Lojalnie wyznaje, ten wpisik czynie na prośbę jednego z kolegów od ptaków który jeszcze nie widział rzeczonej fotki i całej sytuacji. W sumie to myślę jako ciekawostka broni się to dobrze. Natomiast dla naszej rodzimej przyrody główny bohater jest baaaardzo niefajny choć urody trza przyznać nie brak tej gadzinie! Nie, nie o żmijach czy innych żółwiach będzie.
Zatem przechodzę do szybkiej opisówki.
W listopadzie 2007r na Turawie zauważony został
piesiec. Wiadomo od razu iż nie chodziło o pojaw naturalny jeno o zbiega z niewoli bo m.in ten gatunek oprócz norki amerykańskiej i jeszcze paru innych jest hodowany w fermach w celach wiadomych :-(
Z tego co pamiętam cosobotni wyjazd na ptaki na Turawe nie był zaplanowany pod katem obserwowania liska, ale jak tylko weszliśmy z kolegami na spuszczone dno zbiornika od razu "wajs_wuszta" zauważyliśmy.
|
lis odpoczywa w pozostałościach "starodawnych" budowli |
Stworzenie okazało się dla mnie dosyć interesujące więc podszedłem jeszcze bliżej - wtedy lisu zaczął dosłownie fruwać :-))))
|
latający lis |
Faktycznie to tylko lekki kłus był - zwierze nie było zbyt spanikowane tym bardziej że kolega co znalazł tego gagatka wcześniej zapoznał go z lepsza stroną człeczego serca podkarmiając pieśca z deczka.
|
a dacie kiełbasy? -zdawały się pytać oczy lisa |
|
Zanim jednak piesiec dosłownie zaczął nas okrążać z odległości 2 metrów zrobił runde wzdłuż lini wody i takie ujęcia ze śniegułami w tle zupełnie niechcący poczyniłem.Nie jest to żaden fotomontaż i taki widoczek egzotyczny był uwiecznion mymi ręcyma.
|
na drugim planie śnieguły które piesiec obserwował być może nawet tęsknie :-))) |
Śnieguły jak raz oryginalne a nie jak lisu uciekinierki :-) Teraz właśnie w listopadzie najlepsza pora na spotkanie z nimi co dodatkowo broni ten wpis.
A żeby nie było samego uciekiniera to dodam jeszcze śnieguły bez liska :-)
|
kontrastujące barwy śnieguł czynią z nich gatunek nie do pomylenia. |
Kończąc napisze jeszcze co było dalej. Futrzak został jeszcze chyba tego samego dnia ujęty przez kolege co go dokarmiał i ograniczono mu wolność zamykając w pomieszczeniu. Widać zasmakował jednakoż pieron (lis, nie kolega :-)) w swobodnym bujanku i zwiał po kilku dniach.Na samej Turawie już (choć nie pamiętam zbyt dokładnie) nie był widziany więc albo ktoś go znów pojmał albo zakończył żywot bardziej prozaicznie.Napisze także, że oprócz śladu w moim foto-archiwum ten piesiec występuje w jakiejś poważnej niemieckiej publikacji o lisach!!!! Tak, tak, kolega co mieszkał w Niemczech zrobił taką focie "blondynowi" podczas swego tu pobytu że potem sprzedał to i wydrukowali niebieskookiego zbiega na całą stronice!
I to koniec pseudotundrowej zajawki.
|
piesiec na dobranoc |
Tyle opowieści starożytnej...............
nereczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz