niedziela, 26 grudnia 2021

..... i szlus

 Grudzień już prawie za mną - zostało raptem kilka dni do końca roku. Oby ten nadchodzący był lepszy niż 2021 choć patrząc na zmiany zachodzące wokół nas i zachowanie ludzi ciężko mi w to uwierzyć. No, ale to mój problem i nie będę nim katować czytelników. Zatem lećmy w teren i sprawdźmy co się działo przez ostatnie 3 tygodnie. Zacznę od fotek z Warszawy - byłem na łikendowej  wyprawie towarzyskiej w okolicach  Muranowa. Myślałem, że nie będzie czasu na ptoki i nie zabrałem aparatu ani lornetki. To był błąd, bo nawet podczas kilkudziesięciu minut na 2 spacerkach z psami miałem 6 ptaków z obrączkami: kawke, gawrona, wronę,krzyżówki i mewę siwą. Odczytałem 2 krzyżówki i mewę siwą. Najbardziej żal gawrona bo chodził jakieś dwa metry ode mnie - tyluuuusio brakło. Drugiego dnia na spacerek do parku Karasińskich pożyczyłem od szwagierki aparat i to przyniosło efekt w postaci sfocenia i pełnego odczytu 2 krzyżaków i mewy siwej. Kawusię z blachą niestety nie dałem rady. Trawy nie pokosili ;-))))

kawka

dane z polringu mówią, że to ptak zimujący w warszawskim parku Karasińskich od 3 lat

Tu kolejny ptok prawie odczytany tym razem pod moim karmnikiem:

dzwonek

A tu kolejna biżuteria - to moja 3 odczytana łyska i znów z Łodzi. Na Kosorkach ją spotkałem.

łyska

Ten rok nie był specjalnie bogaty w odczyty ptaków, więc mi miło, że choć teraz trochę ptaków zarejestrowałem. Ostatni model ze znacznikiem to młody łabędź uratowany przez koleżankę z Azylu dla Dzikich Zwierząt AVI - ptak radzi sobie na razie dobrze i jest widywany w dol Odry m-dzy Kędzierzynem a Zdzieszowicami. Ma "plecaczek" gps więc odczyty nie wnoszą zbyt wiele w tej sytuacji. Ot, taka ciekawostka.

ocaleniec z plecakiem

Teraz miszung terenowy. Na zachód od mojej dziury znalazłem na ekstensywnie uprawianych polach odrobinę nieskoszonego słonecznika i rzepaku. Takie miejsca to stołówki dla łuszczaków, ale nie tylko. Stadko ok 50 świergotków łąkowych to w grudniu fakt warty odnotowania.

zaśnieżony słoń

świergotki bujały w rzepaku czy rzepiku

gdzie te czasy, że na polach można było setki trznadli zobaczyć...ech
 
a to już jeden z cn 3 kopciuszków zimujących na terenie mocno industrialnym
Jednego dnia wziąłem sobie wolne bo mi już łeb pękał od natłoku roboty - z dr Szponem oblotki rewirów bielikowych czyniliśmy. Jeden dzień to zdecydowanie za mało żeby odpocząć.

czasem trza popatrzeć w dół - tak się znajduje gniazda badylarki lub orzesznicy
przysadzista olsza w okolicach Jasionej

Jednego dnia wybrałem się na śmiecia na czytanki, ale ptaki w ogóle nie chciały współpracować - tylko takie przygnębiające ujęcie poczyniłem.

mgliste i niewyraźne

 Żeby nie skończyć tak smutno to modraszka z dzisiejszego spacerku po północnej części Gogolina. Trza było spalić trochę świątecznych kalorii. Ona za to uzupełniała pod myśliwską amboną.

modraszka przy obiedzie

I to chyba ostatni tegoroczny wpis. Najlepszości i dzikości w sercu w naciągającym 2022.

Adios.

piątek, 26 listopada 2021

Szarówa parówa

Choć dziś na dworze biało, to moje ostatnie listopadowe wyprawy nie obfitowały w promienie słoneczne. Stąd taka a nie inna jakość fot. No modelowo nie będzie z pewnością a nawet rzekł bym bliżej im do chooyowych zdjęć przyrody. Bywa.

To zaczynam od ciekawego spotkania markaczki i gesiówek na zb Srebrnym koło Januszkowic.

gęsiówki parówki

brak słońca powoduje permamentną senność :-)


Teraz dwa drapolki z Gogolina : myszak i krogul

parkowy krogul

typowy przedstawiciel U-kształtnych ;-)

w pobliżu myszaka bujały zimujące gawrony - ten gatunek jest coraz rzadszy a szkoda bo to piękny ptaszor jest. 

suszigo

gaduła

Uszatki z Krapkowic choć w niewielkiej liczbie to obecne na stałym miejscu zimowania. Kilka drzew w otoczeniu bloków dla laika może wydawać się dziwnym miejscem dla sów, ale orniotolodzy wiedzą, że w wiele zimowisk uszatek tak wygląda.  Jak wysiadałem z auta miła mieszkanka zaczepiła mnie górnolotnie ( w sensie z balkonu) i poinformowała gdzie siedzą sowy.

płącząca wierzba i śpiąca uszatka

na koniec szarość, i listopadowe parówy.


smogi z Łowkowic

Ten smutny i mało zdrowy widok wynagrodził mi drzemlik spotkany pół godziny później koło Agnieszczyna. Szarówa parówa to dla ludzi mały kłopocik, ale ptaki są aktywne i w taki czas. No i gitarrra. 

daleko, szaro, ale widać kto zacz.

I to tyle w ten smutnawy i mało wesoły czas. 

Bądźcie zdrowi i nie dajcie się listopadowej smucie.

piątek, 19 listopada 2021

Wypluszczony w Brennej

Długi łikend spędzony z grupą znajomych w Brennej wart fotowspominek. Ekipa zacna, teren ładny a i pogoda spacerowa dość. Pierwszy dzień minął nam na rodzinnym spacerku w pobliżu naszej kwatery. Co prawda pobłądziliśmy trochę, ale udało się zrobić 6 kilometrową rundkę co nie jest łatwe jak się idzie wąską stromą ścieżyną z w wózkami i małymi  berbeciami w nich. Moja Klara korzystała czy to ze swoich nóg czy mojego grzbietu co było niezłym treningiem przed sobotnią wyprawą na Klimczok. Zatem zaczynam fotkami z pierwszego dnia. Jednym praktycznie ptasim akcentem był oglądany z bliska (choć bez światła) pluszcz eksplorujacy dno rzeczki Brennica w centrum miejscowości. 

jeszcze resztki kolorów - gdzie tam panie zima

świece modrzewi

brzózki też się jeszcze ładnie odznaczały

wygląda jakby był wklejony, co nie? pewnie przez to dziwne zmierzchowe światło

tu troszkę lepiej

A tak z góry wyglądał teren gdzie spotkałem pluszcza.

cyntrum wsi

CO smutne widać ogromną antropopresję - szukając spokoju z dala od ludzi zabieramy górom dzikość i powodujemy coraz większe szkody. Dlaczego skoro w dolinie jest jeszcze miejsce ludzie budują się z dala od zwartej zabudowy? Dlaczego urzędnicy na to pozwalają? Przecież samorządy też muszą takie tereny skomunikować i uzbroić a nijak im się to nie opłaca. 

im więcej ludzi będzie w ten sposób szukało spokoju tym mniej go będzie...

Drugi dzień to wycieczka do Cieszyna ; zaliczony browar i zamkowe wzgórze ze słynną rotundą. Fajne miasteczko, ale wiadomo, że im mniej luda w kupie tym mnie mniej gniecie w .....siedzenie :-)

Trzeciego dzionka poszedłem na ok 20km rundkę której celem był Klimczok. Na tym szczycie Beskidu śląskiego jeszczem nie był. Małą grupką przemieszczaliśmy się dość sprawnie i mimo częstych postojów na foty zdążyliśmy wrócić do bazy przed zapadnięciem ciemności.

zapomniałem jak się oważ paprota zwie. jak se przypomnę uzupełnię
Wspominałem o widoczkach - miodne ci one były, nie tylko najbliższe szczyty się ukazywały ,ale i dalsze. Babska ;-) gora i Tatry dobrze były widoczne.
te mgiełki to niestety w dużej części zasługa smoga - nieźle tam daje.
szlak prowadzący skrajem rezerwatu "Zbocze Szyndzielni"

na najdalszym planie zęby Taterek

Skrzyczne

fota z okolic Klimczoka

Na koniec kolorki z buczynek co się jeszcze w tym rejonie ostały. Lasy niestety mocno pocięte - zamierający świerk zrobił duże luki które nieprędko zarosną porządnym lasem.

zejście żółtym szlakiem z Klimczoka do Brennej

Tymczasem borem lasem niedoczasem......

Pa.

wtorek, 9 listopada 2021

Stan kontrastujący

Listopad już pełni - zaraz zacznie się długi łikendzik a tymczasem ja będę wspominać to co się działo przez dwa ostatnie tygodnie. Pobujałem troszkę w bliższej okolicy - sytuacja rodzinna mnie się troszkę skomplikowała była. Z ciekawostek to uczę się pilotowania drona - maleństwo które zakupiłem nie wymaga licencji, ale mimo swoich mikrych gabarytów lata wspaniale i robi dość niezłe foty i filmy. Myślę, że jak się już dobrze nauczę obsługi będę tego używał do lokalizacji, pomiarów i dokumentacji drzew i jakichś ciekawych spraw ptasich i przyrodniczych. Na razie latam se po okolicy i testuję matrycę i zasieg. Przy dobrym świetle zdjęcia wychodzą bardzo przyzwoicie:

cmentarz w Gogolinie - jeden z niewielu gdzie jeszcze są drzewa.

Osobłoga w okolicy Łowkowic

Gdy robi się ciemniej matryca już mocno szumi, ale dalej coś widać. Warto dodać , że latający brzdąc waży 249 gram. Zasięg ma pod 3 kilometry a zasuwa prawie 60 km/h. Na razie jestem zachwycony możliwościami tego latadła.

okolice Goldu
dywan z lisci

Czas na prawdziwe skrzydlaki które natura wyposażyła w równie czułe zmysły i systemy. Te lubię najbardziej.

niemiecka świeca - pasuje bo zdjęcie zrobiłem zaraz przed świętem 1 listopada.

W okolicy Wygody i Szczebniowa buja srokosz zablachowany przez kolegę - muszę tego pierona odczytać. To kwestia honorowa :-)

a siedział tak, że plastik oczywiście schowany. Gizd jeden

drugiego dnia pewnie ten sam ptak w troszkę innym miejscu, prawie prawie....

 Jednego dnia bujnąłem na Utratę - urokliwe miejsce i choć z ptaków nie było szału to warto odnotować, że Strażnik Rybacki nie był specjalnie upierdliwy a często w tym miejscu upierdliwość była normą ;-) 

A jadąc na Utrate czarno to widziałem ;-)

krucy w okolicach Otmic

pewnie na polu była jakaś padlinka

 A tymczasem foty ze stawów:

elegantka na blotku

Jak te czaple to robią, że brodząc po pachy w mule takie mają jebaniutkie czyste sukienki :-)

landing in mud

Rodzinka krzykliwców
Całkiem możliwe, że to rodzinka którą miesiąc temu widziałem w Gąsiorowicach. W prostej linii to tylko 10-15 km.
jedyna siewka na stawach - poźny kwokacz

dęby na groblach

apropopo drzew:

drzewa są dla mnie tak samo ważne jak ptaki

Las w okolicy stawów - liściowe ostatki.

w lesie zawsze jest na co popatrzeć

A na zakończenie barw wiele - co prawda z drobiu, ale za to jakże uduchowionego ;-) Mandarynki z parku "diecezjalnego" w Kamieniu Śl. Byłem z córką na małej rundce na wiewiórkach ale ino mandaryny my znaleźli. No dobraaaa

silny jesienny sexzug hłe, hłe, hłe

Takie rzeczy na uświęconej wiarą katolicką tafli, ojoj, toż to niedozwolone a za chwilę wręcz karalne! Wybacz ksieże prokuratotrze ;-)

narcyze i liście

ostatnie ujęcie nadobnisia

To na tyle dziś. Może za tydzień będzie coś nowego pofalowanego i zielonego. Niziny są fajne, ale na dłuższa metę trochę nudne ;-)

Hasta la proxima!