I minął miesiąc od styczniowego wpisu. W tym roku dużo częściej nie będzie, ale na pewno nie zarzucę blogowania. Co działo się przez ostatnie kilka tygodni? Pogodowo niestety słabo, zimy nie ma, opadów nie ma, za to rozwija się susza a w skali klimatu planety każdy następny miesiąc bije rekordy temperatur. W tych dniach rozpadł się prąd strumieniowy i z północy spływa na Europę bardzo zimne powietrze. Niestety, nie ma śniegu co może nie być za dobre dla wielu roślin pozbawionych puchowej okrywy. Co do aktywności terenowej to co drugi łikend szkoła. NIe żebym narzekał - jest super. I nawet na terenie uczelni też da się coś pofocić bo władze instytucji pozwalają na pozostawianie pryzm liści i martwego drewna. Zaglądają tu gawrony, dzięcioły ( w tym średni i białoszyi) oraz trochę drobnicy. To zacznę od opalizujących ogrodników:
 |
przytulaski gawronów |
 |
"patrzmy zawsze w dobrą stronę" :-) |
 |
w pierwszej chwili myślałem że to białoszyi |
 |
musze przyznać, że średniak w dużym mieście to jednak nietypowe dla niego miejsce |
A to dlatego, że w tej starej poniemieckiej dzielnicy jest sporo starych liściastych drzew z których ten dzięcioł korzysta. Nie wiem czy wiecie, ale we Wro dzięki tym starym drzewom maja w tyle kozioroga, że jest to mały problem bo jego larwy przyspieszają zamieranie dębów. To taki trochę paradoks, że dbając o kozioroga nie za bardzo da się chronić dęby. No, ale przecież to chrząszcz podlegający ochronie a do tego tworzący niszę dla innych rzadko występujących i ściśle wyspecjalizowanych organizmów więc, mimo, że drzewostan cierpi z powodu obecności kozioroga, to korzyść odnoszą setki o ile nie tysiące innych stworzeń.
Na początku lutego wziąłem sobie day off na wyprawę z Dr Szponem - lubię te nasze ściśle niejawne wycieczki i drapieżne pogawędki. A i czasem coś w obiektyw wpadnie jak te żurki koło Izbicka:
 |
koledzy |
Odwiedziłem sobie na powrocie zb Turawski - wody malusio bo i skąd ją brać skoro nie pada. A poziom powinien już być taki, żeby trzciny przy brzegach były podlane i udatne do lęgów gęgaw, żurawi i bąków.
Wchodząc na wał moje uszy zarejestrowały dźwięk, który wprawił mnie w konfuzje -brzmiało to jak turlikanie żołn. Aż głowę do góry odruchowo podniosłem, ale jak w lutym żołny? Aż tak ciepło przecież nie jest :-) Po dłuższym przysłuchiwaniu się dziwnych odgłosów zlokalizowałem ich źródło - zobaczcie co je powodowało :-)
 |
to drobna kra ocierając się o krawędź lodowej tafli tak dzwoniła :-) |
 |
stada tundrowych i białoczółek w okolicy Szczedrzyka |
Ptaków nie było dużo - tylko ok 1000 gęsi, parę czajników i czapli. No i bieliki oczywiście. Zimą ich w tej okolicy zawsze kilka siedzi. Dorosłe bielasy lada chwila będą siadać na jajcach - są wtedy bardzo podatne na płoszenie co najczęściej kończy się stratą lęgu. A bezpiecznych miejsc, czyli takich gdzie obecność człowieka jest minimalna jest naprawdę niewiele. Jak nie wyręby lasu czy polowania to zbieracze poroża, namolni fotograficy albo spalinozaury na hałaśliwym i niszczycielskim sprzęcie. Nie mają te ptoki lekko, oj nie.
A co do namolnych fotografów to znam jednego takiego - robił te fotki niebieskookiej nasadzaczce dębów :-) Z tym, że jej chyba nie przeszkadzało, że otworzyłem szybę w samochodzie i nachalnie ją obfotografowywałem.
A i jakiś krótki filmik też nakręciłem.
 |
napuszony janusz z wąsami |
 |
te niebieskie oko często umyka podczas obserwacji w terenie |
Ostatnia porcja fotek z przed tygodnia; wracałem z bielikowego alertu z Dr Szponem, trza było popołudniu pilnie coś sprawdzić. Chętnie opisałbym sprawę szerzej bo na to zasługuje, ale niestety nie mogę.... szkoda. To co tam zrobiono to niestety typowa dla zarządców lasów praktyka....ech. Miejscówka za to ciekawa i chyba tam więcej strefowców jest niż tylko bielas.
 |
ta jest do wytropienia |
Wracając do chałupy na polu zauważyłem na ściernisku po kukurydzy stadko bałądzi -rozum mi podpowiadał, że to zwykłe 'niemce" ale ptasiarski nos kazał się zatrzymać i sprawdzić. Warto było:
 |
stadko 14 krzykliwców prawie pod domem to świetna obserwacja! |
 |
zdjęcie edukacyjne pokazujące jak duże są różnice w odbiorze wielkości podczas obserwacji |
Tymczasem życzę jeszcze troszkę zimy bo bardzo mi jej brakuje. Może w następnym poście wrzucę kilka fotek z prawdziwie zimowej wyprawy z przed tygodnia na Śnieżnik. Bunkrów nie było, ale i tak zajebiście...
Pozdro.