Kolejny, siódmy rok bloxowania minął mi jak z przysłowiowego bicza trzasnął.
Staram się regularnie coś zapodawać i tylko czasem mi przykro, że coraz więcej miejsca w tych wspominkach zajmuje mi dokumentowanie działań eko-squrwieli niszczących to co nie jest ich własnością!
Trzeba się raczej do tego przyzwyczajać bo choć nie jesteśmy jakimś mega głupim narodem, to jednak bardziej ceniącym wygodę i "piniądze" niż przyrodę i przyszłość naszych dzieci i wnówków.
Oby ta pogoń za kasą nie zakończyła się na dnie skarbonki z której wyjścia przez wąską szczelinę ignorancji nie będzie.
Na razie jest jeszcze co pokazywać więc zapraszam na wspominki z końca września.
|
zaczęły się pokazywać czajki |
W zeszły łiknend wiał południowo zachodni wiatr i leciało naprawdę sporo ptaszorów. Głównie drobnica, ale też trochę krukowatych (sójki, gawrony) i drapolków.
Byłem wtedy na spacerku z moją małą apaczką która bardzo lubi zwiedzać świat, nawet jak świeże powietrze dość szybko wrzuca ją w miękkie objęcia Morfeusza.
|
magiczny zielony tunel za Kociną |
|
dowódca jesiennej motylej floty - znaczy admirał taki ;-) |
|
kolorowy zawrót głowy na tzw "stepach" |
|
piękne miejsce warte zachowania dla potomnych |
|
samica podłatczyna w trawie |
|
a na nieboskłonie też samica tyle że błotniaka zbożowego |
Kolejne zdjęcie pokazuje co słychać się nad wodą. Najpierw ujęcie dokumentujące co dzieje się na położonej nieopodal Gogolina żwirowni zwanej Gold. Ja pamiętam to miejsce w czasach gdy tętniło życiem. Od zachodniej strony były małe oczka i zarośla wierzbowe. Płazów, gadów i ptaków było tam zatrzęsienie. Oczka jednak zasypano, drzewa wycięto a teren zniwelowano zapewne w trosce o "rozwój i bezpieczeństwo". Na tym jednak nie koniec - w związku z suszą i prowadzonymi niedaleko pracami z budową potężnego rurociągu sam główny zbiornik coraz bardziej zaczyna przypominać kałużę. Oczywiście, jak niecka zarośnie trzciną i szuwarem coś się tam będzie pokazywało, natomiast miejsca dla kaczek, łabędzi i większych wodnych ptaków już nie będzie. Zobaczymy jak przyroda zagospodaruje to miejsce i czy komuś nie przyjdzie do głowy znów tragikomedii za unijną kasę robić.
|
wysychający dramatycznie Gold |
Wystarczy, że okoliczni wielbiciele polbrukozy i trocin szykują się na rozjechanie niecki starych kamieniołomów by wydać wyszarpane z unii dotacje na stworzenie pseudo centrum (tfu) rzekomej bioróżnorodności. Co za megalomania chora :-( Tam można za dużo mniejszą kasę zrobić fajne miejsce gdzie i przyroda i człowiek mogą współistnieć, ale u nas to jak w kultowym "Misiu", im drożej (i więcej zniszczeń) tym fajniej. Kasa się musi kolegom zgadzać a przyroda jak mi kiedyś rzekł jeden ober nieuk z gminy może se gdzie indziej miejsca poszukać. I takie patałachy są nazywane elitą. Wstyd, za nieuctwo i groszorobstwo. Oby się tymi talarami udławili kiedyś.
Wracając z nurt wspominkowy zapodam zdjęcia z okolic doliny Odry.
|
zadrzewienia nadodrzańskie nabierają barw |
|
stado szpaczorów znad Odry |
Teraz czas na lassss i grzybnię za którą łaziliśmy rodzinnie w pobliżu Krośnicy. Grzybolców tyle, że kosą można ciąć i zbierać tylko taki wymiar jaki nam pasuje. Dwie godzinki i ponad 10 kg w koszykach. Klara sobie w tym czasie spokojnie spała na mojej piersi. Zastępował ją dzielnie jej kotek przytulajek :-)
|
prawdziwy ;-) grzybojadkowy pazurecznik |
Na pożegnanie banalny lecz przecie urokliwy mazurek ćwierkający bajkę na inwazyjnym rdeście.
Oj, jest tych niefajnych "obcych" w naszym otoczeniu mnogo, a naszych rodzimych gatunków niestety szybko ubywa.
Co po nas zostanie, bracia Polanie?
I z tym pytaniem zostawiam Was na dobranoc.
|
Dodaj napis |
Do następnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz