wtorek, 28 lipca 2020

Wsród bagien i wydm Roztocza

Strzałeczka.
Wspominki z lipcowych ostateczności dotyczą krótkiego rodzinnego urlopiku na dzikim wschodzie. Dokładnie były to okolice Roztocza. Cztery doby bardzo aktywnego pobytu to czas spędzony na rowerach, kajakach i pieszych wędrówkach w leśnych ostępach, piaszczystych wydmach, rzecznych kaskadach i bagiennych łączkach. Krajobrazowo mocno zróżnicowanie i dość egzotycznie.
Warto zobaczyć na własne oczy - a i komary miejscowe ucieszyć dostawą "nowej" krwi :-)
To jedziemy na urlopa!!!
Najpierwej obrazek którego nie spodziewałem się zobaczyć uciekając w okolicach Gliwic przed korkiem na bramkach Aczwórki.
rodzinka kuropatw na sztucznej łączce zjazdu - zamieniły drapole na spalinowe zagrożenie?
 Oprócz małej obsuwy na początku nie było już dalszych niespodzianek - bez pośpiechu i wyścigów na autostradzie trwało to ok 4,5 godzinki. Nie ma zła jak na 450 km drogi.
Po przyjeździe do Pisklaków (nazwa miejscowości gdzie mieliśmy lokum) przywitał nas deszcz - na szczęście był to jedyny opad podczas naszej eskapady.
Potem już było bardzo w porządku jeśli chodzi o pogodę - bez upałów, ale i bez sytuacji które by przeszkadzały w podejmowanych aktywnościach.
Pierwszy dzień to rowerki i wyprawa ze Zwierzyńca do Górecka Kościelnego. PO drodze mała kapiel na stawach Echo - plaża na wydmie to niezły klimacik mimo niezbyt może przejrzystej wody kąpieliska zlokalizowanego na stawach położonych w lesie koło wspomnianego miasta. Zresztą miasta partnerskiego Gogolin a w którym mieszkam - jakże jednak inne podejście do słowa "zrównoważony rozwój" mają włodarze Zwierzyńca! To jakby porównywać stary piękny park do wybrukowanego parkingu otoczonego betonowymi donicami ze sztucznym plastikowym kwieciem, nie ma co.....
W okolicy biegnie sporo szklaków rowerowych w tym znany w Polsce GreenVelo dość dobrze przygotowany by nim pedałować przez dużą cześć wschodniej ściany naszego kraju.
No i turystów na szlakach też nie za wiele, za to klimaciki Roztoczańskiego PN zaprawdę godne zobaczenia.
Leśne strumyki których nazwy dobrze oddają ich charakter (Szum, Świerszcz) zasilają różne zbiorniki i większe rzeki płynące przez Roztocze takie jak Wieprz i Tanew.
gdzie strumyk płynie.....
klimaty w rezerwacie Nad Tanwia
bajkowo
Po drodze do Górecka przejeżdżaliśmy przez ośrodek hodowli konika polskiego - symbolu parku narodowego. My te zwierzaki widzieliśmy tylko w zagrodach, ale jak się ma trochę farta można zobaczyć je "na dziko".
I ostatnia fotka z tego dnia: zauważona przy skraju szlaku rowerowego kocnaka piaskowa - ponoć kiedyś na terenie Gogolina rosła na ciepłolubna roślina, ale miejsce jej występowanie przeznaczono pod zabudowę - wiadomo, rozwój......
kocanka
W Piskalakach też było dziko - bagienka i lasy na północ od sioła obfitowały nie tylko w moskity, ale i insze stwory: widziałem tu żurki, tokujące jeszcze kszyki, słonki, orlika i inszą drobnicę.
latał nawet nad naszą kwaterą w Pisklakach
wygląda jak jakiś czyściec tylko nie znam tego z naszych łąk
jakaś przeplatka?
larwa pływaka przekraczająca asfaltowy dukt na bagienkach
kudłata aparatka z balkonu pensjonatu - muszę jeszcze poszukać co to za piękność z czupryną rudych piórek
 Drugi dzień zszedł nam na spacerach nad rzeką Tanew na tzw "szumach Tanwi" -jest to jeden z geologicznych cudów - warto poczytać zanim się zajrzy. Materiałów w internecie jest mnóstwo. Zanim popatrzymy na płyty z których zbudowana jest Europa "zachodnia" (hehe) idziemy 10-kilometrowym szlakiem przez bagienka i wydmy do małego wodospadu. Woda tu zimna i krystaliczna choć troszkę luda jest w tym miejscu. Po drodze za to raczej pustawo.
wodospadzik Jeleń
kukułka Fuchsa bodajże - jeden z kilku nowych dla mnie gatunków roślin podczas wyjazdu
też się przyglądał kaskadom na Tanwi
szumy
i raz jeszcze
Będąc na Roztoczu nie sposób ominąć tego miejsca - polecam, myślę, że o kazdej porze roku jest tu magicznie.
Inne klimaciki to zgrabnie pofalowane krajobrazy i mozaiki wąskich i kolorowych poletek - króluje tu gryka i tytoń. Rośliny których na Opolszczyźnie praktycznie już się nie uprawia.
choćmy na faje
widok z wieży obserwacyjnej koło Suśca
a to z Bukowej Góry koło Zwierzyńca
Jeszcze tylko wycieczka do lasu i mały wypad do Zamościa - las ładniejszy :-)
rynek w Zamościu
Ale hopsasa z powrotem do lassssa :-)
za tą bramą szlak na wspomnianą już wcześniej Góre Bukową
Po drodze można patrzeć na strukturę lasów i zmieniające się wraz z przewyższeniem piętra roślinności. NO i mnóstwo poprzewracanych drzew na których rosły grzybulce - niektóre dość odjazdowo wyglądające:
leśna piramida życia
ot taki szkrab
dziwak z kosmosu
Aaaa, bo jeszcze zapomniałem napisać o wieżach obserwacyjnych na punktach widokowych - sporo tego mają i warto se pozaliczać na jakieś wspinaczki i obczajenie widoczków. My byliśmy na trzech rożnych wieżach. Poniżej widoczek na stary kamieniołom w Józefowie z ichniejszej wieży.
obok fajne murawy ciepłolubne z owadami
młoda siodlarka stepowa?
pięciornik , ale który?
I na koniec pożegnalna fotka z dzikiego i pięknego miejsca które może jeszcze kiedyś uda mi się odwiedzić.
i to tyle
Jeszcze pare dni urlopu zostało i wkrótce będą kolejne relacje z terenu więc stay tuned :-)
Nerka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz