Szybciutko minął "przestępczy" luty - w tym wpisie pokaże jak upłynął, ale najpierw podsumowanie meteo: ten miesiąc zapisał się nienormalnie wysokimi temperaturami oraz opadami wyższymi od normy. Dobrze, że wszystko pływa, źle że wegetacja mocno ruszyła. Oby już zima nie wróciła czego nie można być pewnym bo anomalie klimatyczne mocno przyśpieszają. Rok La Nini może nam przynieść dużo deszczu ...i co jeszcze? Zobaczymy, bo północna część Atlantyku jest podgrzana o 4 stopienie powyżej średniej wieloletniej....a co za tym idzie ocean będzie tę energię "oddawał".
Tymczasem na początku lutego śniegu już nie było za to gęsi jeszcze ostro latały po okolicy. W pierwszy łikend lutka wybrałem się w okolice Niemodlina na gęsiowisko. W stadzie ok 4-5 tys gęsi był jeden ptak z obrożą i jeden hybrd berki białolicej. Tym razem ptaki nie chciały za bardzo współpracować. Kręcił się też bielik straszący gęsi i samka błotniaka zbożowego.
|
bielik spłoszył towarzystwo |
|
hybryda białolicej |
Wracając przez polne krajobrazy w rejonie Strzeleczek natrafiłem na sympatyczną czeredkę mazurków;
|
ponad stówa ich była na krzaku czarnego bzu |
To co my nazywamy "krzakami, chaszczami, itp" to schronienie i stołówka dla wielu gatunków. Bezmyślne pozbywanie się takiej roślinności prowadzi do zagłady lokalnych populacji nawet tak pospolitych kiedyś gatunków jak trznadle czy mazurki. Niestety, chęć porządkowania i upiększania otoczenia dalej wygrywa z pragmatyzmem i szacunkiem dla natury.
Początek lutego to także kilka dość ciekawie zafarbowanych świtów: ta moja hybrydka trochę głupieje przy nietypowym świetle więc trochę balans różu :-) musiałem skorygować.
|
nad Odrą |
|
lekki poranny minusik nad polnym zastoiskiem w dolinie Odry |
Tymczasem kolejny łikend poszukiwawczo spacerowy i fotki z niego: tu samiec kapturki spotkany w drugiej dekadzie lutego gdy szukałem z córką przebudzonych ciepłem płazów. Latały też pierwsze cytrynki, ale to zawsze największe twardziele wśród motyli.
|
Czarny kapturek |
Miałem też nieprzyjemność znaleźć pułapkę służącą do chwytania ptaków drapieżnych. Ten syf jest dopuszczony do legalnego obrotu, mimo, że służy głównie kłusolom. Sprzęt z foty stał obok posesji z gołębnikiem więc nie trudno się domyślić do czego był potrzebny właścicielowi. Nawet nie chcę myśleć ile krogulców, jastrzębi czy myszaków skończyło w nim swój żywot. Co gorsze, prawo o ochronie przyrody jest tak skonstruowane, że za samo posiadanie nie można właścicielowi nic zrobić. By ukarać kłusola trzeba mu udowodnić chwytanie/przetrzymywanie czy zabijanie gatunków ściśle chronionych.
Tak, że wzywanie Policji szczególnie z prowincjonalnych posterunków mija się z celem. Trza to inaczej procedować...
|
zło które odeszło ;-) |
Teraz zabiorę się z Wami na Kosorki, gdzie zawsze cosik fajnego uda się przylukać. Tym razem nie zawiodły bieliki, gęsi i kaczuchy. No i pierwsze czajniki mnie się objawiły. Zapewne daleko nie zimowały. Był ruch w powietrzu.
|
to preludium do jajczenia - loty popisowo napastujące panów cyraneczków :-) |
|
bielix i gęsi |
Kosorki to jedno z lepszych miejsc do obserwacji bielików. Tego dnia w ciągu kilku minut widziałem 3 osobniki. Spotkałem też spacerującego człeka z lornetką i tak z głupia frant zagadnąłem bo myślałem, że to bratnia dusza. Okazało się jednak, że to był Vice Versal z ołowiu- jak większość pupkarzy PZŁ gość kompletnie nie znał się na ptakach. Nawet ich zauważyć nie umiał a co dopiero nazwać....no, ale na pewno znał się na ich kaleczeniu i pieczeniu....
Trzniać takich.
|
mieszane stado gawronów, kawek i szpaków |
|
pierwsze czajki |
Na polach idealne warunki dla migrujących siewek, ale przelot dopiero się zaczyna.
W zeszły łikendzik pojechałem z kolegą z Ukrainy pokazać mu zb Turawski i jego cuda. Jazda polną drogą nieomal skończyła się wezwaniem traktora. Epickie błotko nie pozwalało kołom złapać momentami żadnej przyczepności. Pomogłem se garściami wyschniętej "zielenimy" podkładanymi pod koła i tylnym "wspomaganiem" w postaci pchającego auto kolegi....mało brakowało :-)
Na zbiorniku wody niestety mało - mimo zmian w rządzie instytucje związane z ochroną naszych zasobów bardziej pilnują swoich interesików niż by się coś na zmieniło na dobre...ech. A tyle było obiecanek koalicji :-(
|
od strony Szczedrzyka |
Opowiedziałem Pawłowi o znikającej w szybkim tempie z brzegów zbiornika wierzbie. Dla mnie jasna przyczyna stanu rzeczy nie jest jasne, ale Paweł jako doświadczony szkółkarz wymyślił, że możemy spróbować wrzucić w pełne żyznego błotka niecki trochę sztobrów. I tak zrobiliśmy. Będę z uwagą obserwował czy coś przetrwa do jesieni. Nasza wyprawa odbywała się w drugą rocznicę napaści putlera i jego orków na Ukrainę więc jeśli coś by z tego sadzenia wyszło to będą to wierzby upamiętniające tą smutną rocznice.
Wracając popełniłem obrazek rodzajowy z podlanej łąki koło pływających w wodzie Chrząstów:
|
czaple siwe i białe |
Ostanie dwa ujęcia zrobione podczas spaceru do Park jest NASZ (tego co udało mi się obronić przed sprzedażą) i wycieczki rowerowej.
Gęsi już chyba poleciały do domu, ale w zeszłym tygodniu w parku bujało jeszcze prawie 20 gili.
|
na skraju piaskownicy. |
Gile do parku przyciągają klony których nasionami te ptaki chętnie się żywią. A piasku pewnie używają jako gastroliów.
|
macho olor |
Samca łabędzia można rozpoznać po dużej narośli u nasady dzioba. Koleżka z foty miał kulinarną randkę o zachodzie słońca z narzeczoną na ściernisku kukurydzy kilka metrów od drogi. Jechałem rowerkiem więc łatwo mi się było zatrzymać i pofocić. Leżąc na skraju rowu wzbudzałem w kierowcach podobne zainteresowanie jak ten ptok we mnie. Ale po chuk na mnie trąbić, no ludzie,no...
Żegnam się fotką kwitnących łanowo przebiśniegów. Rosną w zdziczałym ogrodzie blisko centrum miasteczka. Trza im będzie zorganizować przeprowadzkę, bo "rozwojowcy" planuję drogę i estakadę nad torami w tym miejscu.
|
zamiast śniegu... |
Obserwując wydarzeń bieg mówię do zaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz