Strzałeczka.
Wspomieniówka z urlopu poleci. Tydzień na wyspie mającej w nazwie krotochwilny skrót miejsca w którym ludzie uprawiają pomidory i ogórasy wszelakie pod osłoną zabezpieczeń z drutu powinien nasunąć pewne skojarzenia gdzie się udałem.
Rodos to nie pierwsza wyspa na morzu mediteriańskim zaliczona w czasie rodzinnego urlopiku. Cudów się nie spodziewałem zatem.
Pomieszkiwaliśmy na wschodnim wybrzeżu bliżej południa niż stolicy wyspy położonej na północnym jej kraju. Dwa dni poszły na objeżdżenie wybranych spontanicznie miejsc. Jednego dnia była to stolica z bardzo historycznym naprawdę starym miastem, innego dolina ćmuff (nazywana lamersko doliną motyli) , urokliwa zatoczka i punkt widokowy na wschodnim wybrzeżu oraz tzw siedem źródełek.
Spacerki z małą córką w nosidełku na szczęście głównie cienistymi dolinkami więc upał nie przeszkadzał.
Zaskoczyła mnie ilość lasów na tej wyspie - sporo tego mają jak na skaliste krajobrazy panujące w wielu miejscach na innych wyspach.
Co jeszcze można rzec o tej helleńskiej wysepce? Na pewno kolor niebieski rzuca się w oczy nie tylko na fladze. Wiadomo, wszędzie dookoła błękity i szmaragdy morza i nieboskłonu. No ładnie. Co więcej? Cykady, cykady, cykady - jak tylko temperatura dźwigała się powyżej 30 st C te owady zwane fachowo piewikami zaczynały swoje głośne koncerty. Jeśli ktoś nie wie to od kilku lat 2 lub 3 gatunki cykad są także spotykane w Polsce.
Mogę także pochwalić greków za brak dendrofobii. Szanują wysoką zieleń - drzewa w mieście czy przy drogach grekom nie przeszkadzają.
Była biel i błękit to teraz czerni sporo: ptoki mają baaaardzo płochliwe (zapewne skutek polowań), pieszych nikt nie szanuje a dzikich wysypisk śmieci w pierony.
Zacznę od fot cywilizacyjnych a potem ruszę into the wild ;-)
 |
w barwach narodowych greków |
 |
mury starówki ozdobione lwimi głowami |
 |
nie tylko Krakał ma swoje palomity |
 |
rakieta minaretu i fikus. Ciekawe, że go nie zrewitalizowali ;-) |
 |
Lindos - na akropol nie dotarliśmy |
 |
wąsko, bardzo wąsko, nic to, nie wycinają nie wiedzieć dlaczemu. |
Czas na to co mnie kręci najbardziej. Natura moja taka, zielona do boolu :-)
 |
laski laski |
 |
teren w miejscowości Lardos gdzie mieszkaliśmy |
Tam akurat lasów niewiele było. Za to kilka dość wysokich wzgórz z dużą ilością skałek. Taki krajobraz dominował.
 |
suchoty |
 |
zatoczka gdzie kręcono film "Działa Nawarony" - tzw plaża Antoniego Quina |
Czas na przyrodę ożywioną - zaczynamy od robali:
 |
piewik sp (cykada potocznie) |
 |
jeszcze nie znalazłem nazwy tego pajęczaka dość sporego zresztą. Ofiarą został chyba szerszeń. |
 |
"wykrecony" szablak |
 |
widziałem tylko dwa gatunki motyli : żeglarka i królowej |
W kadr podczas niezbyt intensywnych wizyt w terenie wpadły też fajne jaszczury: harduny. Smoczki z Rodos :-)
 |
ten spotkany w mieście Rodos przy parkingu (młody, samica?) |
 |
to chyba samiec w imponującej pozie - spotkany w Lardos |
A jeszcze wspomnę, że zdjęć z doliny Motyli nie pokaże, gdyż przy wypakowywaniu się z auta nie wziąłem aparatu. Potem przy kasie jak się kapnąłem już nie miałem ochoty wracać się po sprzęt, za bardzo niewyspany byłem ;-) Cykałem zatem tylko komórką.
Nic to, w sieci jest kupę zdjęć spektakularnych ilości krasnopani hery obsiadających skały i pnie drzew.
Co z ptakami zapytacie - ano najpospolitsze gatuny to wrona siwa, sierpówka i dymówka.
 |
wrona przyplażowa |
Natomiast pierwsze na których widok krew troszkę szybciej zaczęła krążyć w moim lekko nadwyrężonym skwarem ciele zameldowały się w polu widzenia lornetki jerze alpejskie - pięknie sobie śmigały na tym punktem widokowym nad zatoką Antka Quina.
 |
alpejczyk |
Niedaleko od zatoki czyli w stolicy wyspy sfociłem kuzyna o małobytomskiej karnacji ;-)
 |
bladzioch |
Oprócz jerzyków latało też kilka jaskółek skalnych, ale za szybkie były. Przez chwilę pojawił się mały drapol i wszystko co latało w polu widzenia rzuciło się by go "powitać". Miałem nadzieję na pustułeczkę ale to tylko nasz krogul był. Ogólnie bardzo mało szponiastych widywałem. Pewnie tłuką jak wściekli.
 |
pewnie migrujący |
Dwa spacerki ok 6-7 kilometrowe wokół miasteczka przyniosły bardzo fajne obserwacje nie tylko jaskółek rudawych, rudogłówki, dzierlatek, białorzytek rdzawych, modraka, ale i hitu wyjazdu trznadla modrogłowego. Uratował kolega honor wyjazdu :-)
Poranny spacerek ostatniego pełnego dnia był najbardziej godny zapamiętania.
 |
krajobraz o poranku |
 |
Daurica ma zupełnie inny głos niż dymówka |
 |
rodzinka jaskółek rudawych |
 |
dorosła samica białorzytki rdzawej z wschodniego podgatunku |
 |
chyba młody ptak tego samego gatunku |
Spotkanie z trznadlem wyglądało na początku mało obiecująco - pierwszy ptak skryty w cieniu i bardzo płochliwy poleciał bez foto. Na szczęście po krótkich poszukiwaniach objawił się z innym kolegą na szczycie niewielkiego drzewa dość daleko na dobry kadr.
 |
mimo znacznej odległości widać kto zacz |
Klika minut później obserwując nomen omen modraka coś znów mignęło i siadło w przyzwoitejodległości.
Był to właśnie trznadel modrogłowy - dość sympatycznie wyszedł.
 |
udaje greka :-) |
 |
najlepsza fota wyjazdu :-))) |
Żartowałem, najlepsze foty to mają moje dziewczyny :-)
Na koniec żartobliwa fotka przewrotno-alegoryczna. Nią zakończę wakacyjne wspominki i obiecuję w następnym wpisie tego czego zabrakło mi na Rodos; drapoli :-)
 |
kozy, słupy po kolosie z Rodos, anyż i polnez w jednym kadrze, no nic lepiej nie podsumowywuje tych wakacji :-)) |
Nerka.