piątek, 5 lutego 2021

Początek lutego

 Banalny tytuł wynika z heksy co mnie rwie pod łopatką i nie mam natchnienia ni do wymyślania tytułów ni do klepania w klawiaturę. No nie wygodnie mi po prostu. Zatem do rzeczy w gruncie świeżej, bo z ostatniego łikendu i paru dni co właśnie je wykreśliliśmy je w kalendarzu. Aura lekko zimowa i choć nie jest to prawdziwa zima, to czasem troszkę białego widać.

Zaczynam fotę z łapanki z Waldim i Przemkiem na Amerykanie. Ja przyjechałem na gotowe, bo mimo przyrodniczego zapału czasem mnie coś lekko rano przytrzyma - czasem mały zimowy leniuszek, czasem co innego :-) W niewielkim, ale chędożnym lasku koło Łowkowic co być może niedługo uzyska status rezerwatu (lub cn lasu referencyjnego)  można spacerować i podziwiać sędziwe drzewa. Trochę ich tam jeszcze ostało. Świetna miejscówka i fajne towarzystwo.

droga w zimowym lesie

skraj łęgu

czarne kowboje czyli topole czarne w dolinie Osobłogi
I jeszcze z tego dnia krogulaszek co o poranku z zasiadki wypatrywał przekąski.
zimno w pazurki
Następnego dnia rodzinny spacerek z Klarą nad Odrę w Otmęcie, gdzie pokazywałem młodej pierzaste towarzystwo oświetlone niskim słoneczkiem. Takie pospoliciaki się pod obiektyw nawinęli:
krzyżacki kawaliero

złota łyska

kontrastowo i monochromatycznie - ciekawie wygląda, szczególnie jak się obróci zdjęcie w pionie :-)

Fotki kolorowego kaczego gangu idą następne: na Kosorkach dalej zimuje płaski a do tego na strudze Lutni wydeptałem kszyka i 15 świergotków łąkowych.

płaskonos i perkozek w deszczu - brakło światła

mój kuzyn świergolotek

samica cyraneczki
i jej chłopek: mały, ale wariat

Kaczki mimo środka zimy ostro tokowały. Niestety wszystko odbywało się za zasłoną z trzcin i nie byłem w stanie udokumentować samczych popisów  -  dłuższy dzień sprawił, że ptaki czują nadchodzący sezon jajcarski :-)

grupowe zaloty

Wiem, że fota mało wyraźna, ale staram się zbytnio nie ingerować w życie dzikich stworzeń które obserwuję. Mi wystarczy możliwość obserwowania ptaków i ich naturalnego zachowania. 

Na koniec kolejne ujęcia obwieszczające , że za chwilę przyjdzie wiosna. Śpiewająca pliszka "góralska" spotkana w Krapkowicach miło mnie zaskoczyła. Lubię takie niespodzianki.

kolejne mono ujęcie
a na koniec troszke koloru ku serc pokrzepieniu

To strzałeczka i do następnego. Łikend będzie mało ptasi co niestety troszkę mnie smuci, ale ino kapecke. Pa, raniuszków 122.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz