poniedziałek, 21 grudnia 2015

Tyrolskie pagórki

Strzałeczka.
Od powrotu z austriackiego Tyrolu i okolic Taurów wysokich należę do plemiona zakochanych w Alpach narciarzy - to co tam zgotowały mi tzw "okoliczności przyrody" przeszło me najśmielsze oczekiwania.
Z tegoż to powodu zaproponuję sporo widoczków z dwoma dominującymi koloresami: niebieskim i białym :-)
Zanim rozpocznę wstawianie fociaków napiszę jeszcze informacyjnie, że przez parę ładnych dzionków pobywałem z moim młodym ( i znajomymi) na nartkach w okolicy miasteczka Mittersiell z którego wyruszaliśmy na podbój szlaków w Kitzbuchel, Kaprun (LODOWIEC!) i Salbach. Trasy tak przygotowane że mucha nie siada ale co dziwne śniegu w górach naprawdę śladowe ilości. Tylko okolice szczytu Kitzsteinhorn gdzie (jeszcze) jest lodowiec wyraźnie bogatsze w zamrożoną wode. No ale Austriacy wiedzą jak się przygotowuje trasy nawet gdy pogodowa bryndza ich dopada - szacun!
To lecim z koksem:


jak widać tylko trasy są białe, reszta gór lekko tylko poprószona
 fotki z Salbach
jest tu kto??? :-)
 No w takich warunkach nartkować to naprawdę sam miodzik! Na wyciągach kolejek zero, na trasie można śmiało doginać i nie przejmować się ściskiem. Dlatego entuzjazm i pozytywne wibracje nie pozwalały o sobie zapomnieć :-)
widać zadowoleni :-)



Z przyrody to na cuda nie liczyłem choć małą lornetkę i czasem tatową "hybrydkę" miałem przy sobie - just in case.............. No jednak raczej zaskoczenia nie było choć tak całkiem bezptasio też nie: wieszczki  w paru miejscach zaznaczyły swą obecność a do tego wpadła mi na listę życiową śnieżka choć obserwacje ptaka w locie i to w przeciwnym od tego słusznego :-) trudno uznać za satysfakcjonującą. Na koniec posta wrzucam kilka pierzastych ujęć a teraz przejdę do fotek z lodowca.

wjazd gondolką na stacje podszczytową (ponad 3000m n.p.m)
A potem spacerek wykutym w skale tunelem na taras widokowy. Panoramki jakiem tam ujrzałem warto było uwiecznić "ku potomności" :-)
w dali po prawej Glosklocker czyli najwyższy szczyt Osterraichu
panoramka bardziej na zachód
od ostro ściętej skały zaczynał się lodowiec...............
.........po którym jeździliśmy dzionek cały
No i co tu można komentować - mi kopara opadała co dzień po kilka razy. Humory zepsuł dopiero niż spotkany przez nas piątego dnia pobytu. Próbowaliśmy troszkę jeździć na lodowcu i wtedy, ale warunki nie należały ani do przyjemnych ani bezpiecznych więc trza się było na dół opuścić po drodze jakieś foto czyniąc.
niżowo
Na chwile zmienię tematykę i zapodam pare ptakenów górskich:
wyjadacz frytek :-)
Ptaszorki w liczbie kilkunastu kończyły obiady z talerzy turystów spożywających je na zewnątrz narciarskiej restauracji. Wieszczki jak inne typowe krukowate są bardzo ciekawskie, żwawe i inteligentne. Nasłuchałem się także ich głosów przypominających dźwięki elektronicznych sprzętów.
w locie - niestety nie wyostrzyło dobrze
A teraz dość udane ujęcie pluszcza - ten gagatek jak i cn. kilku jego kolegów przebywał w potoczku przy Salbach.
austriacki pluszcz
 Moją uwagę zwróciły także wszechobecne porosty. Musi gumy i inszego syfu ludziska nie spalają.
niektóre plechy baaardzo bujne wyrosły.
No i tak po prawdzie mógłbym już kończyć alpejskie wspominki, ale że święta tuż tuż to pozwolę sobie jeszcze na życzenia radości, zdrowia wielu pozytywnych momentów dla moich bliskich, przyjaciół i zaglądających w to miejsce miej i bardziej znajomych osób - FELIZ NAVIDAD że tak zmienię znienacka kod jezykowy :-)
Może to być ostatni wpisik w tym roku ale myślę, że na pewno nie ostatni wpis w ogóle!
No to też i DO SIEGO! Niech się dzieje dużo dobra w nadchodzącym 2016 - oby :-)

biało, biało, ale czy i u nas tak będzie tej zimy? ;-)
  No to nereczka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz