poniedziałek, 7 listopada 2022

Fiki-bieliki

Szybki wpis z kilku wypadów "w dzikie" na przełomie wyjątkowo ciepłego października i listopada. Odwiedziłem rejony dr Szpona, Kosorki i dolinę Odry. Zacznę od wizyty na olbrzymich stawach na S od Pokoju. Nie trudno zgadnąć, że celem wyprawy były bieliki. Tych zresztą w tym poście nie zabraknie. 

bielas na dębie

Z innych ptaków raczej słabo, troszkę gęgaw i kilka żurków, do tego ze 100 mew, czaple i jakieś kruki.

krucze pieśni

toaleta żurków
Kolejne chronologicznie Kosory- znów były bekasiki, jakiś błotniak zbożowy i troszkę kaczuch. W tym czernica z ciemną obrożą na szyi. 

czernica
kosorowickie "klify" 

Ciepło sprawia, że cały czas są aktywne motyle i ważki. Rekordy ciepła padają. W kontekście ewentualnego kryzysu energetycznego to dobrze, choć dla przyrody i naszego zdrowia bardzo źle.
żagnica jesienna

Teraz czas na kolorki Tempelbergu - urokliwe to miejsce odwiedzam każdego roku kilka razy.
Chcę jeszcze wspomnieć o tym, że spora ilość drzew ma jeszcze sporo liści. Szczególnie u miejskich lip to widuję. 
fosa dawnego grodziska

dywany z liści grabu
Ostatnia porcja fotek z okolic Rozwadzy gdzie znów niemiło mnie zaskoczyło praktycznie puste lustro obu zbiorników wodnych. Nadrobiły za to obserwacje bielików i bekasika.

tropy i ślady żerowania bekasa

Mam w tym sezonie do tego gatunku szczęście. Przy okazji przydreptywania błotka fiknąłem małego koziołka. Podczas lotu w błotnistą mazię z mych ust uszedł w przestrzeń soczysty "polski przecinek".  Oprócz zawalonych błotkiem ubrań udało mi się jeszcze całkowicie "zatkać" jeden okular lornetki i lekko usyfić aparat ... No, ale takie przygody w terenie od czasu do czasu się zdarzają i tyle.
Jakby w nagrodę pokazał mi się nisko krążący bielik. Na szczęście obiektyw aparatu nie był brudny więc fotki nawet wyszły.
 
dorosły bielix

biały ogon to znak rozpoznawczy dorosłego  ptaka tego gatunku

A jeszcze zanim "złapałem zajaca" to pani sarnowska mnie wyszła z trzcin i sprawdzała kto zacz. Zanim się kapnęła , że ja nie z jej rodu pochodzę cyknąłem jej pamiątkowy portrecik. Une są prawie ślepe i jak nie czują naszego zapachu czy nie słyszą nas to można mieć z nimi tet'a tet.

portrecik z języczkiem

Pożeglane ującie żurków znad mojej chaty sfoconych tego samego dnia 

Tymczasem żegnam się kolorowo i do następnego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz