Życzenia Noworoczne niestety się nie sprawdziły. Rok zaczął się bardzo tragicznie: wyrok wydany na Gogolińskiego Dęba Karlika dokonał się w dniu 02.01.2020 - niech ta data będzie zapamiętana jako cyfra hańby i wstydu dla okolicznych urzędników i "kolejarzy" z PKP PLK S.A. którzy pozwolili na wycięcie zabytkowego zielonego skarbu.
Zaczęło się ok godz 8 rano gdy pod drzewo podjechał potężny dźwig z wysięgnikiem. Warto dodać, że PKP PLK S.A. na okazję zlikwidowania drzewa wysłało "pana derektora" (tego z petycji, Graczykowskiego) w asyście kilkunastu SOKistów wyposażonych z broń. Czyżby się bali? Chyba nie, skoro "pan derektor" jakoś dziwnie wesoło uśmiechał się patrząc na sprawne unicestwianie drzewa.
W końcu obiecał nam 3 lata wstecz na spotkaniu u starosty krapkowickiego, że "choćbyśmy robili cuda, to drzewo wytnie"..... :-( Nie rzucał słów na wiatr ten współczesny Herostrates: jego imię będzie źle kojarzone przez niektórych mieszkańców miasteczka i obrońców drzew w Polsce.
Nie bał się także samego dęba - stał bardzo długo w"polu rażenia" zabytkowego Karlosa. Czyli co, groźny był nasz Dąb czy nie?
 |
zadowoleni z siebie "profesjonaliści" |
 |
trociny lecą |
Warto w tym miejscu przypomnieć, że gogoliński Dąb miał pozytywne wyniki badań umożliwiające wszczęcie procedury odstępstwa od wycinki przez PKP PLK- niestety, UMiG Gogolin, dumny sponsor badań i opracowania planu prac arborystycznych mających zminimalizować ryzyko obecności Karlosa przy torach nie dopilnował by procedura została zakończona pomyślnie. Myślę, że jest wielce prawdopodobna ustawka z kolejarzami a może i wykonawcą rewitalizacji szlaku kolejowego ( i przejścia podziemnego) żeby pozbyć się "problemu". Przecież jeszcze w marcu 2019 roku kolej przycinała a raczej okaleczała Karlika by jego gałęzie nie wchodziły w skrajnie torów - dlaczego wtedy go nie zlikwidowano?
No i jak to możliwe, że przez prawie 3 lata mijające od daty wydania decyzji wszyscy tolerowali ryzyko ewentualnych zniszczeń które mógł wg nich spowodować Karlik? Tyle było w międzyczasie wichur a wręcz orkanów. To ważne jest to bezpieczeństwo, czy nie?
Apropopo, wycinając Dęba zabezpieczenie terenu było fatalne. Chodnik w pobliżu wycinki nie był wyłączony z ruchu a wejście na peron 2-gi odbywało się 50centymetrową luką między drucianym płotem a skrajem rogatek przez wysoki aliści osrany psią qpą krawężnik.....
Wezwana na miejsce Policja oczywiście zlekceważyła temat zupełnie i pierwej poszła "na stronę" by pogadać z kolejarzami i kierownikiem prac dewastacyjnych. Wiadomo, porządek musi być.
Porządek panował takoż w gabinecie naszych wysokiego rangą urzędników z magistratu zapewniających kolegę i mnie o braku możliwości interwencji. Poszliśmy tam w akcie desperacji z prośbą o ratunek. Na to mieli za mało jaj, za to usłyszałem m.in "gorzkie żale", że nie zaprosiłem osobnym pismem naszego mistrza bruku i dewitalizacji na akcję wieszania na Karliku szalików dwie zimy nazad. Ten pan słynie z pamiętliwości i to potwierdzam.
Panie Wojtala, a nie pamięta Pan jak cynicznie wykorzystał pan Karlika w swojej kampanii wyborczej? Gmina zleci, gmina zapewni, gmina zapłaci, ..... i co z tego wyszło? Wyrzucona publiczna kasa i obietnice bez pokrycia.
Bardzo smutnym momentem wycinki były pożegnalne odwiedziny Pani która mnie zainspirowała do walki o Karlika. Biedna się rozpłakała............I pomyśleć, że dla wielu osobników Homo niby_sapiens to było "zwykle drzewo".... jeden pierwotniak o aparycji neandertala nawet głośno wykrzykiwał: "rżnąć go!"
Demolka szła naprawdę profesjonalnie - firma mająca zaprawdę ciekawe logo zniszczyła w 5 godzin olbrzyma ze 160 letnią historią. Brawoooo barbarzyńcy. Pełna profeska :-(
Szef tej firmy najpierw udawał pracownika PKP PLK, ale jak się okazało, że to on odpowiada za wycinkę nie był zbyt rozmowny: czyżby się czegoś wstydził? Hmmmm Przy okazji, nie polecam korzystania usług.
Niszczenie pomnikowych okazów drzew raczej nie wpisuje się w hasło użyte w logo.....
 |
NIEZAWODNI W ZIELENI (chodzi o jej niszczenie?) |
Na koniec chcę powiedzieć, że to co się stało, wstrząsnęło mną strasznie.
To miasto jest bezlitośnie kastrowane z historii i szacunku do niegdysiejszych i teraźniejszych mieszkańców Liczy się tylko głupio
pojmowane słowo BEZPIECZEŃSTWO, ROZWÓJ i oczywiście przemielana bez sensu kasa.
A na koniec fota głównego pnia tego wspaniałego okazu zdrowia zresztą. Karlik to był dąb na schwał!
Mógł żyć z nami jeszcze długie dekady......
 |
bez komentarza :-( |
Nie będę rzucał mięchem w decydentów i urzędników zamieszanych w tą aferę, jestem bowiem pewien, że historia ich osądzi a karma takoż doceni ich starania.
Karlik i batalia o jego ocalenie choć bez happy-endu niechże będzie inspiracją dla tych którzy czują, że zielona materia w mieście jest ważna i warto się o nią bić.
Zamiast łez niech przybędzie energia, konsekwencja i mądrość.
To nie koniec, będzie jeszcze wiele walki. Znając nasze elyty tego jestem pewien.
Vamos!