piątek, 5 października 2012

"Endżele" z Helgi

obiecałem "aniołki" i obietnicy dotrzymuję, w końcu skrzydlaki to moja największa pasja :-)
podczas pobytu na Heldze chyba najbardziej spektakularnymi obserwacjami ptolków były widoki bujających głuptaków.



Ponoć nazwa ta pochodzi od marynarzy. Ten duży morski ptak jakoś nie ma wrodzonego lęku przed człowiekiem a ze względu na swoją wielkość był cenionym (choć nadzieje sie, że niesmacznym :-)))) kawałkiem białka dla ludzi morza.
Wracając do ptaków - nie przyuważyłem niestety podczas focenia a dopiero podczas obróbki charakterystyczne niebieskie paski na nogach głuptaków. Kosmiczne wzorki jak dla mnie.


Sposób lotu i polowania tez magiczny - to jak składają sie na wietrze, jak "żeglują" bez choćby poruszenia skrzydłem ustawiając sie dziobem na wiatr skojarzyło mi sie z aniołami i tak sobie chyba anioły wyobrażam :-)  (kurde, moje anioły mają dziobaki! :-))))  a Wasze? :-)


Polując z lotu nurkowego ich sylwetka bardziej przypomina harpun, skrzydła złożone wzdłuż ciała i ostre walnięcie w wode z prędkością kilkudziesięciu kilosów na  "sztunde" to widok dosyć zaskakujący.
No generalnie gracja, elegancja i kaskaderka w locie a na lądzie troche taki gapciowaty styl bycia.
No i te czerwone klify na których sie gnieżdżą - super. Tuż obok nich wiosna spotkać można jeszcze kilka innych morskich gatunków ptaszorów, ale o tej porze roku już ich nie widziałem.



Widziałem za to niestety jaką cene płaca ptaki używające do budowania gniazd "nietypowych" materiałów jakimi są resztki sieci rybackich :-( Zaplątują sie bidoki w te oczka sieci i zdychają z głodu i odwodnienia - straszna śmierć.Rodzaj ludzki nawet jak nie morduje i poluje specjalnie to często "tak niechcący" powoduje negatywne skutki uboczne. Na szczęście jest na "Heldze" stacja ornitologiczna i pewnie ludzie przynajmniej części tych ofiar jakoś mogą pomoc, I hope................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz