Strzałeczka.
Po małej przerwie związanej z wyjazdem zielony J-23 ponownie nadaje. Najpierw refleksja związana z szalejącą na max aurą- w świąteczny łikend na południu kraju spadło po 20 cm śniegu a dzis za oknem pisząc te słowa termometr pokazuje 14 na plusie - robiąc dziś małą rundkę rowerkiem widziałem nawet zaskrońca! A much i bierdonek po prostu tabuny!
Teraz nacznynam właściwe wspominki z łikendu. Pewnie niektórzy zastanawiają się skąd w tytule "pływajace AGD"? Co to być może? Rozwiazanie zagadki jest proste bo chodzi o LODÓWKĘ :-)
Kaczuchy o tej śmiesznej z deczka nazwie od ok 2 tygodni siedzą na zbiorniku Turawskim a to i nie dziwota bo rozbujana ostatnimi wiatrami Turawa jako żywo przypominać im może morze :-) gdzie spędzają zimy (głownie Bałtyk).
|
urywało głowe! |
|
|
widoczek od strony elektrowni na LOK |
A gdzie te AGDe??
|
pan lodówka wyglada na rozbawionego......... |
..........no jak się miał nie cieszyć jak widział mnie wkurzonego próbującego w chłoszczącym wietrze zrobić coś choć z grubsza przypominającego pamiątkę ze spotkania :-) Partnerka znalazła czas na toalete.
|
cosik wyszło jednak |
O co kaman w drugim członie? Już wyjaśniam: w łikend Opolskie Towarzystwo Przyrodnicze którego jestem (hehe) członkiem :-) organizowało akcję edukcyjną dla zainteresowanych życiem i rozróżnianiem mew. Razem z koleżanką pomagaliśmy koledze Prezesowi w objaśnianiu niuansów upierzenia i przygodowo-podróżniczych ciągotek ptactwa kojarzonego czasem z "kac-krokiem" :-)
Trzy godzinki spędzone w wąskim ale żywo zainteresowanym pokazywanymi przez dobra optykę gronie Opolan przyniósł wyśmienite obserwacje. Nie, mewy polarnej nie było ani innej "sabinki" takoż, ale odczytane obrączki na srebrzaku z Litwy, częściowy odczyt finki , 2 Czeszki śmieszki :-) i niemiecka koleżanka to naprawdę powód do radości. Mewy to podróżnicy którym często zdarza się zimowanie w tym samym miejscu a do tego są to dość długowieczne ptaszki więc daje to duże pole do popisu "odczytywaczom " i śledzenia ich czasem zawiłych żywotów ( o czym pisałem już nieraz, nie dwa....).
Czas na bohaterki dnia:
|
na marinie było cn 4 gatunki mew |
|
ta w środku to właśnie argentat z Finlandii ! |
|
"hewi metal" - jaka szkoda że cały nie odczytany! |
|
zbójeckie lico kolejnej "argentyny" |
|
to kaleki Litwin - co mogło spowodować taką kontuzję?........ |
|
śmiecha od Angeli :-) |
|
śmieszka - cieszka, oj, sory, czeszka :-) |
Jak się człowiek dobrze przygladnie śmiechom to stwierdza, że bardzo różnią sie od siebie tymi wzorkami na głowie!
|
poręczówka trzygłowa |
|
troszkę ruchu |
|
inna czeszka - zimuje w Opolu kolejny raz! |
A to już nie mewa ale kaczor mandarynki spotkany podczas przejśca wzdłuż kanału Młynówka.
|
clandestino ;-) |
Na koniec widoczek z ostrogi kolo Hotelu Piast - to już jest koniec. Zapraszam na następny raz , oby było co focić bo to będzie dwusetny post w mojej wspominkowej działalności!
|
Odra w Opolu |
To nazrazie!
Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńciesze się i pozdrawiam.
Usuń