poniedziałek, 1 kwietnia 2013

biały dyngus, biały aprilis, białe jajca.........

...............a zielone to gdzie kurka wodna???
Pamiętacie jak napisałem 2 tygodnie temu, że mnie zima prześladuje? Okazuje się nie tylko mnie, ale co to za pocieszenie...................
W wielką sobotę bujnąłem w teren wiedząc co sie będzie działo w niedziele. Dobrze zrobiłem bo choć tabunów ptaków z kolegami nie widzieliśmy to trafiły się dwie "kaki" z tych ciekawszych i to na jednym stawie.
"helmut" i podgorzałka
 Potem już cudów nie było za to lodu na zbiornikach Otmuchowskim i Nyskim odwrotnie proporcjonalnie do ilości ptaków niestety :-(
Po południu dosypałem do karmnika ziaren a takoż wyłożyłem zestawy drozdowe (owoce) i gawronie (secik składający sie z kaszy, owoców i psiej karmy) bo i czarne ptactwo do mnie zagląda z pobliskiej kolonii. Czułem w skarpetkach ;-) co rano sie będzie działo, no i się nie pomyliłem.
poranny szał karmikowy  


 U nas padało bez przerwy od niedzielnego poranka do prawie dziś południa i dowaliło ok 20 cm tego co w grudniu na święta padać powinno. Pod stołówka ruch jak pierrron: w styczniu takich ilości i zróżnicowania gatunkowego nie było jak teraz a to kwiecień przecie.................
No i to białe szaleństwo na zieleninie wszelakiej  i  elementach nieożywionych - szok nomalnie.
niedziela popołudniu
zmarznięte jajca :-)
klamerkowa sztuka zimowa
Brrrr..............dosyć tego bo mi nogi marzną. Moje zmartwienia to jednak pryszcz w porównaniu do tego co mają teraz ptaszory. Tą walke o przetrwanie wiele z nich pewnie przegra. Jednak co przyroda to przyroda - w skali makro nie wiele możemy poradzić na głodowy czas. Z punktu widzenia ewolucji to żadna tragedia - zginą ci słabsi, mniej zaradni i gorzej wyposażeni przez naturę. Mnie jednak jest trochę żal tego co się u mnie kręci i futruje bez przerwy od ponad 5 miesięcy.
Dziś pod karmnikiem obserwowałem gatunki których jeszcze tej zimy/wiosny (niepotrzebne skreślić) nie widziałem; kwiczoła, szpaki. No i dziesiątki czyży. Te mikrusy są sierioźnie bojowe i odganiają od jedzenia wyraźnie większe od siebie gatunki.
kwiczoł



grubodziób i spółka

szczygły nie są częstymi gośćmi w karmniku
Oprócz tego widuje rudzika, śpiewaka sporo zięb i wróbli.
Ptaki w takich okolicznościach maja bardzo zmniejszony dystans ucieczki. Bez problemu podchodzi sie je na kilka metrów. Tylko podczas naprawdę ciężkich warunków kiedy walczą o przeżycie można je tak blisko focić bez stosowania ukrycia.
kwiczoła podszedłem na 5-6 metrów
 Z ciekawszych obserwacji miałem dziś stadko 11 lerek a wieczorem śpiewał kos. W zaśnieżone i zimowe popołudnie ten śpiew brzmiał lekko abstrakcyjnie, ale miejmy nadzieje, że zębiska szczerzone przez zimę
  wkrótce stopnieją i dalej pójdzie w miarę normalnie, no chyba ze cały roczek taki szalony będzie..........
Na razie kończąc życzę cierpliwości (jeszcze upragnionej wiosny nie widać) i jak kto może to niechaj pomaga skrzydlatej braci aby i ona dożyła czasów ciepła i dostatku za którym ja tez już tęsknie na maxa.
No to nerka.



1 komentarz:

  1. No niestety zima nie odpuszcza a tylko zwierzeta i rosliny cierpia:(U mnie też spiewak przylatuje:)

    OdpowiedzUsuń