przywitanie życzę. Będzie duuuużo fajnych ptaszorów i fot. Sam jestem zdziwiony fartem jaki mnie spotykał w ciągu ostatnich dni. A zaprawdę, ani pogoda ani ilość czasu na eksploracje terenu nie sprzyjała zbytnio. Tym bardziej cieszą spotkania których doświadczyłem.
No to zaczynam wspominki. Zacznę od fotek ze zbiornika Turawskiego gdzie w sobotę w fatalnych warunkach pogodowych obserwowałem pierwsze jaskółki. Data ich przylotu specjalnie mnie nie zdziwiła, za to one chyba trochę były zaskoczone panującymi warunkami a przecie od następnego dnia jeszcze bardziej się ochłodziło (dziś rano było -6stC!). W takich okolicznościach zatem nie powinna mnie dziwić obecność kilkunastu "północnych gęsi" i kaczorka uhli. Wiosenkę też chyba dopadła "dwubiegunówka" ...
|
gesi tundrowe i bialoczółka |
Potem pojechałem na łąki koło Krośnicy, które bardzo lubię w czasie przelotów odwiedzać. W takim miejscu kolejny "pewnik" (o ile w świecie ptaków można być czegokolwiek być pewnym) czyli stadko pół setki świeradków .....wróć, świergotków łąkowych. Na łączkach sporo wody a zapowiadają w okolicy świat jeszcze więcej....fajnie, tylko odrobinkę cieplej by mogło :-)
|
zmoknięty "pratek" |
|
czuję, że czekają mnie tu jeszcze fajne obserwacje |
|
ganianki kozłów saren |
We wsi dwa "gołe" (bo bez obrączek) bociany dokonywały południowej toalety - piękne to ptaki sa!
|
na pielęgnację upierzenia ptaki poświęcają dużo czasu |
Parę kilometrów dalej na skraju stawów "na Utracie" też kilka ciekawych obserwacji trafiłem. A to śpiewający samiec pliszki "góralskiej" , a to kolejne dymówki a to zimek przemykający wzdłuż rowu opaskowego....i o proszę: nawet na chwilę mi usiadł do fotki. Encantado ! :-)
Zanim jednak on to biała panna śliwa. Taką mam myśl apropo tych drzewek, że często są niszczone z bardzo błahych powodów przez pajaców przewalających unijne dotacje na hotele dla owadów czy inne greenwashingowe działania. A to przecież roślina pokarmowa setek gatunków wczesnowiosennych owadów jest. Na nic "hotele-duperele" jeśli nie ma co jeść....
|
cicho błękitne licho ! |
|
posłuchał ;-) |
By dopełnić kolorami zimka leci jego nie mniej barwny i egzotycznie wyglądający "kuzyn" z czubkiem. Dudusia spotkałem w zimny poniedziałek na Golcie (żwirownia taka). Znów się potwierdziło, że ptaki samochodów się nie boją. Tak właśnie focąc można nie tylko pozostać "niezauważonym" dla ptaków, ale jeszcze cieszyć się ich bliską obecnością. No, ale żeby nie było iż chwalę "spalinozę" - co to to, nie, bardzo tęsknię za rowerowymi wyprawami i chciałbym już samochód odstawić na boczek :-)
A co do dudiego to zrobiłem chyba ze sto fot, ale ostrych było może z 30% a takich które wydawały się interesujące pokazuję poniżej.
|
chono tu apaczu |
|
z trzcinowym tłem |
Najciekawsze momenty obserwacji to udane próby "polowania" na pędraki i inne stworzenia wydobywane przez długi dziób ptaka z pod powierzchni gruntu. Ciekawe jak on "namierza" swoje ofiary. Na pewno nie celuje na oślep bo by z głodu padł. Wiem, że ptaki siewkowe mają specjalne czułe twory na dziobie wyczuwające zmiany ciśnienia podczas wbijania dzioba w grunt i na tej podstawie "namierzają" swoje ofiary. Dudek ma podobnie?
Był zaskakująco skuteczny i skoro zaczynał dziobem grzebać w ziemi prawie za każdym razem coś wyciągał i robił hop-siup-łyk-myk :-)
|
pod-rzucik za trzy |
|
a tu męczy pędraka |
Chcecie mieć ogródki wolne od tych stworzeń - zapraszajcie dudki! Cudne będą skutki! :-)
|
lewy profil |
|
i jego czubek |
Nie dałem rady sfocić ptoka jak stawiał czubek. One to robią w chwilach stresu czy zdenerwowania, ale to nie ja byłem tego przyczyną a spory liść podrzucany blisko dudka przez wiatr. Śmiesznie to wyglądało.
Oprócz dudka jeszcze parę innych kadrów poczyniłem:
|
napuszony grzywacz |
|
rudzielec polujący na pobliskich łączkach |
Warto wspomnieć o robocie prawdziwych rewitalizatarów jakimi dla natury są bobry! Ileż wody w okolicy Goldu to po prostu miód, o ile paskudy melioranty nie zniszczą to będzie kolejna fajna miejscówka na przygody z Paczamamą!
Oby to przetrwało. A tymczasem jeszcze bażant z okolicy:
|
kolorowy pyszałek rodem z Azji |
Pora też wspomnieć o pierwszym odczytanym boćku; także spotkanym w tym rejonie. Znajoma z "fejsika" mnie powiadomiła o stadku kilkunastu ptaków jakie spotkała w niedzielę. To ja w poniedziałek przed robotą szybciutko je odnalazłem i udało mnie się jedną "elsę" odczytać: no zwrotki jeszcze nie mam.
|
drugi znacznik był z Niemiec, ale nie odczytałem bo blacha a nie miałem za bardzo czasu go pomęczyć |
Apropo bocianów to kolejne z nimi spotkanie miałem na opolskim śmieciu: na 15 bocianów był tylko jeden ze znacznikiem i znów z niemiecką blachą nie do odczytu z dalszej odległości. A było za to widać, że ptaki mocno napuszone i zmarznięte.
|
czekały na podwózkę chyba |
A na koniec najpospolitszy pospoliciuch z mojego podwórka - rzadko te ptaki pokazuje a przecież wcale nie są brzydkie a i ciekawe zwyczaje mają szczególnie w sezonie lęgowym :-)
Teraz jeszcze je podkarmiam a widzę, że korzystają bardzo chętnie. Zanim pojawią się owady którymi wróble karmią młode jeszcze pare dni minie.
|
wróblasy życzą rozśpiewanych świąt i na przekór prognozom słonka i ciepełka! |
Ja zresztą też: obyśmy ten czas spędzili tak jak lubimy z i tymi których lubimy!
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz