Strzałeczka.
Tytuł posta chyba nikogo nie dziwi- zmiany klimatyczne i pogodowe anomalie, covid, rewolucja wisząca w powietrzu (popieram całym sercem) i obawy związane o zdrowie najbliższych to dość poważne powody do niepokoju. Nie będę tu analizował wszystkich stresogennych rzeczy. Skupię się dziś na tym by solidnie wypełnić swój kronikarski obowiązek. W końcu oprócz edukacji moim celem jest także dokumentowanie rożnych zdarzeń przyrodniczo-podróżniczych.
Zacznę od dwóch wyjazdów z Waldim do rannego łąbędzia na zbiorniku Otmuchowskim. Wezwano nas na pomoc z powodu żyłki czy przyponu wędkarskiego masakrującego nogę ptaka. W zasadzie to sami się zgłosiliśmy bo nikt miejscowy nie kwapił się do pomocy. Mimo chęci i przygotowania pacjent za nic nie chciał współpracować. Szkoda.
Ciekawe i pozytywnie zaskakujące natomiast było spotkanie z 4 bocianim białymi - zauważyliśmy je jak spacerowały na działce przy głównej wojewódzkiej drodze w tej samej wiosce gdzie przebywa ranny łabędź.Podczas rozmowy z właścicielką posesji gdzie łaziły bociany dowiedzieliśmy się, że ptaki przyleciały kilka dni wcześniej. W ciągu dnia bujają gdzieś po okolicy a popołudni wracają na nocleg. Dwa ptaki mają kolorowe znaczniki. Bardzo nietypowa sytuacja - aż cztery boćki podejmujące próbę przezimowania to rzadkość.
póki nie spadnie śnieg są raczej bezpieczne |
no chyba , że nie, krecą się przy ruchliwej wojewódzkiej drodze |
Kolejny wątek to mała powódź co nawiedziła nasze okolice w połowie miesiaca - gdyby nie budowany 20 lat i niedawno otwarty suchy polder "Racibórz" na bank było by nieciekawie. A swoją drogą jesienne powodzie to tak samo dziwne zjawisko jak zimujące bociany ;-) Apropo powodzi: Odra wylała tylko na poldery i rowami. Większe szkody wyrządziły mniejsze rzeczki jak Osobłoga , Stradunia i Kamionka i Biała. NO ale cóż począć, to są właśnie efekty "nowoczesnej melioracji". Pogłębianie koryt, wycinanie drzew i zmniejszanie w zlewni takich rzeczek powierzchni biologicznie czynnych skutkuje gwałtownym i niekontrolowanych spływem wód. Na polnych zastoiskach wody lubią zatrzymywać się migrujące ptoki. I to niekoniecznie związane z wodą.
akurat migrowały kopciuszki - cn 13 ptaków naliczyłem |
tubylcy i podróżnicy |
Fotki wspomnieniowe z zeszłego łikendu. Miały być spacery w Bieszczadach z bardzo fajną ekipą, ale premier zadecydował, od następnego dnia w samochodzie może siedziec tylko 5 osób. Nas było 8 i dotarliśmy tylko do pogórza Dynowskiego i uroczej posiałdości permakulturaowej.Kalpapada Właściciel tego miejsca, przesympatyczny i pomysłowy facet żyje tam w domku zbudowanym przez siebie i uczy się samowystarczalnego życia - idzie mu super!
Nie poddaliśmy się jednak całkiem - w sobotę w mniejszym i dozwolonych prawem składzie ruszyliśmy w kotlinę Kłodzką. Fajny kilkunastokilometrowy spacerek na górą Czernicę był moim bodjaże pierwszym górskim wypadem. Pogoda , kolorki i ekipa na piątke.
to lubię |
z wieży widokowej na Czernicy |
na leśnych duktach |
Ostatnia porcja zdjęć to niosące nadzieję kadry z Łężczoka. Oby biel i kolory jesiennych drzew zwiastowały jakiś pozytywny akcent. Ja jako skończony qbuś fatalista mam czarne klapki na oczach, ale kontakt z przyrodą i możliwość przebywania we w miarę dzikich okolicach napędza mnie pozytywnie. Tego bym sobie i innym moim znajomym życzył z całego serca.
balecik |
inna biała dama po sesji - oby jej się szczęściło |
I tym opty-mistycznym akcentem kończę dość krotki wpsik . Wszystkiego dobrego.
Aha, no i oczywiście, Rewolucja jest Kobietą! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz