Czy taki tytuł wpisu jest w ogóle do rozszyfrowania? Boje się, że nawet najsłynniejszy detektyw w dziejach ludzkości miałby problem z rozgryzieniem zagadki. No dobra, pierwszy człon tytułu faktycznie może naprowadzać na kasę co to jedna partia paru rodakom z co najmniej dwoma potomkami obiecała. A co przynosi dzieci? No w kapuście raczej o nie trudno więc o boćki się rozchodzi ( pięćsetki) :-)
Właśnie te ptaki w liczbie 5 osobników spotkałem podczas rowerowej przejażdżki w ostatnim dniu marca.
|
1500 na zielonym, w pamięci 1000 :-) |
|
z lepiężnikami w tle |
|
dynamicznie |
Oprócz boćków spore stado grzywaczy, sieweczki rzeczne, piecuszek, zniczek i aż 4 stawowce wpadły w listę pierwszych wiosennych "przylotniaczków".
W piątek do południa pogoda straszna i widoków na popołudniowy wypadzik w teren nie miałem wielkich. Na szczęście po południu znośnie się zrobiło więc wypadało gdzieś ruszyć. Padło na dolinę Odry w pobliżu Obrowca. Po drodze odwiedzone łączki pod ładnie zabagnionym olsikiem i pierwsze kleszcze mimo chłodu bardzo pragnące mojej krwi - a uwno! Nie tym razem krwiopijcy! :-)
|
kleszczowe areały |
Potem koło zachodu słoneczka napotkane stado ok 200 niemiaszków - zrobiły piękny eirszoł startując całą bandą - ciarki na plecach nomalnie :-)
Szkoda, że już światło nie dawało rady.
|
DODAJ :-) różowe |
Po rozlocie część stada poleciała w koryto Odry a inna na pobliską żwirownię.
|
w locie |
Co śmieszne na polu gdzie spotkałem łabędzie właściciele rozstawili straszaki a wcześniej były nawet armatki hukowe - chyba to ostatnie ustrojstwo zamiast odstraszyć to jeszcze przywabiło kuzynów z dalszych rejonów ;-)
|
po zachodzie elsola'a |
Piątek zakończyłem więc bardzo miło. Sobota to rodzinna sprawka, ale na chwilkę dosłownie wpadłem na łąki koło A4. Tam w zakrzaczeniach znalazłem chyba opuszczone gniazdo sroki i pięknie mieniącą się sterówkę kontrastowo ubarwionej złodziejki.
|
zguba |
Późnawym popołudniem napadła mnie jednakowoż chcica rowerowa, nie wytrzymałem, ruszyłem na Kosorowickie łąki. Było warto -widziałem pierwsze moje wiosenne białorzytki.
|
samiec (na przelocie) |
Na jednej z niecek żwirowni bujało mieszane stadko kaczuch; oprócz krzyżówek, samca świstka i samicy płaskiego zauważyłem kilkadziesiąt smarkaczek :-) Czemu tak brzydko ochrzciłem najmniejsze nasze kaczuszki - ano ze względu na mizerną "smarkatą" posture. No i cóż że cyraneczka mała, jak przekolorowa :-) a jeszcze światełko dopisało - bueno!
|
pan smarkaczka |
|
toaleta |
|
PO_PISy kaczorów :-) choby w sejmie |
Dobrze, żem zabrał na rower "tatowego wariata" :-), moje lustro raczej by takich zbliżeń nie poradziło zrobić.
|
cudo, cudo łeb na rudo (prawie) |
|
duży łyżkowaty dziób płaskonosa to jego cecha rozpoznawcza |
Kosorowickie peregrynacje kończyłem spotkaną nad brzegiem jednego ze zbiorniczków kląskawką - ptak mocno zaniepokojony moją obecnością co może świadczyć o pobliskim lęgu.
|
kląskawka |
Niedziela pod znakiem kontroli stawów Tułowickich w 3 osobowym składzie. Odwiedziliśmy wiele stawów znanych z wcześniejszych wizyt, ale tym razem wypadło jeszcze nawiedzić nowe schowane w lesie małe lecz ciekawe zbiorniczki.
|
Jakubowickie stawy a raczej stawiki :-) |
Tutaj zerwała nam się pliszka górska a z tafli wody spłoszyły się 3 gągoły - idealna miejscówa na lęgi.
|
staw Pustelnik |
Na wielu stawach pływały gęgawy które były głównym powodem naszego wyjazdu, ale oko i ucho cieszyły też: bąk, podróżniczek, bociek "murzyński":-) , tokujące perki rdzawoszyje i rybołów którego sobie sam wywróżyłem :-)
Wracając szybki look na żwirownię w Mokrej - tam pierwsze pliszki żołte w liczbie 8 osobników, podróżniczek i wyczesany przez Waldka pan helmut :-)
|
żołto-siwo |
Dorzucę więc jeszcze trochę żółci bo mnie się dobrze komponuje z tymi pliszkami :-)
|
łany podbiału ( po śląsku tejblumy :-) |
|
śnieżące na wietrze pałki |
Nasz wspólny wypadzik trza było zakończyć koło południa, ale po obiadku jeszcze zaliczony rodzinny spacerek w dolinie Odry. Piękna prawie letnia aura i rozświergolone rejony to coś co lubię muchissimo ! :-)
A tu jeszcze zawodnik ( jeden z dwóch) którego obecności w takich okolicznościach raczej bym się nie spodziewał - no ale to właśnie w przyrodzie jest piękne, że można dawać się tak fajnie dawać zaskakiwać :-)
|
jeden z dwóch chyba borowców wielkich polujących nad Odrą |
I to tyle na tą chwile - strzałeczka!
Ale ciekawe wiosenne obserwacje! Gratuluję udanych zdjęć i tylu gatunków ptaków. Ekstra zdjęcia "smarkaczki"! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, będę zaglądać częściej.
Pozdrawiam i życzę Ci niezapomnianych wrażeń w terenie.
OdpowiedzUsuń