wtorek, 25 sierpnia 2020

Wodzianki ołowianki

Szybki wpis między polno-drapolowymi wspominajkami będzie dotyczył tematów już opisywanych na blogu. Chodzi o ptactwo wodne. Kaczuchy i inne gatunki spotykane nad różnymi zbiornikami wodnymi jak wiadomo od 15 sierpnia mają mocno pod górkę. Mimo wielkiego wymierania na skutek antropopresji, zmian w środowisku i niewątpliwego spadku liczebności wielu gatunków ptaków zabijanie trwa w najlepsze.              W dalszym ciągu sadystyczne-pasibrzuchy walą stadnie z flintami nad wodę by kaleczyć i zabijać co im tam pod lufę wleci. Te chciwe i zadufane bubki za nic maja rzeczowe argumenty przeciw polowaniom. Koalicja #NIECHŻYJĄ w swojej  bazie wiedzy wyłuszcza wiele wyników badań i naukowych opracowań pokazujących jednoznacznie negatywny skutek polowań. Dla mnie oczywisty jest fakt, że burdel jaki robią myśliwi nad wodą jest nie do zaakceptowania. Ranienie i strzelanie do przypadkowych ptaków oraz rozbijanie ptasich rodzin i przeszkadzanie w wędrówce która trwa już w najlepsze nie jest żadną troską. Wyznawanie miłości "przyrodzie" bronią palną to moim zdaniem oznaka zaburzeń umysłowych i nikt i nic mnie nie przekona, że można się troszczyć o ptaki zabijając je.

Tu poniżej kolejne kilka fotek zrobionych kilka dni po dacie rozpoczęcia sezonu eksterminowania i znęcania się nad żywymi i czującymi stworzeniami. Czym jest włażenie w takie tereny z bronią jeśli nie sadyzmem? Spójrzcie na fotki mieszanych stad kaczek które startując tworzą stado w którym żaden myśliwy nie jest w stanie rozróżnić gatunku który ma prawo ubić/pokaleczyć od takiego ściśle chronionego. Jak jeden z drugim buc zdąży rozpoznać cel przez lornetkę ( gołym okiem bez szans bo kaczki są już w szatach spoczynkowych) i jeszcze oddać celny strzał?

cyranki, cyraneczki, krzyżówki, krakwa czyli w co chamie celujesz?
Następna rzecz to wydłużanie się sezonu lęgowego: o tej porze roku wodzące młode czernice, głowienki i perkozy to żaden ewenement. Skoro myśliwym zależy na dobrostanie kaczek, dlaczego nie zgadzają się na przesunięcie sezonu polowań o cn miesiąc i wykreślnie z listy cn 4 gatunków mocno "dołujących" w ciągu dwóch ostatnich dekad? Czy dlatego, że tu nie chodzi o żadne dobro ptaków a tylko zaspokojenie swoich najbardziej prymitywnych żądz?

Dwie mamy czernicy wodzące młode

Zdjęcia zrobiłem na zbiorniku który jest objęty dziwną formą ochrony w formie Natura 2000. Dlaczego piszę o dziwnej ochronie? Ano dlatego, że nawet w takich miejscach ciule z bronią mogą polować! To co to za ochrona pytam? 

ta czernica wodzi tygodniowe młode!

I jeszcze kilka fotek znad wody:

młody perkozek - ten jest już lotny,ale w okolicy było mnóstwo puchatych maleństw tego gatunku

Kolejny gatunek robiący za żywe rzutki to przedstawiciel rodziny chruścieli. Łyska bo o niej mowa nie ma ani smacznego mięsa, ani nie jest już od początku 20 wieku pospolitym (jak wcześniej) gatunkiem, żeby se z niej robić ruchomy cel. A do tego jest jeszcze podobna do kokoszki zapewne także mylonej z łyską.

łyska i kokoszka czyli czorne sąsiadki w rdestowej toni

Jak już o rdeście to dwa ujęcia wodnych roślinek:

pływacz

Szkoda, że te rośliny nie rosną w wersjach Godzilla! Była by szansa, że zamiast drobnych stworzonek tworzących plankton łapały by ludzi łażących np: w celu ustrzelenia nad wodą ptoka ;-)

Do id

Wyjdę na chwilę z wody by pokazać piękno dzikiego i niestety także wpisanego na listę pechowej trzynastki gatunku gołębia. Tak to prawda, że akurat temu gatunkowi zmiany klimatyczne sprzyjają i jest go więcej niż kiedyś, ale cóż to jest za powód by go mordować! A polowanie na tego gołębia odbywa się w wyjątkowo perfidny i frajerski sposób: na polu myśliwskie asy stawiają plastikowe imitacje gołębi (tzw bałwanki) a sami maskują się w jakiejś budzie czy innej czatowni. Widok plastikowych pobratymców ustawionych w odpowiednim środowisku przyciąga prawdziwe gołębie czujace sie bezpieczniej w większej grupie. Zamiast bezpieczeństwa wiadomo co je czeka.....ech!   Na kaczki też zresztą myśliwi ten sam patent stosują ; sztuczne plastikowe kaczki i wabienie specjalnym wabikiem imitujących kwakanie to żadna etyka i pozbawianie jakichkolwiek szans ucieczki swoich ofiar......

Grzywacz także niech żyje!
I jeszcze kilka słów o innych organizmach zamieszkujących środowisko wodne ; o płazach. Ten sezon wydawał się dla nich przegrany. Na szczęście od czerwca wody mocno przybyło co pozwoliło na co prawda późne, ale zasobne w skrzek gody. No i pięknie. Nawet na stepach tam gdzie brukarz z ekipą tworzą coś, co nijak ma się do szumnej aczkolwiek nieprawdziwej nazwy (centrum bioróżnorodności) pierwszy raz od kilku lat pojawiły się młode traszki i ropuszki! Niestety, los jaki je czeka jest mega smutny. Spychy i ciężki sprzęt co pojawił się od kilku dni na niecce wyrobiska to żadna pomoc dla wielu drobnych stworzeń bytujących w okolicy! Ech, co za idiotyzmy ta nasza władza wyczynia! Oby ich kolkusz dopadł.....

piękne stworzenia

W jednym momencie kiedy ta sadzawka była na skraju wyschnięcia przywieźliśmy z koleżanką prawie 100litrów wody by jak najwięcej larw traszek i ropuszek zdążyło się przeobrazić.

to nie ropusza kijanka - albo grzebiuszka, albo któraś z żab "zielonych"

I tu niespodzianie kończy się wody lanie.........

Za moment wspominki z PIdżi co dalej zaskakuje mnogością pięknych i charyzmatycznych ptaszorów.

Tymczasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz