niedziela, 3 lipca 2022

I po połóweczce ...

 Zupełnie niespodziewanie ;-) pękła połóweczka roku, stało się to mniej więcej tak samo jak się spotka 4 kumpli by zrobić poł literka; wszyscy wiedzą, że się szybko skończy a zawsze zaskoczeni, że aż tak szybko. Tak samo jest ze mną ;-)

A co tam się wydarzało: a upalnych i suchych dni niemało, z rowerka też się rzadko zsiadało i choć dalekich wyjazdów nie uskuteczniało to los wynagrodził .... i to niemało :-) 

Najpierw troszkę wieści z Kosorek. Ten rok dla tutejszych śmieszek nie był najgorszy - ponad 30 młodych osiągnęło lotność. Patrząc na wielkość wyspy gdzie zakładają gniazda to całkiem udany wynik. No i to że w środku okresu inkubacji jakiś burak zalał pół i tak niewielkiej wysepki. No to nich szczęśliwie młode śmieszki lecą w świat i oby za rok wróciły. Tak, śmieszki już teraz w lipcu lecą np nad Atlantyk. Wiecie, jesienne przeloty ;-)

na razie latają za starymi i drą dzioby: DEJ, DEJ DEJ.....

pisklę czajki na wysepce gdzie lubią ha wie po co włazić wędkarze

Młode z wcześniejszych lęgów jeśli przeżyły zaczynają razem ze starymi jesienne zgrupowania na polach.  A tuż obok śpiewał samiec pokląskwy i kręcił lekko podenerwowany świergotek polny.

pan pokląskwa

polniaczek z Kosorek
To już naprawdę rzadki gatunek jest- niby ocieplenie klimatu powinno mu (tak jak np: dudkowi i żołnie) sprzyjać a jednak naukowcy twierdzą, że szybko zmniejsza swoją liczebność. 

Teraz kilka ujęć państwa boćkwoskich: odczytałem niedawno ptaka blachowanego na Słońsku (foty w poprzednim poście) i ze skraju PiDżi (który w tym roku mocno zaniedbuje). No i lubię patrzeć na polujące na łąkach bociany - potrafią długimi minutami czekać w bezruchu na pojawienie się na powierzchni ofiary.

z złotej godzinie razem ze szpakami
NA chwilę zostawię ptakenów i pokażę równie kolorowe i fascynujące mnie motyle i kwitnące rośliny.
mieniak stróżnik

tu widać dlaczego tak się zowie
tu chyba modraszek argus
Na motyle pojechałem w zeszłym tygodniu kiedy grzało jak pieron. Objechałem łom w Tarnowie Op i wylądowałem na stawach na Izbicku. Ponad 50 km zrobiłem i choć ptaki niezbyt dopisały to zawsze jest coś na czym można zawiesić oko. 

z tego miejsca byly wykazywane lęgowe cyraneczki!

Ja myślałem, że na skarpach będą jakieś norki żołn czy brzegówek, alem nie wypatrzył. No i warto szukać na skalnych ścianach śladów pobieleń. Wiadomo, że takie miejsca lubią sokoły a i puchacz mógłby próbować.

w planach jest zalanie tego kamieniołomu

szpaler klonów na wysokości Suchodańca przy drodze wojewódzkiej do Strzelec Op


ciekawostki przydrożne

Alem miał też inne ciekawostki: tu melanistyczna nutria z okolic Krępnej. Trochę ciemno już bylo więc fota jest jaka jest:

czas na wieczorną toaletę

Ciekawostka florystyczna z okolic Górażdży:
lilia złotoglów
To stanowisko znalazłem jesienią zeszłego roku- zaintrygowały mnie suche badylki z dziwnymi torebkami nasiennymi. Potem se wyszukałem , że to właśnie lilie. Dobrze , że zaznaczyłem stanowisko na mapce więc w tym roku na wiosnę nie miałem problemu by tam trafić. Jednak dopiero za 3 razem zrobiłem fotkę kwitnącej rośliny. Natura uczy cierpliwości :-)

Natomiast największą niespodziewajkę dał mi ( i koleżance) pierwszy dzień lipca. Piątkowego upalnego i burzowego popołudnia wybraliśmy się (na rowerkach oczywiście) na kruszczyka drobnokwiatowego. Jest to bardzo rzadki, ale też i niepozorny "stolec" notowany z kilku stanowisk w kraju. I nawet udało się go odnaleźć choć sucha wiosna i ostatnie upały spowodowały, że pieron już przekwitł - żalek. Wracając oddziałową drogą przez las wjechaliśmy na spory zręb a tu koleżanka zauważa coś dużego podrywającego się do lotu. Ptak jest bardzo duży i ciężko wali skrzydłami. Pierwsza myśl: bielik jednak po przyłożeniu lornetki do oczu widzę białe paski na pokrywach skrzydłowych i jasny qper! No cesarz jak malowany! I to w takim miejscu! Sziok.
Chyba z godzinę nam zeszło lepsze jego udokumentowanie, ale się udało. I oczy też zostaly "nakarmione". I takie niespodzianki to ja luuubie muchoooo!
ciekawe skąd do nas przyleciał

Najbliżej nas orły cesarskie lęgnął się na Słowacji i Austrii (tam je widywałem) - nie ma więc na Opolszczyznę daleko.
na pożegnanie

I tyle w tym wpisie. CO prawda do urlopu jeszcze daleeeeko, ale za to do poniedziałku coraz bliżej :-)
Trzymajcie się ludziska i do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz