Jak zerkniecie na foty z posta dowiecie się, o co kaman z tytułem.
W czasie ostatnich 2 tygodni niewiele czasu spędziłem w dzikim stąd post będzie dość krótki a prezentowane foty pokazują to com widział odczas ostatniego łikendu. Poprzedni długi spędziłem pobierając nauki zamiast spacerować po rozświetlonych Karkonoszach jak reszta uczestników dorocznej "listopadówki" - była to już 18sta edycja z rekordową frekwencją prawie 90 osób. W sumie to ja za tłokiem nie przepadam więc może i dobrze, że mnie tam za bardzo nie było, ale z drugiej żal bo jednak jakąś solówkę w górki można było se zrobić. Przejdę jednak do konkretów: w sobotę z kolegą nomen omen nazwisku takim samym jak rzeczony dzień tygodnia wybrałem się na zbiornik Dziedźkowice (granica woj Śląskiego i Małopolskiego). Żaden z nas jeszcze tam na ptaszeniu nie był a jak wiecie odwiedzać nowe miejscówki lubię. Wyprawa była dedykowana obserwacji nurów i rzeczywiście widzieliśmy w sumie 7 nurów z dwóch najczęściej spotykanych w PL gatunków: rdzawoszyim i czarnoszyim. Tylko jeden z nurów był w odległości dających możliwość nie tylko komfortowej obserwacji ale też jej uwiecznienia.
 |
ptaka zauważyliśmy wracając z przechadzki NE wałem do samochodu |
Często tak jest, że najfajniejsze obserwacje zdażają się na tzw "powrocie".
 |
jest na co popatrzeć - spory ptaszor z tego nura |
Kiedy się przyglądniecie zdjęciu zobaczycie, że nogi tego ptaka są na samym końcu tułowia. Takie ich umiejscowienie bardzo pomaga w podwodnych łowach i przemieszczaniu się w wodzie, natomiast na lądzie nury są praktycznie bezradne.
Wracając A-czwórką na zrekultywowanej hałdzie miejskiego śmietniska w Gliwicach zauważyłem stado owiec. Robią one w okolicach śląskich metropoli za kosiarki i edukują społeczeństwo w kwestii ekologicznego podejscia do naszych miejskich zieleńców.
 |
teren miejskiego wysypiska śmieci |
 |
owce kameruńskie |
Oby ta sytuacja przetrwała jak najdłużej.
Zatrzymaliśmy się jeszcze na dwóch zbiornikach niedaleko Gliwic czyli Dzierżnie i Pławniowicach. Raczej bez szału było, choć pojawiły się gęsi a na Pławniowicach a na Pławniowicach od zachodniej strony kotłowały się spore ilości kaczek. Co dziwne nie było tam żadnych nurów ani nawet łysek których zimą jest tam grube setki (łysek, nie nurów).
 |
tafla zb Pławniowice |
Niedziela czyli szybka przechadzka po starorzeczu w Otmęcie. Sporo ludzi tam spacerowało i nawet spotkałem kilka znajomych bladych twarzy oraz poedukowałem zaciekawionych ptakami przygodnych spacerowiczów, ale najciekawsze były jedne z najmniejszych krajowych ptaków jakimi są zniczki. Aż trzy osobniki kręciły się w nadbrzeżnym gąszczu koło wywrotu dęba. Cudem udało mi się je uwiecznić bo to mega ruchliwe i niecierpliwe stwory w czym przypominają mi...... mnie :-)
 |
tło przypasowało |
 |
gąszcze przyciągają drobnicę |
 |
wywrot deba leżący od roku w korycie starorzecza |
Zauważyłem, że bardzo dużo drzew ma jeszcze zielone liście, szczególnie dotyczy to wierzb i olch, ale i lipy czy dęby też jeszcze nie zrzuciły się całkiem na zimę.
Zniczek będzie Was żegnał kosym poźnojesiennym spojrzeniem.
 |
zniczek |
Nerka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz