niedziela, 26 kwietnia 2015

Pechowców dwóch i zasuszona wiosna

Strzałeczka.
Do pechowców przejdę w dalszej części posta a zasuszona wiosna bo od dwóch tygodni nie padało i jest pieruńsko sucho. Dziwna ta aura - abo wieje, abo zimno a i do tego jeszcze suchoty ;-)
W ciągu łikendu znów pobujałem tu i tam a i w tygodniu rowerka użyłem.
Najpierw szpak z blachą - niestety nie odczytaną, za krótko raczył współpracować - wiem za to gdzie się kręci to może do niego powrócę.

wykąpany blacharz :-)
Sobota minęła mi pod znakiem MPPl-a i Turawki. Nic specjalnego może nie miałem, ale widok wypełnionego po brzegi zbiornika i dziesiątek jak nie setek jajczących śmieszek oraz spore ilości kaczek sprawiają, że chciałoby się zaglądać tam częściej.
okolice wlotu rzeki do zbiornika
płaski bez karty pływackiej :-)
pisik
Z kolegą który jest opiekunem Turawskiej ostoi też sobie milutko pogawędziłem w przeciwieństwie do jakiegoś starszawego opoja co to w niecenzuralny sposób wyrażał dezaprobate dla sposobu  w jaki spędzam swój wolny czas :-) No cóż, różne ludzie są na świecie :-)
Pojechałem jeszcze na chwile jak radził Juro na wał od strony Kotorza - tam sporo mew małych, ze 30 rybitw czarnych i mały bonusik w postaci 2 samic szlachara.
dokumencik pań szlacharowych
 Czas na ptaszki i widoczki z niedzieli - nie będę się dużo rozpisywał bo trza gnać do wyrka - jutro wcześnie wejk_apa mam-wyjazd z pracy w dalsze rejony mnie czeka.
pleszka interesowała się budką powieszoną dla szpaków
kapturka środowiskowo
To z okolic spaceru rodzinnego, potem se skoczyłem w zakrzaczone rejony Krapkowic w poszukiwaniu jarzębatek i turkawek. Tych zero, ale trznadel ładnie pozował a to przecie patron naszego sqadu na szykujący się za 2 tygodnie rajd ptasiarzy :-) A ciekawe czy nasz ulubiony a'Frącik tradycyjnie ostrzy se na nas swe pazurki padakowo-pogodowe :-)
lejzi jeloł_hammer
A dziś ok godziny 15 od południa nadciagał młodszy kuzyn a'frącika:-)
trznadlik na suchym drzewku po prawej a na drugim planie burzowe churzydła
Na szczęście pod wieczór znów pogoda gites i rowerkiem 2 godzinki bujałem co rusz włażąc w jakieś krzaczory i inne habazie :-)
W ciągu ostatniego tygodnia zieleń tak dostała "szwungu" i tak się wszystko rozochociło do zapylania że nie do wiary! Już zaczęła kwitnąć czeremcha a tarnina która kwitła tydzień temu już prawie nie ma kwiatostanu!
czeremchowa tapetka
nie tylko ładnie wygląda - pachni takoż
To żeby tak słodko zaś nie było to tych pechowców dwóch; pierwszy to gacek znaleziony przez mojego tatę przy ścianie budynku - musiał bidok na kursie kolizyjnym być (znaczy gacek nie tato :-))).
Poczytałem se o gackach i gdzieś znalazłem info, że wyłączają czasem echolokacje podczas ataku na owady wyspecjalizowane w unikaniu tego podstawowego zmysłu nietoperzy. Może to być - w paszczy borołczka widać złotooka złapanego tuż przed śmiertelnym pacnięciem o mur.
ale pech!
nawet taki spec trafia czasem kulą w płot :-(
Drugi trupek to chyba gronostaj - zginał do boolu prozaicznie a mianowicie pod kołami samochodu. Szkoda, go, mógł se pożyć jeszcze.
a maluchy pewnie w norze czekają na posiłek :-(
Na razie wystarczy smutnych widoczków - pożegnam się mniej dołującymi obrazkami znad Odry - zachodzik słonka na zakolu pod Obrowcem dla mnie jest jednym z bardziej malowniczych miejsc naszej gminy :-)
za chwile 20-ta
parujące łąki a w tle wieża Otmęckiego kościoła
To w tym poście tyle, dziękuję za uwagę , być może za tydzień będę się rozprawiał z zupełnie innymi klimatami...........Oby................


niedziela, 19 kwietnia 2015

Kwietnióweczka Kaprysianka

Strzałeczka.
Jaka jest aura każdy widzi, więc nie ma co przeżywać zbytnio - na szczęście jest czas i ochota poterenić a to chyba najważniejsze :-)
Dziś sporo ptasząt i kolorków a i kilka zaskakujących spotkań.
Napoczne boćkiem z Malni - ożeniony i zaobrączkowany a czy wierny i kochający - oby :-)

para boćków
W czwartek robiłem swój kwadrat w Jasionej i choć nic spektakularnego nie wypatrzyłem to spotkanie z trzciniakiem w krzaczorach porastających miedze troszkę mnie zaskoczyło.
Fotka co prawda nie trzciniaka ale niech i trochę historii ziemi pod Święto Ańskiej też będzie.
 i oby gruz z remontu nie poszedł do "dziury" w terenie
 Sporo w łikend na rowerku pojeździłem i tak w sobotę kierując się w strone Kosorowickich żwirowni przez kamieniołom w Górażdżu nadjechałem. Tam tylko para tokujących sieweczek, ale w lesie widziałem moje pierwsze tej wiosny: muchołówke żałobną i świstunke. Rowerkujac szukałem głownie osłoniętych miejsc bo wiatr spokoju nie dawał a dodatkowo chładził jakby plus 7 w połowie kwietnia było upałem :-)
sieweczka rzeczna
Żwirownie koło Kosorowic to kompleks niezbyt wielkich niecek z których wydobywają piach ale że poziom wód gruntowych wysoki to szybko pojawia się w dziurach woda. Ciekawe rzeczy można tam spotkać na przelotach i tym razem też tak było.
Najpierw jednak łabędziu przeleciał pod samym nosem to dostał szybką seryjke :-)
na tle szarego nieba
Na jednym z ostatnich wyrobisk najpierw usłyszałem jakieś dziwne kraczące głosy - jakem się zdziwił gdy ujrzałem sprawców zamieszania :-)
Kazarki bo to one tak dziwne glosy mają za chwile wystartowały i ciągle gadając poleciały w stronę Tarnowa Opolskiego.
para mieszana :-)
Choć to pora przelotów i rzadkie ptaki można wypatrzeć w dziwnych okolicznościach to ludzie mają po hodowlach tyle egzotycznego drobiu, że pieron wie skąd te ptaszki przyleciały................
Wracając do dom jeszcze koniki brykające w ośrodku z hipoterapią zdjąłem (fotka z dedykacją dla pani Ewy :-)
co to za rasa?
Wiosenna sceneria na koniec udanej soboty:
pani Flora szaleje
A jeszcze prawie pod samą chatą trafiłem na kolejnego krętogłowa - tak mu zimno było że nawet uciekać nie miał ochoty, abo wyczuł w skarpetkach, że pan z aparatem krzywdy zrobić nie zamierza :-)
krętogłów
pasek z tylu głowy nieczęsto można zobaczyć w terenie
Niedziele miałem spędzić na jez. Nyskim, alem wczoraj miał spontanicznego "byzucha" i rano do auta nie wolno było mi wsiąść...........trudno, czasem tak jest, że albo rybka abo pipka :-)
Zaś tak źle nie było gdyż dopołudniowa 2 godzinna przejażdżka na bisi (czyli rowerze)  przyniosła obserwacje w kilku miejscach piegż, rokitniczek i widoczki kwitnących łanów kokoryczy.

wielokolorowo
 Na żwirowni "Gold" mocno przez lokalne koło wędkarskie ucywilizowanej (niestety) mazurki urządzały jakieś harce i awantury. Wędkarze powiesili sporo budek to choć mazurki ze zmiany korzystają.
głośno było i bojowo :-)
Niestety brzegi powykaszali,  trzciny wygolili i młode wierzby i łozy powycinali, ( w ich miejsce sadząc SOSNE! :-)))  że trzciniaki, łozówki, i insza drobnica tam już se nie pojajczy - ludzie, czemu wszędzie ma być estetycznie? W domu se trawniki i ogródki pielęgnujcie a od dzikiej przyrody ręce precz!
Zielone są trawniki ale kolor "rzekotkowy" jeszcze bardziej koi me patrzałki. Te modelki zdybałem przy kałuży w polu koło stawów w Krępnej.
śliczności ty moje :-)

zdjęcie z kompaktu, poprzednie z lustra trzysetą.
 Wspominałem że będą niespodzianki i wywiązuje się z obietnicy. Podczas spacerku rodzinnego w parku w Otmęcie najpierw żonka a potem ja wylukaliśmy podloty kosa! Fajnie, że zimna wiosna im nie przeszkodziła w wyprowadzeniu lęgu :-)
muter, dej klołzkam :-)
Rodzice tego malucha musieli go"zapoczątkować" cn z 6 tygodni temu.
Ostatni fotka takoż niespodziankowa, bo ptak wylukany na żwirowni w Mokrej wygląda dość podejrzanie. Niby zwykła plicha, ale te plecki dziwnie czarne - czyżby "yarelka" ? Okaże się za chwile bo fociaki posłałem kolegom do konsultacji.
coś ala siwa z wysp :-)
Ja zaś powoli lecę pod prysznica bo choć pleców jeszcze czarnym nie mam to wypada raz w miesiącu trochę higieny zażyć  :-)
Uważajcie na siebie i słonecznego tygodnia!
Nerra. 
 



niedziela, 12 kwietnia 2015

wiosna bis

Wreszcie parę dni genialnej pogody! Czy nie można było tak od razu :-)
W czasie tego łikendu spędziłem sporo czasu jak to się mówi w Małopolsce "na polu"  - efekty przedstawię w drugiej części wpisu a rozpocznę spotkaną na przełomie marca i kwietnia śmietnikową niespodzianką:

mewa czarnogłowa jako dwulatka
 Jak już napoczołem mewie opowieści to niech będą też dwa fuskusiki z opolskiego hasioka z przed paru dni. W kartotece Awifauny Śląska widać że zaczął się przelot tego gatunku.
jasnopłaszczowy koleżka

ten sam profila wychyla :-)

bałtycki podgatun mewy żółtonogiej
 Chwila spędzona na kamionce Bolko tego samego dnia przyniosła jeden odczytany plastik, walkę śmieszek i chyba srebrzaka wypasionego do rozmiaru XXL :-) - jak on lata bestyja jedna..............
dwie walczą, reszta kibice
wypasiony młodziak, do porównania rozmiarów po lewej ptak tego samego gatunku ("kaśka")
Od kiedy przestało padać i wiać rowerka nie zaniedbuje i w czasie wypadów w pobliże mojej dziury zadzieram głowę do góry, choć zdarza się że i w dół spojrzę i coś dojrzę.
Ostatnio koleżanka pytała czy wydeptane onegdaj w pobliżu tzw "Szczakla" lepiężniki różowe jeszcze tam są. Zajrzałem zatem w tą dawno nie odwiedzaną łączkę w bardzo urokliwej okolicy i potwierdzam - dobrze im tam! :-)
lepieżnikowa łączka
różowy mini-lass
Na stawach na Szczaklu przyjemne spotkanie bo koledzy z Muzeum na GŚA prowadzący notabene bardzo profesjonalnego bloga o szeroko pojętej przyrodniczej tematyce także lubią to miejsce.
Przy okazji fotnąłem se zieloną koleżankę znalezioną przez Michała i Piotrka.

pare ciepłych dni i płazy wychodzą z ukryć - tu rzekota
 Podczas tego wypadu przyuważyłem także rybołowa - to już chyba mój czwarty tej wiosny!
choć na zdjęciu pandion z wcześniejszego spotkania
Tego osobnika fotnąłem jak jechałem na Grabówkę czyli do kopalni piachu "Kotlarnia" - fajne tereny choć z ptaków oprócz bekasika i kolejnego rybołowa raczej bez szału.
najlepsze na śląsku miejsce na ważki, ale na te jeszcze czasu troche mam :-)
Poskacze trochę po tematyce bo mi się post w całość złożyć nie chce ale mam nadzieje, że to nie wadzi.
Kilka wiosennych ujęć kaczuch z osadników na Piskorzowcu.
para cyranek
W pewnej chwili wpadła mi w pole widzenia lunety grupka czernic a szczególnie jeden samiec z zielonkawo błyszczącym upierzeniem głowy - jakoś nigdy nie zwróciłem uwagi w terenie na to że jedne samce mają fioletowo-czarno lśniące pióra a inne zielonkawo.
dwa kaczory
model z zieloną głową :-) tu u mnie na blogu zawsze dodatkowe plusy za ten koloress :-)
 To zdjęcie z piatku - razem z ekipą czesaliśmy Bory Niemodlińskie. Wrażenia nieziemskie, przed zachodem słońca nad terenem latały i tokowały kszyki a po zachodzie całe bagno ożyło głosami setek a może i tysięcy płazów - to głównie moczarówki swym swym bulkajacym głosem robiły "feeling" ale słyszeliśmy także turkot ropuchy zielonej, głosy rzekotek i ropuch szarych.
Suchy Ług
Płazy to nie jedyne stworzenia obserwowane podczas tejże eskapady - głownie za sowami łaziliśmy i wreszcie mam zaliczoną wzrokową obserwacje włochatki! Więcej nie napisze, ale ciary podczas obserwacji miałem takie jakbym co najmniej dużą bańke w totka trafił :-)
Łikend kończyłem przeszukując zachodnie rubieże Płaskowyżu: najfajniejsze obserwy poczyniłem w sobotę na żwirowni w Mokrej.
niedorosła samka
i młody chop?
  Najbardziej zadziwiły podróżniczki drące japy w samo południe i to bez żadnej stymulacji z mej strony!
jeden z czterech!
Cztery samce dobrze rokują na sezon lęgowy - oby im się wiodło a samiczki ładnie współpracowały :-)
Jak już przy mini ptaszkach jestem to czas na świergotka łąkowego - ten z foty wcale nie był zestresowany moją obecnością a w sobotę też miałem spotkanie ze stadem cn 50 os tego gatunku pod Gogolinem!
"Pratek" z doliny Straduni
co on robi? ja chyba nie chce wiedzieć :-)
Jeszcze jeden rozmiarowo podobny zawodnik spotkany dziś popołudniem na starych wyrobiskach - skąd on wiedział że jest poszzukiwany??? O żesz kurka!.................aaaaa, kurka też będzie.
krętogłowa łatwiej usłyszeć niż zobaczyć!
A z kurką to różnie bywa :-)
kokoszka czyli kurka wodna
Na koniec wiosenne patologie - niestety wiosna to czas wszelkiej maści destrojerów działających bardziej lub mniej świadomie.
quady i krosy - nemezis ostatnich "dzikich" terenów -takim sprzętem są w stanie "zaorać" wszystko! no, może oprócz bażanta :-)
 Sam nie wiem czy takie zachowanie to głupota czy brak świadomości. Chyba wolałbym aby po uświadomieniu co takie zachowanie powoduje ci ludzie odrobine "wyluzowali" i nie próbowali pokazywać jak ujarzmiają przyrodę. Uświadamiam więc i w terenie i tu wirtualnie.
a koło Lisięcic.................
 To już niestety zło robione z premedytacją - ostatnio nad wyraz często widzę wywrotki zasypujące jary, skarpy i stare wyrobiska. Cholerka!, czy jeden z drugim urzędnik w ogóle sprawdzają co i kto tam mieszka??? Ja pierdziu! Szpaler tarniny, głogu i 2 ary ugoru to nie zwykłe "nieużytki" z których nic nie ma! Niszcząc resztki "dzikości" w sercu agrocenoz zubażamy świat rośli i zwierząt bez litości i refleksji że gruzu i śmieci pozbywać można się inaczej! Boli mnie takie zachowanie strasznie, ale żeby nie było że kończę posta pesymistycznie to dwa widoczki na pożegnanie z dedykacją dla wrażliwych i "naturalnie świadomych" kolegów i koleżanek :-)
wietrzny wtorek 2 tygodnie temu
fotka z dziś - jak widać w czeskich Jesenikach śniegu jeszcze że hoho :-)
Kończąc życzę słoneczka i ciepła i oby nie sprawdziły się prognozy na za tydzień - już chłodu w kwietniu styka! Apage po trzykroć! :-)
Nerrra.