piątek, 14 października 2022

Pełni liści polno-iści

Żarcik taki słowotwórczy którego natchnieniem był dzień Belfra. Apropo: bardzo współczuję nauczycielom szefa, życzę im by z okazji ich święta los dał im kogoś rozumiejącego idee edukacji, nie indoktrynacji. W słowie które wymyśliłem na okazję tego wpisu jest też zawarta informacja o czym w głównej mierze będzie ten wpis. No to z liścia polno-iścia ;-)

jesienne bukwy
Z kronikarskiego obowiązku chcę wspomnieć o prze-wysypie grzybulców - od miesiąca jest tego srogo. Nazbieraliśmy "towaru" dla jednych rodziców, dla drugich, i jeszcze po znajomych rozdawałem. Ta fota była zrobiona jak wracałem z pełnym koszykiem rydzy naciętych w młodniku sosnowym niedaleko Choruli. Po robocie skoczyłem i w pół godziny 5 kilo rydzy nazbierałem. Ale już mi wystarczy - jednak dużo fajniej się zbiera niż później czyści i obrabia :-)
Teraz kolej wspomnieć o Europejskim Dniu Ptaków - coroczna impreza popularyzująca ornitologieę i tzw "citizen science" wypada w łiknend kiedy obchodzę swoje urodziny więc nie zawsze udaje mi się zorganizować jakiś ivencik dla okolicznej ludożerki :-) Tym razem jednak siadło idealnie. Pogoda, ptaki i uczestnicy na piętkę z pińcet plusem ! Mógłbym tak codziennie..... byle było płacone :-) 
sroczka z miejsca zbiórki
W parku objawił się też dzięcioł zielony który czasem pojawia się czasem w różnych miejscach tego zabrukowanego na amen miasteczka. W czasie przemarszu obserwowaliśmy sporo migrującej drobnicy. Były też stacjonarne pustułki i myszołowy w tym taki fajny apacz.
JaśniePan myszowół

Kolejny łinedzik to wyprawa na pidżi. Eksplorowałem dolinę Straduni gdzie z ptakami słabawo i pola na zachód od Głogówka gdzie ptaków latało sporo. Waldi mnie nadał miejscówkę koło Wierzchu i Browińca. Tam ponad tysiąc czajników, kilka siewnic, siewka złota, ponad 20 batonów i nieprzeliczone stada szpaków. Przeglądałem towarzystwo ze dwie godziny w poszukiwaniu rodzynków ale nie tym razem. Widoczki za to miodne. Poleci teraz cała seria fotek z tej wycieczki.
alejka klonów koło Bryks prowadząca do Naczesławek

siewnica kłania się dżdżownicom

może z 5 % stada
baton z batonową

na drugim planie wioska Wierzch

dzicy lotnicy

aleja dębów błotnych koło wioski But

Drzewa mocno już pokiereszowane i widać, że słabnące. Oby jeszcze trochę wytrzymały.
Troszkę dalej na niewielkim poletku słoneczników zauważyłem stadko łuszczaków. Jako, że słonko ładnie jeszcze podświetlało ptaszory spędziłem kwadransik na "ćwiczeniach" refleksu ;-)
end of a jer? not yet ;-)

szczygłoloty

Parę ostatnich fociaków z (prawie)  mojego ogródka. 
widać, że prowadzono tu miłą rozmowę

na bogato - sadźcie słoneczniki moje dziki!

jeszcze chwile polatają październikowe motyle - tu szlaczkoń na swieżbnicy

groszek skąpany w rosie

Aha, w 2012 roku w październiku zacząłem pamiętnikowanie więc ten miesiąc jest 120tym moich grafomańskich popisów :-))) Chyba z tego, a może innego ;-) powodu dostałem od rodzinki "analogową" wersję pamiętników -łezka w oku.  Co prawda mocno okrojoną, aleć rozumiem, że nie sposób wydrukować za rozsądną kasę prawie 2000 stron...
A teraz powoli kończę w roli roli zielonego do woli. Adios.


1 komentarz: